Purederm Animal Masks, Maseczka nawilżająca do twarzy `Tygrys` 

Najgorsza maseczka jaką miałam, a dużo koreańskich używam. Zaczęła piec skóra po kilku minutach, koleżanki miały podobnie, jeszcze alcohol denaturat w składzie wysoko, tragedia. Radzę omijać najlepiej. Dodatkowo ma chemiczny zapach

Uwielbiam maseczki w płachcie i jak tylko mogę sobie na to pozwolić, kupuję kolejną. Maseczki ze zwierzakami szczególnie do mnie przemawiają, dlatego testuję różne. Tutaj mogę powiedzieć, że maseczka spisała się średnio, nie nawilżyła mocno mojej twarzy, a przynajmniej nie tak, jak się tego spodziewałam. Owszem, produkt jest dobrze wycięty oraz nasączony, ale nie jest to jedyne wymaganie, jakie stawiam takim maseczkom. Czy wrócę do niej ponownie? raczej nie

+ ładna szata graficzna + plachta mocno nasączona esencją + łatwa, szybka aplikacja maseczki - kiepski skład produktu - zapach - cena - dostępność - brak efektów pielęgnacyjnych

Maseczkę kupiłam w zestawie świątecznym 4 szt w drogerii Hebe. Maseczka zachęca do zakupy, ponieważ ma bardzo fajny wzór na tkaninie - super opcja na zabawny wieczór. Po otwarciu maseczka raczej ma nie przyjemny zapach niż przyjemny - tego typu maseczki zazwyczaj mają bardzo przyjemne zapachy. Tkanina jest z grubszej tkaniny dzięki czemu łatwo się rozkłada i nakłada na twarz. Maseczka bardzo dobrze jest nasączona. Po nałożeniu na twarz nie zsuwa się. Czuć ulgę i ukojenie ale również pojawia się pieczenie. Niestety w maseczce trzeba leżeć, ponieważ spływa zawartość czego nie lubię. Po zdjęciu maseczki pozostałość zostaje ale się wchłania ale zostaje lepka warstwa. Jeśli chodzi o efekt po zastosowaniu to nawilżenia brak, jedynie można zauważyć odświeżoną cerę.

Maseczka w płachcie mocno nasączonej esencją. Łatwa do nakładania oraz usuwania. Zapach nie należy do najprzyjemniejszych. Brak jakichkolwiek rezultatów. Brak właściwości pielęgnacyjnych, odżywczych. Ponownie nie zakupię tęgi produktu. Maseczka dostępna w Hebe.

Maseczka śmierdzi, jest sztywna co powoduje podrażnienia skóry, piecze na twarzy, nie była dopasowana do mojej twarzy, nachodziła mi na oczy. Wygląd maseczki po wyjęciu nie zachwyca. Opakowanie estetyczne. Nawilżenie jest lekko widoczne, lecz skóra się później lepi. Nie polecam.

To moja druga maseczka z serii Animal Masks. Jako, że lisek powodował na mojej skórze spore pieczenie, do Tygryska podeszłam sceptycznie. Pieczenia nie było, nawilżenie niby tak, ale niespecjalne. Ponownie nie skorzystam

Maska jest nasączona dużą ilością płynów. Dobrze utrzymuje się na twarzy. Można czasami poczuć delikatne szczypanie, ale nie jest to bardzo kłopotliwe. Po zdjęciu maseczki, pozostaje troszeczkę płynu, który warto wklepać w skórę. Skóra po maseczce jest bardzo delikatna i przyjemnie nawilżona.

Maseczka ma śmieszne opakowanie, urocze pod względem designu tak samo jak płachta. Tygrysek jest na prawdę przesłodki. To moja pierwsza maseczka z tej firmy. Płachta jest dobrze nasączona, nie za mocno przez co nie kapie z niej podczas użytkowania. Bawełna jest taka twardsza, usztywniona przez co dobrze się ją rozkłada jednak ja wole te bardzo mięciutkie płachty. Można się w niej swobodnie przemieszczać jednak nie przylega bardzo dobrze. Zapach mocno alkoholowy. Cera po użytkowaniu jest przyjemniejsza w dotyku i gładsza. Nie zostawia uczucia tłustości ani nie wysusza skóry. Nie podrażnia skóry.

I oto pierwszy zwierzaczek maska, który idealnie pasował do mojej twarzy. Byłam w szoku dlatego, że przetestowałam już sporo zwierzaczków i gdyby nie to, że kupiłam ' X ' czas temu to od dawna postanowiłam, że zwierzaczki, które w pierwszej chwili bardzo mnie zainteresowały nie dostaną ponownej szansy ode mnie- no chyba, że na piżama party dla zabawy. Maska w płachcie' Tygrys' znajduje się w klasycznej saszetce, w której po otwarciu znajduje się mocno nasączona esencją złożona na trzy ów płachta. Zapach esencji alkoholowy, chemiczny z lekko przebijającymi się nutami przyjemnej woni. Wzór ,,Tygrys" bardzo fajny- po nałożeniu, dobrze przylega, otwory na oczy, usta i nos idealnie dopasowane a odbicie w lustrze rzeczywiście przypomina tygryska... jak do tej pory, o ile dobrze pamiętam inne zwierzaki miały problem z rozpoznawalnością w lustrze. A ten taki fajniutki. Po około 15 minutach Tygrysek zaczął odklejać się na bokach i stwierdziłam, że pora ściągnąć maskę z twarzy. Płachta była prawie sucha, ale w saszetce pozostało sporo esencji, którą wklepałam tym razem na dłonie- a co tam niech mają od czasu do czasu. Po ściągnięciu płachty twarz była przez chwilę wilgotna po czym esencja wchłonęła się niemal całkowicie, pozostawiając uczucie lekkiego napięcia i minimalnym stopniu wygładzenia. Efektów specjalnych oczywiście brak co potwierdza, że te maski raczej cieszą oko niż skórę, która potrzebuje dodatkowego nawilżenia. Mam skórę mieszaną, która nie potrzebuje bogatej formy- przynajmniej nie w strefie T. Maska ,, Tygrys" wg producenta przeznaczona jest do skóry ze skłonnością do wysychania i z opisu ma ją w świetny sposób nawilżyć i przywrócić jej blask. U mnie skóra pozostała bez zmian jednak daje 3 gwiazdeczki z dopasowanie do kształtu twarzy, ładny wzór przypominający tygrysa , lekkie nawilżenie i niepodrażnienie skóry. Szkody nie zrobiła a i oko się nacieszyło.

Kupiłam maseczkę na promocji w hebe za 8zl. Użyłam jej dziś pierwszy raz i nie jestem zachwycona. Strasznie czuć alkohol, niezbyt przyjemny zapach maseczki. Twarz trochę piekła, a po zdjęciu czułam ciepło na twarzy. Cera lekko się klei natomiast jest miękka i czuć że nawilżona.

Uwielbiam maseczki właśnie tej formie ponieważ nie trzeba się babrać i zmywać zastygniętej glinki z twarzy. Dodatkowo mają przepiękny design co poprawia dodatkowo humor. Co do samej maski - już na 3 miejscu w składzie ma alkohol co trochę mnie od niej odstraszało, jednak po użyciu twarz była nawilżona i wygładzona, tak jak zapewnia producent.