Pomadkę od Nyx cechuje interesująca, niestandardowa formuła, duża dostępność najróżniejszych kolorów i przyjemna trwałość na ustach. Myślę, że jest godna uwagi.
Pomadki w wersji klasycznej, czyli w postaci sztyftu raczej nie występują u mnie za często. Zdecydowanie bardziej lubuję się w wersjach zastygających, płynnych, z aplikatorem. Mimo to czasami fajnie jest zrobić sentymentalną podróż do klasyki i przypomnieć sobie tego typu formułę. Marka Nyx jest jednym z tych producentów, których produktów zdecydowanie w moich zbiorach brakuje i chciałabym je testować w większej ilości, bo szczerze mówiąc bardzo mnie ciekawią. Nie dość, że charakteryzują się ciekawą i moim zdaniem ładną szatą graficzną, to jeszcze mają w swojej ofercie sporo innowacyjnych, ciekawych propozycji.
Matowa pomadka w sztyfcie o nazwie Suede Matte Lipstick trafiła w moje łapki z całkowitego przypadku. Zakupiłam ją kompletnie tego nie planując, ale kiedy tylko ujrzałam jej cudowne, ciekawe kolory i przyjemną formułę wiedziałam, że muszę ją mieć. Ostatecznie wybrałam odcień o nazwie Brunch Me. Jest to idealny kolor zgaszonego, lekko nudziakowego różu, który mimo jaśniejszych tonów jest naprawdę uniwersalny, co widać na zdjęciach dostępnych na stronie internetowej marki Nyx, gdzie pokazane są modelki o najróżniejszych karnacjach właśnie z tym kolorkiem na ustach. W mojej ocenie jest to taki nudziak idealny, lekko przełamany różem, bardzo ciekawy, a zarazem bezpieczny, czy to na co dzień, czy na większe okazje.
Kosmetyk zamknięty został w opakowaniu typowym dla klasycznych sztyftów. Jest ono w odcieniu czarnego matu i ma raczej kanciaste wykończenie, przypomina nieco zaplanowaną dokładnie bryłę. W centralnej części umieszczono oczywiście logo producenta wraz z nazwą produktu i jego podstawowymi właściwościami, ale także z uroczym serduszkiem w kolorze odpowiadającym odcieniowi samej pomadki. Sztyft został ostro ścięty tak, aby umożliwić nam łatwą aplikację kosmetyku,
Muszę przyznać, że szminka ta ma bardzo przyjemną formułę. Trochę kojarzy mi się z klasycznymi formułami, ale przy okazji przywołuje na myśl konsystencję musu bądź balsamu, jest bardzo lekki, ale przy okazji nieco piaskowy. Na ustach wypada bardzo matowo, nie widzę tutaj tej obiecanej satyny, tylko bardzo poważny mat, który jednak przy zadbanych wargach nie prezentuje się sucho, śmiało można z jego pomocą wykonać estetyczny makijaż ust. Przy zbyt częstym stosowaniu, które nie będzie połączone z odpowiednią pielęgnacją, taką jak korzystanie z pomadek ochronnych i peelingów, kosmetyk może nas wysuszyć i spowodować suche skórki. Jeżeli chodzi o trwałość, to nie jest to najdłużej wytrzymująca pomadka z jaką miałam okazję pracować, ale szczerze mówiąc wcale nie jest najgorzej. Kosmetyk wytrzymuje na naszych wargach nawet do kilku godzin, oczywiście przegrywa walką z tłustymi posiłkami, ale taki nieruszany prezentuje się naprawdę ślicznie.
Moim daniem pomadka ta jak najbardziej spełnia się w swojej roli. Jest ciekawą propozycją raczej wartą swojej niemałej jak na drogeryjne standardy ceny regularnej. Ma ciekawą formułę, jest wydajna i dostępna w wielu interesujących kolorach. Myślę, że warto się nią zainteresować.
Zalety:
- Wydajność
- Duża wybór kolorów
- Konsystencja
- Opakowanie
- Trwałość
- Matowe wykończenie
- Potrafi wysuszyć usta
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie