Jeszcze do niedawna maski w płachcie były dla mnie symbolem relaksu, ale nic poza tym (trąciło też stratą czasu i pieniędzy).
Taką pielęgnację można było określić jako "śledzik na raz", jednak trafiłam w swoim życiu na naprawdę fajne egzemplarze, dzięki którym zmieniłam swój stosunek do niej, w rezultacie coraz częściej i chętniej sięgam po maski w tej formie.
Parę dni temu zakupiłam kilka saszetek z koreańskiej firmy Mediheal. Zachęciła mnie cena i prezentacja. Na pierwszy ogień poszła rewitalizująca maska z jagodami acai (do cery wymagającej odmłodzenia i odżywienia). I jak wrażenia? :)
Saszetka bez wątpienia bardzo pomysłowa, oryginalna i przyciągająca wzrok. Bardzo mi się podoba! Kształtem i motywem nawiązuje do pysznego napoju na wynos ;) jest fioletowa słomeczka, jest plastikowy pojemniczek, wszystko w kolorze jagód - nie bez kozery, bo przecież głównym składnikiem są jagody. Jagody acai. Wygląda to świetnie! Esencja bardzo przyjemnie pachnie - świeżo, owocowo, wakacyjnie, ale nie do końca jagodowo. Saszetkę ma po obu stronach wcięcie (tak się składa, że akurat na wysokości denka pojemniczka ;)), dzięki któremu możemy wygodnie rozerwać ją bez użycia nożyczek. Zdejmujemy zatyczkę i wyjmujemy płachtę. Ta jest nasączona... po koreańsku! czyli porządnie, obficie - tak jak lubię! W pustej saszetce znajdują się resztki esencji, które można wykorzystać przy okazji następnej pielęgnacji (polecam).
Płyn nie ścieka z materiału, a materiał, z którego została wykonana płachta to tencel - jest przezroczysty, cienki, miękki, nie podrażnia skóry, w 100% biodegradowalny włókna eukaliptusa. Niestety płachta jest wycięta jakoś tak dziwnie... Ciężko dopasować ją do twarzy - czoło mam za wysokie, nos za duży, a resztę twarzy za małą :D Otwory na oczy nie mają równej wielkości - jedną brew mam przykrytą, drugą nie. Niby płachta nie spada - mając ją na twarzy śmiało można zająć się domowymi obowiązkami, bez obaw o to, że zleci z twarzy, bo tego nie zrobi - ale miejscami od niej odstaje, zwija się taką falbanką na brodzie... Cóż, to bardzo częste w przypadku masek w płachcie, więc nie mam zamiaru na to narzekać. Szczególnie, że ta maska jest... jaka jest... ;) ale do tego zaraz dojdziemy. Przekornie próbuję was potrzymać w niepewności - choć może to i niemądre, bezsensowne, bo przecież widzicie, że produkt nagrodziłam maksymalną ilością gwiazdek. :D
Odczucie, jakie towarzyszy nam podczas pielęgnacji jest naprawdę bardzo przyjemne! Od pierwszej chwili czuć potężną dawkę nawilżenia! Moja cera aktualnie boryka się z suchością (jest mieszana), a po porządnym oczyszczeniu stała się dodatkowo trochę ściągnięta (zrobiłam to celowo, by sprawdzić na co stać ten produkt). Och, suchoskórowcy będą zachwyceni! A i mieszańcy bardzo polubią się z tą maską (jestem ich przedstawicielem). Nawilżenie, jakiego nam dostarcza, idzie w parze orzeźwieniem i takim przyjemnym chłodem (a nie przechowywałam jej w lodówce!), przez co podejrzewam, iż będzie wprost idealna na wiosnę i lato! <3 Na pewno wrócę do tej maski w wyjątkowo upalne dni, by sprawdzić jak zadziała. Producent zaleca trzymać maskę 20 minut, ale ja relaksuję się z nią dłużej, ponieważ po tym czasie płachta wciąż jest wilgotna. Po wchłonięciu esencji, płachta okazuje się być watowata, ale nie rozwarstwia się.
Efekt? - ✨Wow!✨ Twarz wygląda niezwykle promiennie i bardzo zdrowo. Nie tylko wygląda, ale faktycznie jest odżywiona i doskonale nawilżona! Skóra stała się miękka, idealnie gładka, świetlista, taka... 'silikonowa' 0.0 upiększona o słynny i pożądany efekt glass skin (czyli takiej szklistej i błyszczącej cery). Myślisz, że to niemożliwe? - ja też tak myślałam. ;) Maseczka przeszła moje najśmielsze oczekiwania i okazała się totalnym HITEM! ♥️
Jeśli jesteś zapracowanym człowiekiem, marzysz o trudnym do osiągnięcia efekcie "glass skin", który jest widoczny nawet w półmroku, potrzebujesz długotrwałego nawilżenia, porządnego wygładzenia cery, odżywienia, rewitalizacji, chcesz wyglądać wspaniale, zdrowo i promiennie, odmłodzić w pół godziny (bez drogich i inwazyjnych zabiegów), mieć miękką jak aksamit, przyjemną w dotyku, silikonowo gładką i ujędrnioną cerę, znajdź kilka chwil na pielęgnację z tym jagodowym soczkiem! ;) Mnie ten produkt totalnie zauroczył. Dawno nie miałam tak doskonałej maski w płachcie (jeśli w ogóle...) Ten koktajl z jagód acai, borówek, ekstraktu z sosny zwyczajnej, sumaka chińskiego, złocienia, korzenia tarczycy bajkalskiej, wzbogacony o witaminę E stał się moim niezbędnikiem i jedną z najwspanialszych pielęgnujących upiększaczy. Rewelacja! Serdecznie polecam testy! ♥️
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie