Lancome La Vie Est Belle, Nourishing Fragranced Body Lotion Mleczko do ciała dla kobiet

Mleczko ma przyjemną formułę. Nie klei się. Nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Jest komfortowe w stosowaniu. Posiada mleczny kolor oraz cudny zapach, który utrzymuje się na skórze przez wiele godzin. W mlecznej formule zatopione są małe drobinki, które dają zostawiają subtelny połysk na ciele.Balsam dobrze nawilża skórę. Sprawia, że jest miękka i przyjemna w dotyku. Opakowanie jest wygodne w użyciu. Ma pojemność 50 ml.

Mleczko do ciała Lancome, La Vie Est Belle, otrzymałam w prezencie. Nie jest to standardowa pojemność , ale już teraz wiem że jest to wspaniały balsam. Gdyby nie jego cena zagościł by u mnie na stałe. Balsam zamknięty jest w plastikowej tubce o pojemności 50 ml. Konsystencja lekka , biała. Szybko i łatwo rozprowadza się po ciele nie pozostawiając filmu. To typowo nawilżający i nabłyszczający kosmetyk. Jego zapach uwodzi tak samo jak perfumy, które uwielbiam. Główne nuty zapachowe to czarna porzeczka, gruszka, irys, jaśmin, kwiat pomarańczy. Balsam do ciała nadaje skórze miękkości i przyjemnego aksamitnego dotyku, pozostawiając delikatny aromat perfum. Zapach niestety ulotny . Po dwóch godzinach nie czułam już go swoim ciele. Dobrze że mam jeszcze perfumy , który pozwala mi czuć się zmysłowo i uwodzicielsko.

Cudownie się błyszczy na skórze, idealny zamiast rozświetlacza. Można sobie odpuścić perfumy po użyciu tego mleczka, ponieważ zapach jest dość intensywny i długo się utrzymuje. Jako fanka perfum La Vie Est Belle, szczerze mogę polecić ten produkt, zniewala pod każdym względem - delikatnie nawilża, no ale przede wszystkim ten blask! Cudo. Cena jednak wysoka, jak to Lancome

Cudowny delikatny balsam do ciała z DROBINKAMI. Przepiękne drobinki, świetnie mienią się na skórze. Zapach jest przepiękny. Ma dobrą konsystencję, Zapach długo utrzymuje się na ciele, Wydajny. Ładne opakowanie. Cena dośc przystępna. Świetnie nawilża ciało.

Jako wielbicielka perfum La Vie Est Belle nie mogłam przejść obojętnie obok tego mleczka. Pierwsze spotkanie z nim nastąpiło, gdy otrzymałam zestaw prezentowy LVEB - w nim znalazłam małą 50 ml tubkę z tym produktem. Po dość szybkim zużyciu rzeczonego mleczka, zażyczyłam sobie pełnowymiarowe opakowanie. I mam (choć na ten moment też końcówkę, ale jednak ;)), używam i mogę cała pachnieć pudrowym irysem z pralinami, czarną porzeczką i paczulą. Butelka prosta, w kolorze bladego różu, z wygodną zakrętką - wersja prezentowa to niewielka, zakręcana tubka, dość miękka. Generalnie, szata graficzna dostosowana do charakteru perfum, do tego jest to funkcjonalne i estetyczne. Konsystencja lekka, choć zwarta (nie przelewa się przez palce), mleczko wchłania się błyskawicznie, pozostawiając skórę nawilżoną, gładką i miękką. O pięknym zapachu i srebrnych drobinkach nie wspominając - są naprawdę efektowne i wspaniale rozświetlają, migocząc w słońcu jak iskierki. Ładnie to wygląda, zwłaszcza w letnie dni :). Mleczko pachnie identycznie, jak perfumy, czyli - irysowo-pralinkowo-czarnoporzeczkowo-paczulowo-waniliowo. Ot, czyste LVEB, tyle że w formie mleczka. Zapach jest trwały, latem, gdy zamarzyło mi się tak pachnieć, stosowałam samo mleczko, bez perfum - a i tak słyszałam komplementy, że ''mam cudowne perfumy'' - w połączeniu z EDP mamy zwielokrotnioną moc zapachu, warto o tym pamiętać, by nie zadusić otoczenia. Produkt jest wydajny, butlę o poj.200 ml miałam na całe lato. Cena - w zależności od sklepu, waha się między 130-160 zł, tanio nie jest, ale naprawdę warto! Wracając jeszcze do nawilżania - warto pamiętać, że jest to mleczko perfumowane! Nie wymagajmy od niego regeneracji czy odżywienia, bo to nie jest jego zadanie. Jestem posiadaczką skóry atopowej i doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że taki kosmetyk stanowi uzupełnienie linii zapachowej, nie zaś podstawę pielęgnacji skóry suchej i problemowej. Jako podbicie zapachu perfum , rozświetlenie skóry i lekkie nawilżenie sprawdza się wyśmienicie! Polecam wielbicielkom La Vie Est Belle, musicie go mieć! <3

Dostałam dość sporą butlę tego balsamu w prezencie. Perfumy też mam, chciałam je długo, a jak kupiłam, to jednak stwierdziłam, że są za mocne, za słodkie, zbyt duszące i że to nie jest mój zapach. Niestety balsam jest taki sam, a nawet gorszy, bo perfumy można jakoś znieść, balsam prócz tego typowego dla Lancome zapachu śmierdzi jeszcze jakąś sztucznością i dosłownie drapie w nos. Posmarowałam sobie nogi i tylko nogi tym ustrojstwem jakieś 7 razy (tylko nogi, poniewaz nie chcę smarować całego ciała, żeby nie zemdleć ze smrodu i z zadławienia), ale ostatecznie dzisiaj moje wkurzenie i wstręt osiągnęło apogeum i cała reszta butelki tego balsamu poleciała do kosza, na śmietnisku dopełni swego żywota. Konsystencja jest lekka i lejąca, rozsmarowuje się dobrze. Balsam delikatnie otula naszą skórę, o nawilżeniu jednak nie ma mowy. Ale ten zapach, a raczej smród, nie, nie i jeszcze raz nie, ja nie mogłam go zdzierżyć i na szczęście nie muszę.

Balsam do ciała La vie Est Belle zauroczył mnie . Balsam ma mleczny kolor, idealną nie tlustą konsystencje oraz cudny zapach, który utrzymuje się przez wiele godzin. Dodatkowo balsam ma małe drobinki, które dają zmysłowy połysk na ciele. Balsam idealnie nawilża ciało, a skóra jest delikatna i miękka w dotyku. Opakowanie proste, a jednocześnie eleganckie, pojemność 50 ml. .

Wygodne opakowanie-nie ma żadnego problemu z wydobyciem produktu ze środka. Konsystencja jak dla mnie lekka. Produkt wchłania się szybko nie lepiąc się do ciuchów i nie bieląc skóry. Na nogach i rekach moja skóra jest normalna więc delikatne nawilżenie jakie daje to mleczko w zupełności mi wystarcza. Nie jestem pewna czy sprawdzi się w przypadku osób o nadmiernie przesuszonej skórze. Zapach otula ciało na coś około 2 godzin i jest doskonałym dopełnieniem tych pięknych perfum