Yonelle Metamorphosis, Maxi Matt & Mini Pore Mousse Top Perfector Mus-perfektor błyskawicznie matujący skórę i maskujący pory

Moja recenzja obecnie dotyczy zastosowania na skórze w trakcie leczenia izotretynoina. Jest to ważne, bo skóra taka jest po prostu po pewnym czasie leczenia idealna jedyny problem polega na nadmiernej suchości. W momencie, kiedy się o nią odpowiednio dba problemu nie ma. Tak jest właśnie u mnie. Ja już nawet podkładu nie potrzebuję. Krem ten u mnie na skórze po nałożeniu wygląda jak mega niewidoczny naturalny puder. Konsystencja jest jakby sucha bo to w końcu mus, ale idealnie wnika w skórę dzięki zawartości o zgrozo silikonu ( więc uważam,że to nie jest dobry skład dla trądzikowych i skłonnych do wyprysków cer). Kolor musu idealnie dopasowuje się nawet do porcelanowej cery i tworzy na powierzchni coś w rodzaju woalu ( tak to dzięki silikonom...) Wg mnie to krem do stosowania od "święta". Gdybym miała cerę sprzed kuracji podejrzewam,że na koniec dnia miałabym niespodzianek sporo, bo skład totalnie nie sprzyja utrzymaniu zdrowej czystej cery. Położony pod puder mineralny lub pod podkład mineralny stanowi doskonałą bazę. Mi nie przedłuża makijażu, bo on dzięki kuracji trzyma się tak długo, aż go nie zmyje. Przydałby się jakiś filtr w nim to na pewno. Generalnie odkrycie, fajna sprawa, ale jak dla mnie okazjonalnie do stosowania.

Moja cera: dojrzała, z tłustą strefą T, suchą i wrażliwą na policzkach. Mus zakupiłam ze specjalnym imprezowym przeznaczeniem. Ponieważ zawsze moja strefa T wyświeca się szybko i pomimo moich starań nie jestem w stanie temu zapobiec, postanowiłam wypróbować produkt, który stosuje się na podkład w celu zmatowienia i zniwelowania widocznych porów. Mój podkład to Estee Lauder Double Wear. W dniu imprezy najpierw przygotowałam twarz zabiegami pielęgnacyjnymi, pięknie się odmalowałam ;) i próbowałam delikatnie nałożyć mus... wiecie co się zadziało? Mus zmazał podkład, pozostawiając porozmazywane plamy: trochę podkładu, trochę bez. Masakra... twarz do wytarcia. Nie wiem, co zrobiłam źle, albo czy w ogóle coś źle zrobiłam ? Dla mnie produkt w ogóle nie spełnił żadnych obietnic, a jeszcze zniszczył makijaż. Próbowałam z innym podkładem, efekt był dokładnie taki sam. Zastosowany pod podkład też nie bardzo spełnia moje oczekiwania, bo zapycha, a matowienie jest żadne. Ja nie polecam, szczególnie, że produkt nie jest tani!

Bazę Metamorphosis Maxi Matt & Mini Pore Mousse Top Perfector marki Yonelle otrzymałam w prezencie do zakupów. Jest to mini produkt o pojemności 5 ml, mimo to jest bardzo wydajnym kosmetykiem. W jego składzie znajdziemy witaminę E, wyciąg z kopru włoskiego, olej roślinny, kwas hialuronowy, glucomannan, witaminę C i silikony. Zamknięty jest w tubce z dzubkiem które pozwala na dokładne dozowanie kremu w ilości, którą potrzebujemy. Opakowanie jest bardzo ładne, utrzymane w złotym kolorze z efektywną podłużną zakrętką która dla odmiany posiada kolor srebrny. Kosmetyk ma konsystencję lekkiego,silikonowego musu,która dość dobrze rozprowadza się po skórze wypełniając widocznie pory. Zapach jest delikatny, mi kojarzy się z zapachem ogórka. Jego kolor jest lekko brzoskwiniowy, po roztarciu na skórze całkowicie niewidoczny. Co jest ciekawostką, to to, iż bazę nakładamy na podkład a nie odwrotnie co dla mnie było totalnym zaskoczeniem. Stosowałam ją głównie w strefie T, mus idealnie stapia się ze skóra dając subtelny mat, produkt dobrze współgra z każdym podkładem, przedłużając trwałość makijażu dając efekt retuszu. Mimo silikonów w składzie baza nie zapchała mojej mieszanej cery, można ten kosmetyk stosować codziennie, owe silikony absorbują sebum, wygładzają i matują skórę, więc robią wiele dobrego i łatwo je zmyć zwykłą wodą. Na pewno sięgnę po pełnowymiarowe opakowanie tego produktu, polecam wypróbowanie.