Bielenda Kuracja młodości, Nawilżający krem przeciwzmarszczkowy pod oczy 

Standardowa jak na krem pojemność 15 ml jest zamknięta w równie standardowej tubce. Co do opakowania nie ma najmniejszych zastrzeżeń – dozowanie produktu i zużycie go w 100% jest łatwe. Krem to to nie jest, bardziej określiłabym go jako żel-krem bo ma bardzo lekką konsystencję. Wchłania się dość szybko jeśli nałożymy mniejszą warstwę, jak chcemy użyć więcej produktu to jego nadmiar delikatnie bieli skórę. Co do samego działania to w mojej opinii jest to bardzo lekki żel-krem, który daje równie lekkie uczucie nawilżenia, jednak nie zauważyłam, żeby przedłużał albo utrzymywał nawilżenie okolicy oczu. Nazwanie go przeciwzmarszczkowym jest delikatnie na wyrost – według mnie można go uznać za lekki krem dla młodych dziewczyn bo tak jak napisałam nie zauważyłam zwiększonego nawilżenia albo zmniejszenia pierwszych zmarszczek. Daję mu 2 gwiazdki bo ma delikatny zapach i nie podrażnia okolic oczu, co do samego działania to za taką cenę raczej nie można się spodziewać cudów.

Według producenta krem zapewnia spektakularne efekty w pielęgnacji cienkiej i delikatnej skóry. Ma też ujędrniać, rewitalizować, wzmacniać, napinać i wygładzać zmarszczki. Problem w tym, że nie zrobił właściwie nic z wyżej wymienionych. Używam go ok 3 miesięcy, więc to wystarczająco czasu, żeby cokolwiek o nim powiedzieć. Otóż, nie ujędrnia, nie wygładza i nie napina. Przyznam, że nawilża i nie wysusza skóry pod oczami. Stanowi również dobrą bazę pod makijaż.

Ma kremową, lekką konsystencję o białym kolorze. Posiada delikatny zapach, który jest ledwo wyczuwalny. Krem na pewno nawilża naszą skórę i to nawet dosyć konkretnie. Dodatkowo szybko się wchłania, jest wydajny i nadaje pod makijaż. Nie podrażnia delikatnej skóry w okolicy oczu. Co do działania przeciwzmarszczkowego to nie daje żadnych efektów. Sprawdzi się przede wszystkim u osób, które nie mają zbyt dużych problemów ze skórą wokół oczu. Dla mnie był dobry jednak dalej szukam czegoś co da mi efekt łał.

Jest to krem nawilżający i przeciwzmarszczkowy. W składzie ma ekstrakt ze śluzu ślimaka, złoto oraz kwas hialuronowy. Bardzo dobrze pamiętam jak go kupowałam w Hebe. Była ze mną koleżanka, która mi go szczerze odradzała bo będzie dla mnie zbyt silny i może mnie podrażniać, bo mam cerę wrażliwą. Tak jasne! Krem nie dość, że mnie nie podrażnił, to na dodatek nie zrobił zupełnie NIC! Zero mrowienia, zero nawilżenia, zero napięcia. Beznadzieja! Krem jest w 15 ml tubce z dziubkiem (dziubek akurat jest fajny bo zapewnia dokładną aplikację). Krem jest biały, konsystencję ma raczej rzadką. Pachnie brzydko i tanio. Nie było absolutnie żadnej różnicy, czy go stosowałam czy nie. Zdecydowanie odradzam zakup tego kremu od Bielendy. Niech was nie zwiedzie złota etykietka. Opakowanie kremu jest wybitnie tandetne - tubka z taniego plastiku, oklejona odłażącą naklejką. Krem nie był drogi, zapłaciłam ok 13 zł, więc nie ubolewam nad wydanymi pieniędzmi. Zdenkowałam go smarując sobie ręce.

Ten produkt jest kolejnym łupem pochodzących z moich Rossmannowych zakupów "w ciemno". Skusił mnie bardzo wszechobecny w ostatnim czasie w kosmetykach śluz ze ślimaka. Producent deklarował że jest to produkt nawilżający i przeciwzmarszczkowy. Chętnie sięgam po tego typu produktu z uwagi na pojawiające się już pod moimi oczami zmarszczki mimiczne. Produkt zamknięty jest w wygodnym, higienicznym opakowaniu w postaci tubki. Sam krem ma dość lekką, kremową konsystencję i jest produktem bezzapachowym, przez co nie podrażnia. Niestety nie pojawią się tu zachwyty z mojej strony ponieważ moim zdaniem jest to produkt który nawilża dość słabo, osobiście oczekuję od produktu pod oczy znacznie silniejszego nawilżanie. Do tego nie zauważyłam jakoś znacząco efektu przeciwzmarszczkowego. Nie jest to zły produkt ale zdecydowanie za mało mi to działania i efektów. O ile na czystej skórze bez makijażu krem wchłania się nieźle i jest OK, o tyle kiedy nakładam go pod makijaż (oczywiście w znacznie mniejszej ilości) niestety niekoniecznie dobrze dogaduje się z moimi podkładami i korektorami - dla jasności, próbowałam stosować go z różnymi produktami do makijażu. Korektor się waży i wchodzi w zmarszczki, nawet po utrwaleniu go sypkim pudrem, szybko się ściera i wygląda bardzo nieestetycznie. Zdecydowanie ten produkt nie trafi do moich ulubieńców, zużyję bo szkoda wyrzucić, ale nie jest to niestety nic specjalnego. Szkoda bo cenię sobie produkty tej marki i zdecydowanie liczyłam na więcej.

Skóra wokół oczu lekko nawilżona i rozjasniona... choć może to być tylko wrażenie zupełnie nieobiektywne gdyż nigdy wielkich problemów z tą okolicą nie miałam.

Krem ma dobrą konsystencję i nadaje się pod makijaż. Stosując go codziennie zaobserwowałam wzrost nawilżenia skóry ..i tyle. Przebarwienia nie zmniejszyły się i efektu wow nie było. Jeśli ktoś nie oczekuje, że krem będzie działał na zmarszczki i przebarwienia to bielenda jest własnie dla niego. Zawartość kwasu hialuronowego działa mega nawilżająco i nie pojawia się efekt przesuszonej skóry pod oczami. Zimą czasami go miałam.. Podsumowując...krem można polecić do codziennej pielęgnacji nawilżającej skórę w okolicy oczu. Jeśli oczekujemy działania przeciwzmarszczkowego i rozjaśniejącego widoczne już zmiany - zainwestujmy w silniejszy i skuteczniejszy produkt.

U mnie się sprawdził wygładza nawilża odżywia dodatkowo jestem posiadaczka dość widocznych cieni pod oczami i u mnie lekko rozjaśnia . Nie podrażnia ale tez nie mam bardzo wrażliwych okolic oczu. U osób z widocznym upływem lat raczej się nie sprawdzi lekko wygładzi ale są silniejsze kremy pod oczy od niego.

Zupełnie nietrafiony zakup, który odradzam każdemu. Krem absolutnie nie działa - ani nie nawilża, nie redukuje cieni (tego chyba nie robi żaden krem, ale mimo wszystko oceniam to, co obiecuje producent), a co gorsza ma fatalną konsystencję. Przy nakładaniu wydaje się bardzo przyjemna - dośc wodnista i lekka, jednak po zaledwie kilku minutach przeobraża się w ciężką, klejącą skorupę, nawet po nałozeniu kropelki wielkości ziarnka pieprzu. Powieki kleją się do siebie, a o nałożeniu jakiegokolwiek makijażu nie ma mowy - wszystko momentalnie się roluje i 'siedzi' na powierzchni kremu, nie chąc się z nim w ogóle połączyć. Na noc też nie daje żadnych dobrych efektów - rano skóra pod okiem jest zmęczona, poklejona i wychodzą dziwne zmarszczki, o których istneniu nie miałam pojęcia. Jedna gwiazdka tylko dlatego, że chociaż nie uczula - to jedyny pozytyw w tym całym nieszczęściu. Szkoda kasy, nawet tak małej. Nawet opakowanie jest brzydkie, a etykieta od razu odchodzi od tubki.