Avon Mark, Big & Extreme Mascara Pogrubiający i wydłużający tusz do rzęs

Tusz dostałam od znajomej, sama nie wiem czy zdecydowałabym się na niego bo tusze linii mark jakoś mnie nie zachwyciły. Opakowanie w kolorze wręcz neonowym, trudno go nie zauważyć. Kształt opakowania dość wygodny. Szczoteczka po wyjęciu jest dość dziwna - wygląda jak postrzępiona ale wbrew pozorom nie brudzi powiek podczas malowania, w miarę łatwo dochodzi nawet do najkrótszych włosków. Co do uzyskanego efektu - nie ma wow... Rzęsy są delikatnie podkreślone, natomiast jak dla mnie nie ma tu mowy o spektakularnym pogrubieniu czy wydłużeniu. Lekko sklejone, bardziej "czarne" i nic poza tym. Do codziennego makijażu, takie podkreślenie jest poprawne ale napewno nie nada się na większe wyjście lub jeżeli wolimy większe efekty. Na plus jest fakt że maskara wytrzymuje cały dzień bez kruszenia, osypywania, bez efektu pandy. Nie powoduje podrażnień, zmywa się łatwo. Jeżeli jednak bardziej zależy nam na mocnym podkreśleniu to w tym przypadku tego nie uzyskamy. Avon po raz kolejny nie przekonał mnie pod względem tuszów do rzęs. Dobrze, że sldostałam ten produkt w prezencie bo szkoda byłoby mi wydanych pieniędzy.

Muszę przyznać, że tusze do rzęs z serii mark są dla mnie niezawodne. Naprawdę fajnie pogrubia rzęsy, a do tego baaardzo je wydłuża. Kiedy go używam czuję się jakbym miała pióropusz na rzęsach. Na początku trochę robi grudki, ale da się to wypracować. Jest wydajny, ten tusz nawet jak wyschnie daje bardzo fajny efekt, nie samodzielnie oczywiście, ale jeśli użyje się go jako "bazę" pod inny tusz, to dość, że dłużej z niego będziemy korzystać, to jeszcze podbije efekt kolejnego tuszu. Przy upałach,mimo że wodoodporny nie jest,daje radę i nie odbija się na twarzy i na powiekach. Łatwo się zmywa i nie trzeba bardzo trzeć oczu, wystarczy nasączony płynem do demakijażu wacik i chwilę go przytrzymać. Serdecznie polecam spróbować - szczególnie ten, na promocji w katalogu za ok. 19 zł, a w sumie nigdy nie widziałam go chyba "w cenie regularnej" ;).

Mam bardzo wrażliwe oczy, ale zwykle dobrze reagują na tusz, zdecydowanie gorzej sprawa wygląda z płynami do demakijażu. Tutaj jednak coś nie wyszło. Trudno mi wymienić rzecz, która w tym tuszu zadowalałaby mnie. Chyba na jakiś czas odpuszczę sobie tusze z Avonu, żeby nie ryzykować pogorszeniem stanu moich oczu. Używałam go zaledwie przez kilka dni, więc pewnie komuś podaruję. Może tej osobie bardziej się przysłuży niż mnie :)

Zaobserwowałam w Avonie pewną prawidłowość - albo robi produkty totalnie udane, albo wręcz przeciwnie. Czaiłam się na ten tusz od jakiegoś czasu, opakowanie, kampania reklamowa i zdjęcia z katalogu mocno mnie kusiły. Czekałam kiedy tusz będzie w promocji i w końcu zakupiłam. Przeleżał miesiąc w szufladzie (oczywiście zamknięty) aż w końcu przyszła jego kolej. Na początku byłam bardzo ciekawa tej dziwacznej szczoteczki - grubej, zbudowanej jak by w spiralny sposób. Byłam pewna że to szczoteczka z włosia, jednak okazało się że nie - to szczoteczka silikonowa i do tego dość twarda i sztywna. Strasznie dziwnie nakłada się nią tusz. Rzęsy się nim dosłownie czochra a nie czesze. Pierwsze malowanie było koszmarne - malowałam rzęsy jak zwykle, efektem były posklejane rzęsy pełne owadzich nóżek i dziwnie odstających włosków. Do tego nadmiar tuszu skruszył się lekko w ciągu dnia, co nie wyglądało dobrze. Postanowiłam dać mu szansę i zrobić kolejne podejście następnego dnia - produkt nakładałam ostrożniej i w mniejszej ilości i nie było już tak źle, rzęsy zaczęły nabierać ładnego kształtu. Z każdym dniem było już lepiej, musiałam się po prostu nauczyć używać tego tuszu. Nie jest to zły produkt, efekt końcowy jest całkiem niezły, ale początki to droga przez mękę. Im dłużej z nim walczę tym lepsze efekty osiągam, ale nie jest to tak czy inaczej jakiś spektakularny efekt. Nie wiem czy jest on wart takiego zachodu. Myślę że w tej cenie (nawet promocyjnej) spokojnie można dostać dużo lepszy tusz drogeryjnych marek (Eveline czy Essence). Nie wrócę do niego raczej, choć prawdopodobnie zdecyduję się jeszcze na zakup żółtej wersji tego tuszu (z inną szczoteczką).

Jest to tusz w sam raz na raz.Czyli można go wykorzystać,ale na pewno do niego nie wrócę ponownie. Szczoteczka tradycyjna,bardzo szybko zastyga,zdecydowanie za szybko gdyż nie można dokładnie wyczesać szczotką rzęs i dokończyć dalszego tuszowania,bo rzęsy stoją na baczność i wyglądają jak pajęcze nóżki. Ja nienawidzę efektu pajęczych nóżek na rzęsach,wygląda to tak jak byśmy wyszły z basenu. Nie osypywał się. Mocno wydłużał,ale niestety sklejał solidnie rzęsy,jednak jak wolę rzęsy na objętość. Zmywać się też go trudno zmywało. Nie wysechł.

Kupiłam tusz w wersji wodoodpornej specjslnie do zalotki. Tusz wodoodporny nie jest. Po zalotkowaniu prostuje rzęsy jak zwykły tusz. Zmywa się bez problemu płynem micelarnym, gdzie przy tuszu melbelline był mega problem. Fakt że fajnie podkreśla rzęsy, ale co z tego, skoro bez zalotki i tak ich nie widać bo są mega proste. Gdyby faktycznie był wodoodporny to byłby to chyba najlepszy tusz na świecie. O ile się go nie pomoczy to trzyma się do wieczora, aczkolwiek po kilku godzinach trochę się wykrusza. Szczoteczka bardzo fajnia, dobrze nakłada tusz, nie skleja.

Na poczatku stosowania byłam troche przerażona, bo szczoteczka tak jakby nie chciała współpracować. Ale z czasem przekonałam się do niego - po nalożeniu drugiej warstwy rzęsy są naprawdę uniesione i pogrubione w widoczny sposób i efekt ten trwa cały dzień. Jedyny minus to to, że naprawdę trudno się go zmywa,więc błyskawiczny demakijaż odpada.

Zakupiłam ten tusz, ponieważ jako jedyny z Avonu jest dostępny w kolorze Navy (niebieski), i chciałabym zapytać... Gdzie ten niebieski ? Na szczoteczce widać, ale na rzęsach już niekoniecznie. Wydłuża i rozkłada rzęsy w ładny wachlarz. Ale nic poza tym. Bardzo trwały, nie kruszy się.

Jestem pozytywnie zaskoczona. Byłam pewna, że to kolejny, avonowski, przereklamowany tusz - jednak myliłam się. Cudowny! Pogrubia, wydłuża i tworzy przepiękny wachlarz rzęs !!!!

Tusz nie jest taki najgorszy bo spełnia swoje zadanie. Bardzo ładnie pogrubia i wydłuża rzęsy. Bardziej wydłuża niż pogrubia ale to już szczegół. Niestety ale szybko się kruszy ??? Mam go od niecałych 2 tygodni - nowiutki prosto od konsultantki- i po paru godzinach dosłownie zaczyna zlatywać z rzęs. Wygląda to bardzo nieestetycznie więc dałam z nim sobie spokój. Opakowanie ma ładne.

Z tuszami do rzęs Avon nigdy nie jest mi po drodze. Testowałam chyba wszystkie jakie są i zawsze spotyka mnie to samo : albo tusz pięknie podkreśla mi rzęsy ale łzawią mi po nim oczy , albo nie osiągam zadowalającego efektu. I w przypadku tego tuszu było tak samo : efekt mnie nie zadowala. Coraz bardziej skłaniam się więc ku temu , by całkowicie dać sobie spokój z tuszami tej marki , bo za ich cenę kupię już moje tuszowe KWC czyli pewien tusz z Wibo :) Ale po kolei : Opakowanie bardzo mi się podoba. Pomarańczowe i dość krzykliwe szybko można je wiec namierzyć w kosmetyczce. Wykonane z dobrego jakościowo plastiku , zatyczka nie pęka. Zapachu szczególnego nie wyczuwam. Konsystencja dość mokra na początku ale stopniowo gęstniejąca do kremowej. Odcień czerni głęboki i nasycony. Szczoteczka z włosia równej długości. Przy czym włosie ułożone jest pierścieniowo. Rączka wyprofilowana bardzo dobrze , ułatwia manewrowanie i dotarcie do każdej rzęsy. Przy zakręcaniu słychać charakterystyczny klik więc mamy pewność , że tusz nam nie wyschnie. Tusze do rzęs ocenia się dość ciężko. Wszystko zależy od naszych indywidualnych preferencji oraz wyjściowej długości i gęstości naszych rzęs. Moje rzęsy są dość gęste jednak średniej długości. Stawiam więc na porządnie wydłużające , dające wręcz teatralny efekt tusze. Dlatego też sięgnęłam po ten bo producent obiecuje efekt rzęs jak z salonu i dwa razy większe wydłużenie rzęs oczywiście w stosunku do reszty wydłużających tuszów tej marki. Oczekiwania miałam więc spore. A jak to się ma do rzeczywistości : Pierwsza warstwa produktu lekko wydłuża i bardzo ładnie rozdziela rzęsy. Ja jednak zawsze kładę dwie bądź trzy warstwy ( no cztery w porywach jeśli mnie efekt nie zadowala ) więc tu koniecznie musiałam dołożyć. Dokładanie na szczęście nie wpływa na efekt rozdzielenia rzęs- są rozdzielone naprawdę precyzyjnie , nie ma efektu ''owadzich nóżek'' pogrubienie jak dla mnie jest średnie. Tak samo z wydłużeniem- nie są to rzęsy z salonu widoczne z daleka. Są to owszem rzęsy długie ale nie takie robiące za grzywkę. Efekt widzę ale taki typowo dzienny i naturalny. Owszem nie wygląda to źle bo rzęsy są w jakimś tam stopniu zdefiniowane , podkreślone i widoczne jednak dla mnie to za mało. A są tusze które z moich średnich rzęs potrafią zrobić firanki. Ten tego nie potrafi. Więc rozliczając się z obietnicami producenta: -wydłużenie jak z salonu : jeśli stanę obok kobietki która przedłużyła rzęsy w salonie to każdy napotkany człowiek bez błędu zgadnie która z nas ma robione rzęsy bo różnica jest znaczna - dwa razy większe wydłużenie w stosunku do pozostałych tuszy Avon : dla mnie kolejna ściema. Wszystkie tusze wydłużające które Avon zrobił od roku 2007 był przeze mnie testowane. I nie ma różnicy między tym tuszem a pozostałymi wydłużającymi. Nawet jednokrotnej nie ma. A co dopiero dwu ;/ Z dalszych informacji to tak : tusz nie odbija się nad górną powieką , nie kruszy w ciągu dnia , nie łzawią mi po nim oczy i łatwo go zmyć. Ale wydłuża mi tak zwyczajnie i dziennie a obiecane miałam salonowo i nie wiadomo jak jeszcze. Także jestem zła i obrażona. I oszukana się czuje. I nie polecam