Bandi UV Expert, Pre - D3 Advanced Moisturizing Cream SPF 50 Zaawansowany krem nawilżający

Rodzaj cery w trakcie stosowania: sucha i wrażliwa Ilość porcji: ok. 0,8 g na twarz oraz oddzielna porcja na szyję i dekolt To jeden z tych kremów, które na papierze prezentują się idealnie, a w praktyce zawodzą od stóp do głów. Błękitna tubka z zamknięciem na klik nie wyróżnia się niczym szczególnym, za to skład prezentuje się dość ciekawie. Aktywowany światłem prekursor witaminy d3, ektoina, estry etylowe masła shea i olej arganowy mają zapewnić nam działanie ochronno-nawilżające, natomiast w roli filtra podczerwieni nie występuje tu konkretny filtr, tylko ekstrakt z rdestu ptasiego. Niestety komfortu najlepiej tu nie oczekiwać. Bardzo gęsta konsystencja rozprowadza się ciężko i tępo. Żeby osłabić wrażenie gęstości, nakładałam go warstwami, ale już przy ok. 0,3 grama miałam wrażenie znacznego obciążenia twarzy, podczas gdy na nałożenie wciąż czekało kolejne 0,5 grama... Co ciekawe, o ile ciężkość była wyczuwalna od razu, o tyle problem bielenia na początkowym etapie jeszcze nie był uciążliwy i dopiero przy większej, obliczonej porcji stawał się problemem (to mogłoby wyjaśnić znaczne rozbieżności w tej kwestii w opiniach). Niestety krem wmasowuje się bardzo długo. Filtr nie zdąży się rozprowadzić równomiernie bez smug, a już zaczyna się zbierać w grudki i rolować. Można zażartować, że wtedy efekt bielenia znika, jednak dzieje się to nie za sprawą wchłonięcia, tylko zbierania się w kulki i odsłaniania niechronionej powierzchni skóry. Jeśli nakłada się krem warstwami, to kolejna zaczyna dosłownie jeździć po poprzedniej i ją niszczyć. Trudno mi sobie wyobrazić, jak ten krem mógłby się w pełni wchłonąć, co widać zresztą w efekcie bielącym. Krem pozostawia bowiem wyraźną białą warstwę (widoczną nawet na jasnej karnacji), która nie znika do zera, przez co jego stosowanie jako ostatniego kosmetyku jest trudne, a wręcz niemożliwe, jeśli ktokolwiek miałby nas oglądać w takim wydaniu. Jednocześnie nie wyobrażam sobie nałożyć na niego czegokolwiek - przy tak nierównej powierzchni efekt ciastka to minimum. PODSUMOWANIE: Bielenie, ciężkość, rolowanie - te wady wciąż niestety pojawiają się w filtrach, jednak w zaawansowanym kremie Bandi twórcom udało się zawrzeć wszystkie trzy. Próbowałam się do niego przekonać, jednak niestety stosowanie go to bardziej problem. Niezorientowana osoba pragnąca zacząć regularnie stosować filtry mogłaby po zetknięciu się z tym kosmetykiem po prostu się zrazić (lub stosować niepoprawnie np. w zbyt małej ilości). Zaawansowany krem? Raczej zaawansowana porażka.

Krem kupiłam Mamie, która zakolegowała się z marką Bandi. Wysoka ochrona, zaufana firma, produkt niezbędny - czemu nie? Miałam nadzieję, że będzie to pierwszy krem, który nie uczuli jej wrażliwej twarzy, a niestety zrobił to... Mama ma problem z doborem kremu przeciwsłonecznego. Większość, które używała wywoływała u niej świąd, pieczenie, opuchliznę, wzmagał rumień (jest posiadaczką cery suchej, naczyniowej), ale ten powinien otrzymać tytuł najskuteczniejszego szkodnika wśród spfów. - Krem zamknięty w małej poręcznej tubce z klapką. - Konsystencja jest kremowa, solidna, bogata, co czyni produkt bardzo wydajny. - Dobrze rozprowadza się po skórze, niestety pozostawia na twarzy tłustą okluzję. - Formuła pozbawiona zapachu (dobrze). - Nie zauważyłam ani obiecywanego nawilżenia (wygląda na to, że produkt raczej chroni przed wyprowywaniem wody z naskórka, niż nawilża), ani zarzucanych przez Wizazanki rolowania się pod makijażem. - U mnie reakcja alergiczna nie wystąpiła, ale podejrzewam, że przy codziennym stosowaniu krem mógłby zatkać mi pory i spowodować wysyp pryszczyków. - Cena nie wiem, czym spowodowana. Ten produkt nie powinien kosztować więcej, niż paręnaście złotych. Nie polecam cerom tłustym, mieszanym, wrażliwym, naczyniowym. Co do reszty – no cóż... Na dwoje babka wróżyła: albo się wam sprawdzi, albo nie. ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯

Krem zapowiadał się naprawdę dobrze i myślałam że znalazłam kojelnego ulubieńca, niesety bardzo się nim rozczarowałam. Zaletą tego produktu jest z pewnością fakt, że ma wysoką ochronę SPF 50 a ponadto chroni przed promieniowaniem podczerwonym IR i promieniowaniem niebieskim VIS. Kolejna zaletą jest brak bielenia i przyjemna i odżywczą konsystencja. Niesety na tym zalety się kończą. Zauważyłam, że po pewnym czasie od nałożenia zaczyna się strasznie rolować, przez co bardzo nieestetycznie wygląda na twarzy. W moim przypadku tak mocne rolowanie całkowicie dyskwalifikuje ten produkt, na pewno nie kupię go ponownie.

Na samym początku zaznaczę, że bardzo lubię pielęgnację z udziałem kosmetyków z Bandi. Ten krem okazał się być drobną skazą na jednej z moich ulubionych firm. Mam cerę naczynkową i bardzo wrażliwą, reaktywną, która - w momencie, gdy użyję produktu, który nie jest dostosowany do jej potrzeb - natychmiast mnie o tym informuje. Tak było w przypadku tego kremu. Każdy krem z spfem, który dotąd stosowałam przynosił spustoszenie na mojej twarzy (jedyny wyjątek stanowi krem z Ziaji "Kuracja naczynkowa" z niską ochroną spf10 - dlatego nie stosuję nic innego, co miałoby mnie chronić przed promieniowaniem UV) i nie inaczej było w przypadku "UV Expert". Po użyciu tego kremu, moja twarz stała się czerwona (bardzo czerwona!!!), rozpalona, opuchnięta, zaczęła mnie niemiłosiernie piec skóra, pojawił się też świąd i uczucie ściągnięcia. To typowa reakcja uczuleniowa, która pojawia się u mnie za każdym razem w momencie nałożenia na twarz krem przeciwsłoneczny... Próbowałam łagodzić moją spieczona, opuchniętą twarz na wszelkie możliwe sposoby: myłam ją mentolową pianką chłodząca, tonizowałam, nakładałam grube warstwy kremów kojąco-nawilżających, spryskiwałam to wszystko hydrolatem różanym, który znany jest ze swoich kojących właściwości - i nic... nic nie przyniosło oczekiwanej ulgi, nie zniosło tej okropnej opuchlizny, nie zniwelowało pieczenia, swędzenia, uczucie napięcia także nie zniknęło. Bardzo się rozczarowałam... miałam nadzieję, że skoro Bandi zawsze sprawdza się świetnie, to również krem z porządną ochroną przeciwsłoneczną (spf50) mnie nie zawiedzie. Cera naczynkowa, której jestem posiadaczką, powinna być szczególnie chroniona przed słońcem, a mi żaden krem z ochroną przeciwsłoneczną się nie sprawdza. Po miesiącu wróciłam do tego kremu i efekt był identyczny, a nawet zintensyfikowany: skóra mojej twarzy była bardzo, bardzo podrażniona, spuchniętą, rozgrzana; ukojenie przyniósł mi Alantan dermoline z witaminą F (smarowałam twarz grubą warstwą trzy razy dziennie). Bardzo mi przykro, że doznałam takiego rozczarowania produktem od Bandi... Niestety nie mogę wystawić więcej, niż jedną gwiazdkę. :(

Cenię sobie markę Bandi ze względu na składy i fakt, że to polska marka. Nie inaczej jest z tym kremem. Bardzo wydajny, dość gęsty, ale jednocześnie błyskawicznie się wchłaniający. Nie bieli. Mogę natychmiastowo wykonywać makijaż. Wysoka ochrona SPF. Po aplikacji czuję natychmiastową ulgę w postaci nawilżenia. Krem przynosi ukojenie. Stosuję rano. Czuję się w pełni ochroniona jeśli chodzi o ochronę przeciwsłoneczną. Dodatkowo wygodne opakowanie. Bardzo polecam. Jest dość perfumowany. Mnie nie przeszkadza, ale są osoby, dla których to ma znaczenie. Zapach oceniam jako ładny.

Kupilam by wytestowac kolejny produkt marki Bandi i niestety więcej nie kupię. Samo opakowanie jak każde inne, wygodne w użytkowaniu, można wydobyć produkt prawie do samego końca. Delikatny, ledwo wyczuwalny zapach. Konsystencja bardzo gęsta, zdaję sobie sprawę, że spf 50, ale jak dla mnie ciężko się go nakłada. Trzeba z nim dlugo pracować, gdyż po nałożeniu twarz jest cała biala. Co do samego nawilżenia, nie zrobił nic więcej jak zwykly krem, pierwszej lepszej marki wziętej z półki w rossmanie. Kolejna sprawa to zapychanie.. moja cera po nim uległa pogorszeniu plus widoczne zaczerwienienia policzków. Mam cerę wrażliwą i nie jeden kosmetyk podrażnił mi buzię, więc to, że u mnie tak zadziałał nie znaczy, że u każdej taki będzie . Cenowo przystępnie, średnio wydajny. Taki meh

Kupiłam ten SPF w Hebe z polecenia pani ekspedientki. Krem ma barwę biało-żółtą. Jest bardzo gęsty, przez co ciężko było go rozprowadzić po całej twarzy, trzeba go dość długo wmasowywać w skórę twarzy, aby zniknęło bielenie. To jednak nie było dla mnie problemem, a mianowicie największym mankamentem tego SPF dla mnie było to, że po kilku godzinach bardzo szczypały mnie oczy. Z początku nie domyśliłam się że to przez ten krem, jednak podczas przerwy od niego oczy nie szczypały, a po powrocie znów zaczęły.

Poza wysoką ochroną nie ma tu żadnych zalet. Krem ma gęstą konsystencje, ciężko się rozprowadza i pozostawia biały nalot. Niestety na skroniach, brodzie oraz pod oczami się zbiera i roluje jak bardzo mocno go nie wetrzemy a nie mówię już o tym co się dzieje w brwiach :) tarcie przez kilka minut aby wypędzić krem z brwi. Za każdym razem jak mam go nałożyć na twarz to mi się odechciewa. Zaawansowany krem? Ktoś tu mocno przesadził.

Skusiłam się na ten krem z SPFem ze względu na wysoki poziom ochrony przeciwsłonecznej w połączeniu ze spoko ceną. Na początku używania, było nieźle – całkiem przyjemna konsystencja, fajny świeży zapach, krem otula przyjemnie cerę i na tym się kończy – zamiast się wchłonąć zostawia warstwę „tłuszczyku” na skórze. Oczywiście można się przypudrować, ale uczucie ciężkości zostaje. Z reszta powoduje ona, że dość ciężko jest na ten spf nałożyć makijaż - wszystko się lepi, a po jakimś czasie wszystko się wyświeca, a twarz wyglada na tłustą i nieświeżą. Mam cerę normalną w kierunku suchej z tendencją do podrażnień. Krem ten nie uczulił mnie, jednak tak jak wspomniałam, wyświecał się, a makijaż nie wyglądał na nim dobrze. W związku z tym nie spełnia on obietnic producenta.

Produkt zawarty w tubce nie ma problemu z wydobyciem. Zapach neutralny kolor to przełamana biel w kierunku żółci. Konsystencja miała być lekka a jest ciężka i tłusta bardzo ciężko rozprowadzić na twarzy by wyglądało to estetycznie. Produkt pozostawia smugi i niesamowicie się roluje próbowałam nakładać bez kremu wcześniej i po kremie i jest tragedia. Jeśli chodzi o makijaż to wgl się na nim nie trzyma wszystko migruje powstają plamy następuje ciaskowanie i tworzenie się nieestetycznych smug. Jest to najdroższy spf jaki używałam i narobił mi najwięcej kuku gdyż po jakimś czasie moją cerę poprostu zapchał.. Nie polecam nikomu.

...ale niestety -to nie dla mnie. Kupiłam ten krem, po analizie składu (chapeau bas za kombo filtrów ochronnych, blokujących różne rodzaje promieniowania), próbie na skórze dłoni i policzku (miła satyna), gdy po kilku miesiącach trafiłam na niego znów -tym razem na promocji w Hebe. Niestety, nie sprawdził się w codziennym zastosowaniu. Nie dało się na niego nałożyć podkładu mineralnego, ani kremu BB, spróbowałam też z takim klasycznym, płynnym podkładem -efekt to migrujące, sciastkowane placki, nawet tuż po nałożeniu. Z makijażem czy bez, po około 2 godzinach od aplikacji na twarzy tworzą się z filtra białe farfocle. Co gorsza po kilku dniach wyskoczyła mi na rzuchwie kaszka (w czasie stosowania nie wprowadzałam nowych kosmetyków, więc to na pewno efekt Bandi -na co dzień skóra normalna z rozszerzonym porami na nosie). Miałam nadzieję, że będzie moim bezmakijażowym kremem "all in one" na wyjazdy, ale niestety -nie dogaduje sie z moją cerą. Trzymam kciuki za reformulację, bo pomysł na kosmetyk z filtrami i antyoksydantami fajny, ale formuła kontrowersyjna

Zachęciła mnie korzystna promocja do wypróbowania tego SPF i to, że w jednym kosmetyku mogłabym połączyć krem nawilżający i SPF. Zły nie jest, ale niestety i u mnie się roluje. Wypróbowałam na róźnym podkładzie: bez, z tonikiem, z serum, itp. Za każdym razem roluje prędzej czy później. Ale zauważyłam, że roluje się w miejscach "owłosionych" :) Tzn mam na twarzy białe włoski, których nie mam w zwyczaju golić bo ich nie widać ale właśnie tam gdzie jest ich więcej się roluje. Więc produkt może się niektórym bardzo dobrze sprawdzić.

Produkt otrzymałam od koleżanki, której kosmetyk nie podpasował. Jestem zdziwiona, ponieważ powiedziała, że krem na twarzy jest żółty, gesty, ciężko się rozprowadza oraz roluje. Ten opis nie zachęcił mnie, mimo to spróbowałam. Dla mnie jest idealny. Nie bieli oraz nie jest żółty, łatwo sie rozprowadza i nie roluje. Mam wrażenie, że kolezanka mówiła o innym produkcie. Dlatego odejmuję gwiazdę, za te dziwne rozbieżności.

Moja przygoda z spfami się zaczyna, więc spodziewałam się, że nie od razu znajdę ten jedyny produkt. Jednak nie sądziłam, że można wydać 70 zł na krem, który będzie taką katastrofą. Krem ma wygodną tubkę i minimalistyczne opakowanie. Brak charakterystycznego smrodku, który ma większość kremów z filtrem. Produkt nie uczula i nie szczypie w oczy. To by było na tyle z zalet. Kremu nie da się rozsmarować, bo na twarzy zostaje biała warstwa, która potem tworzy takie skupiska, jakby ktoś wysmarował się mydłem i go nie spłukał. Nawet, jak uda się sprawić, że na danym fragmencie skóry produkt został rozsmarowany, to po czasie i tak się roluje. Krem też strasznie bieli. Formuła jest tak ciężka, że o makijażu na tym można zapomnieć. Gdy chlapnie się na skórę odrobiną wody, tworzy się biała smuga, ślad po wodzie. Więc nawet na plażę średnio. Gdybym nie miała innego kremu z filtrem w pobliżu i szła np. na rower, gdzie nie spotkam ludzi, to już od biedy bym go użyła. Tego, że działa nie można mu odmówić. Ale po co na własne życzenie wybierać kosmetyk, który tak szpeci?

Krem nie do końca przypadł mi go gustu. Najgorsze jest to że bieli skórę i sie marze. Pozostawia białą poświatę przez jakiś czas . Jest gęstym kremem. Opakowanie wygodne w aplikacji. Zapach delikatny i przyjemny.

Niestety zawiódł mnie. Jest ciężki, średnio się wchłania, bieli i pod makijaż niekoniecznie. W dodatku miałam wrażenie, że po nim moja cera się pogarsza i pojawiają się pryszcze. Wydawało mi się, że marka Bandi ma raczej dobre jakościowo produkty, ten okazał się rozczarowaniem. Nie polecam. Chroni przed słońcem, ale równie dobrze mogłabym nałożyć krem z psf do całego ciała i efekt też byłby taki sam - czyli marny. Cena też zaporowa - 70 złotych. Nie lubię drogich produktów, które są kiepskie. Nie polecam

Krem przyjemnie pachnie, ma tłustą konsystensję. Nie bieli tragicznie, jednak nie wchłania się do końca i pozstaje na mojej tłustej skórze w postaci białego lekkiego nalotu. Nie jest delikatny dla oczu więc trzeba uważać, żeby ich nie zatrzeć. Są lepsze/takie same kremy SPF w niższych cenach. Przy końcu użytkowania krem gęstnieje przy wylocie z tubki i staje się to problematyczne, żeby wydostać go bez dotykania palcami wylotu opakowania.

Krem Bandi to porażka na całej linii. Krem jest ciężki i to w każdym możliwym aspekcie. Ciężko się go nakłada, zdarza mu się rolować i co najgorsze bieli a raczej "szarzy". Skóra wygląda bardzo niekorzystnie po użyciu tego kremu. Nie dajcie się zwieść nakładając próbkę na dłoń w sklepie na twarzy ten krem wygląda zupełnie inaczej. Co najgorsze krem przez swoją ciężką konsystencje podkreśla pory na skórze. Krem wygląda lepiej jeśli nałożymy na niego makijaż wtedy znika szaro-biała poświata ale makijaż jest bardzo tłusty a pory nadal dosyć widoczne.