Zwykły żel, po prostu. Robi co ma robić, jest całkiem przyjemny w używaniu, ale przyznam, że niezupełnie rozumiem skąd ta wysoka cena regularna. To moja pierwsza styczność z marką D’Alchemy, chciałam wypróbować coś z ich asortymentu i cieszę się, że akurat żel miałam okazję kupić w promocji 50%, bo o ile jest to produkt zupełnie w porządku, to nie widzę tu nic, co by uzasadniało taką cenę. Jeśli ktoś chce wypróbować, to polecam, ale tylko w promocji, żeby nie mieć poczucia zmarnowanych pieniędzy.
Żel nie należy do najbardziej wydajnych i opłacalnych kosmetyków także z racji pojemności i formuły. Opakowanie ma 125 ml, nie jest to jakoś dużo, zazwyczaj w przypadku produktów oczyszczających standardem jest to 150-200 ml. Sama butelka jest dobrze wykonana, leciutka, z trwałego tworzywa. Wyposażona jest w wygodną pompkę oraz jej blokadę, którą można zablokować butelkę, gdy zabieramy produkt np. w podróż. Butelka nie jest przejrzysta, nie widać ile jeszcze żelu zostało w butelce, bo ma czarny kolor, który nie prześwituje nawet pod światło. Pod względem estetycznym buteleczka jest ładna - minimalistyczna, elegancka, utrzymana w czarno-białej kolorystyce.
Konsystencja żelu jest rzadka, więc już ten fakt sprawia, że z wydajnością jest gorzej niż w przypadku gęstych formuł. Ten żel jest lejący, ma kolor jak sok jabłkowy. Łatwo spływa z dłoni, więc trzeba zachować ostrożność podczas nakładania na twarz. Żel słabo się pieni, minimalnie się łączy z wodą i wtedy tworzy delikatną kremową piankę tuż na powierzchni skóry. Zdecydowanie dla tych osób, którym nie przeszkadza uczucie, jakby w zasadzie myli się ciągle samym żelem bez żadnej piany, bo jest jej tu niewiele.
Zapach dla mnie jest dość intensywny, może być męczący na dłuższą metę. Mnie jakoś strasznie nie zmęczył, ale fanką na pewno nie zostałam. To taka perfumowana pomarańcza, bardziej w stronę kwaśnej i niedojrzałej niż soczystej. Zapach czuć głównie podczas mycia, a potem na szczęście szybko ulatuje.
Działanie jest w sumie najlepsze z tego wszystkiego. Żel naprawdę dobrze oczyszcza i odświeża, a przy tym nie robi tego agresywnie. Nie ma się po nim uczucia ściągniętej, napiętej skóry, jest ona miła w dotyku, miękka i delikatna. Skuteczność mycia jest standardowa, u mnie żel służył głównie jako drugi etap po olejku i bardzo dobrze zmywał wszelkie pozostałości makijażu i zanieczyszczeń. Żel nie jest drażniący, ale ze względu na jego intensywny zapach nie odważyłam się myć nim oczu. Tym bardziej, że raz (gdy podjechałam blisko oczu podczas mycia) to poczułam lekkie pieczenie, które na szczęście szybko zniknęło. Mimo to wydaje mi się, że do oczu nie będzie odpowiedni także z uwagi na skład, w którym znajduje się sporo wyciągów z cytrusów. Działanie myjące jest bardzo fajne - skóra jest matowa, czysta, rozjaśniona - ale szczerze mówiąc nie jest to jakiś efekt, którego nie widziałabym nigdzie indziej. Jest sporo fajnych delikatnych żeli myjących na rynku, które działają tak samo, albo i lepiej, a nie kosztują ponad 80 zł.
Dla mnie więc matematyka jest prosta. Nie jest to żel wyróżniający się jakoś znacznie na tle innych. Fajnie oczyszcza, dba o skórę, ale z kolei za mocno pachnie i szybko się kończy. Skończyłam butelkę i na tym nasza przygoda się skończy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie