Cudów nie ma ;) nawet i po dwóch miesiącach.
Bo tyle mniej więcej go używam, z przerwami na utratę cierpliwości ;p
Trafił do mnie wraz z baterią kosmetyków z Korei, już w czerwcu, ale z racji tego, że kwasów nie używam codziennie, ale tak 3 razy w tygodniu na jego ocenę potrzebowałam więcej czasu. Widząc jego delikatność po jakimś czasie złamałam tę zasadę i używałam prawie codziennie, z przerwami na regenerację, ale efekty nie były jakieś super lepsze, także z powrotem wróciłam do tryby 3 razy w tygodniu.
Od kilku tygodni leży w szufladzie, a zostało mi z 1/3 butelki i używam go jak sobie przypomnę, albo chce łagodnie "zakwasić skórę" lub wzmocnić efekt innych kwasów.
Toner co pierwsze warto odnotować nie pozostawia uczucia pieczenia i ściągnięcia skóry, ma w sobie dodatkowo składniki nawilżające, zatrzymujące nawilżenie w skórze, ale bywa, że w nadmiarze mogące ją zapchać. Na szczęście nie jest tu ich raczej zbyt dużo.
Ma przyjemny, cytrusowo - herbaciany zapach.
Konsystencja jest wodnisto - żelowa, ale bardziej w kierunku wodnistej, aplikuje się z dziurki, ja nie używam do tego wacików, wylewam na dłon i wcieram w twarz.
Szybko się wchłania i początkowy efekt wydaje się satysfakcjonujący, lekko rozjaśniona i wygładzona skóra, do tego oczywiście stonizowana i gotowa na przyjęcie kolejnych kosmetyków.
Jeśli tylko tego oczekujemy po toniku/tonerze to będziemy zadowoleni.
Nie da się ukryć jednak, że na rynku mamy szereg tego typu produktów, które po prostu są tańsze i równie skuteczne, a na pewno łatwiej dostępne.
Moja skóra może i już dojrzalsza, ale nadal mieszana, miewa skłonności do wyprysków, lubi kwasy, mniej więcej 2,3 razy w tygodniu (o ile są bardziej intensywne), zimą ta częstotliwość spada na rzecz retinoidów.
Często robię tonik DIY oparty na np kwasie fitowym czy mlekowym, bywa, że laktobionowym z domieszką glukonaktonu.
Trafił też do mnie po drodze toner z Eveline z ceramidami i kwasem laktobionowym, który w delikatny sposób stosowany częściej lub uzupełniajac kuracje mocniejszym kwasem robił robotę i robi, bo nadal go używam, ale powoli przechodzę już na retinoidy.
Jeśli miałabym porównać toner Some by Mi do dwóch wymienionych, no to porównania nie ma...moj tonik DIY w dwa dni robi co ten w tydzień, do tego oczyszcza pory, a też nie jest super mocny jak peeling kwasowy, a toner z Eveline może i stosowany częściej ładnie wygładza, zabezpiecza i rozjaśnia skórę, dodatkowo też przyczynia się do mniejszej ilości wyprysków.
Stosując mniej więcej dwa miesiące ten toner, mogę powiedzieć tyle, że na moje pory to on za słaby jest, nie widzę różnicy, nie rusza ich, mimo regularności i niekiedy większej ilości nakładanej na twarz.
MIja się to dla mnie z celem, zdecydowanie wolę wybrać tu przy częstszym używaniu toner Eveline z ceramidami, bo dodatkowo coś daje (ma te ceramidy i madekasozyd w składzie a do tego kwas laktobionowy), lub zrobić dwa dni kuracji moim tonikiem.
Myslę, że sprawdzi się przy subtelnie zatykających się porach, a być może jako jeden z elementów pielęgnacji oczyszczającej i przeciwtrądzikowej, ale tylko jeden z, ja bym tu dołożyła jeszcze wtedy jakieś serum o takich właściwościach.
Mocą oczyszczania przypomina mi również tonik z Eveline, który kiedyś testowałam w ramach klubu recenzentki Wizaż (taki jasnoniebieski), tylko tam dobór kwasów był ciut inny i jeśli dobrze pamiętam odrobinę lepszy.
Toner jest raczej takim wspomagaczem, niejako hydrolatem z składnikami regulującym sebum, podrasowanym kwasami, ale nie jest dla mnie typowym kwasowym tonikiem, który te skórę oczyści dogłębniej, niż tylko to co na powierzchni.
Uzywałam go tez za pomocą wacika i rzeczywiście widać na nim było wszelkie brudki dnia powszedniego ;), ale jak wspominałam pory, a szczególnie zaskórniki otwarte czy po prostu filamenty łojowe (bo u mnie to na dwoje babka wróżyła), ani rusz, nieważne jak długo używam, ile dam i jak przykładam się do mojego wieloetapowego oczyszczania, po którym i owszem skóra pozbywa się trochę tego, no ale ten toner już niewiele zmieniał.
Skład jest z pozoru ciekawy, skusiło mnie to opisanie go jako kwasy AHA,BHA, PHA, ale też nie doczytałam, że naturalne, najwidoczniej o to chodzi?
Nie jest to jednoznacznie zły produkt, na pewno znajdzie zwolenników, ano bo nie podrażnia, nie wysusza, nie sciąga, tonizuje i wygładza,subtelnie zwęża pory,solo może być dobry dla wrażliwszych skór, takich o mniejszych wymaganiach pod względem oczyszczania,jak zawsze kwestie indywidualne.
Po prostu mając porównanie wiem, że może być lepiej i taniej ;)
Gdyby był tańszy dostałby 4, ale w tej cenie to przyznaje mu 3 na 5.
Zalety:
- Subtelnie tonizuje, rozjaśnia i zwęża pory.
- Nie wysusza.
- Nie podrażnia.
- Wygładza skórę.
- Nie zatykał mi porów.
Wady:
- Nie zatykał porów, ale też jakoś szczegolnie je nie oczyszczał, nawet przy dłuższym stosowaniu i większej ilości.
- Znajdą się dużo tańsze o podobnym działaniu.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie