SinSkin Must.Have, Fluid Eyeshadow Cień do powiek w płynie

Cień kupiłam na wyprzedaży za 8zł w kolorze 341 Topping. Określiłabym go jako miedziany, ale... no nie ;) Jest to dość ciekawy cień. Choć opakowanie ma dość klasyczne z aplikatorem błyszczykowym, ale porządne i minimalistyczne ("czuć piniądz"). Kolor jest naprawdę wielowymiarowy. Nie przepadam za taką aplikacją, wolę z aplikatora dać na palec i wklepać/rozetrzeć, bo wtedy czuję większą kontrolę nad tym (poza kącikiem), nad ilością i grubością warstwy. Początkowo wydaje się być właśnie takim copper'em, jednak po rozpracowaniu na powiece (czy nawet na swatchu) wydobywa się z niego róż i wielokolorowe drobinki (złote, zielonkawe, miedziane), i wygląda jak metaliczny duochrome.Cień jest zastygający, ale na tyle z dobrym czasem, że da się go dopracować idealnie i ewentualnie dobudować. Nieco podkreśla strukturę powieki, ale to jest płynna zastygająca tafla, więc raczej trzeba się po takim cieniu tego spodziewać. Jednak daje naprawdę piękny blask i pod różnym kątem padania światła nieco inny kolor (właśnie jak duochrome). Jest to naprawdę dobrej jakości produkt, ale nie jest to coś, co musiałam mieć. Jednak za taką cenę mocno kusiło ;) Bardzo elegancki i nieoczywisty odcień. Szkoda, że w ofercie było tak mało kolorów (widziałam tylko 3), jak i że marka SinSkin jednak się wycofuje z Rossmanna.

Wybrałam kolor Icing, metaliczny kolor, trudny do opisania, miedzano-szary z dodatkiem różu, naprawdę ciekawy. Bardzo trwały. A teraz minusy: trudno ogarnąć aplikację cienia załączonym aplikatorem, na powiece wygląda dziwnie. Używam go jako eyelinera, nakładam pędzelkiem.

Nie potrafię współpracować z tym cieniem. Ale to nie oznacza automatycznie, że sam kosmetyk, jako taki jest zły. Tego nie twierdzę. Twierdzę tylko, że jest dla kogoś innego. Najpierw zalety: 1) Przepiękne opakowanie - wręcz rozpłynęłam się nad jego projektem, żałując, że nie jest mój - oszczędne w formie i bardzo eleganckie, przypomina trochę lakowe japońskie pudełeczka. 2) Kolor "Icing" - bardzo ładny, dość ciemny ale neutralny taupe, ze srebrnym połyskiem. 3) Trwałość - niezniszczalna, kiedy cień już zaschnie, trwa niewzruszony cały dzień (a pewnie i noc) Teraz wady: 1) Nie współpracuje w sposób, w jaki od niego oczekuję. Nie ma mowy o blendowaniu, cieniowaniu, przyciemnieniu kącików itp. Cień można nałożyć tylko jednolitą warstwą na całą powiekę. Tworzy wtedy metaliczny efekt mocnego, "klubowego" makijażu. Ja takiego nie potrzebuję i nie czuje się w nim dobrze. Po co najmniej miesiącu prób oswojenia go przy pomocy dołączonego aplikatora, palca, pędzla, gąbeczki itp., z bólem serca oddałam w dobre ręce. Dałabym mu 2 i 1/2 gwiazdki, ale nie mamy już połówek, więc uczciwie chyba będzie podciągnąć do 3, bo to nie jest obiektywnie zły kosmetyk.