Zachęcona swoją pierwszą maseczką Bielendy w słoiczku - z kurkumą i chia, postanowiłam zaopatrzyć się w inne tego typu maseczki tej marki. Na pierwszy ogień poszła maseczka nawilżająca. Takich produktów moja skóra nigdy nie ma dość.
Maseczka ma konsystencję żelową, półtransparentą, o zabarwieniu jasnego beżu. Przez formułę przyjemnie się ją nakłada, ale jej przezroczytość utrudnia równomierne rozłożenie, bo po prostu słabo widać ją na skórze. Jest zamknięta w typowym dla marki szklanym słoiczku w kolorach linii Botanic. Ma słodki zapach, łagodny zapach. Dla mnie przyjemny, ale nie potrafię go z niczym porównać.
Po nałożeniu nie wysycha całkowicie na twarzy, raczej częściowo się wchłania, a częściowo osiada leciutko zastygniętą, ale jednak lepką warstwą. Wydawałoby się, że jak nie tworzy skorupy na buzi, to łatwo ją zmyć. Oj nie. Ciężko się ją zmywa, choć też zależy czym. Zostaje taką gładziutką, śliską warstwą i dlatego trudno ją domyć gołymi rękami, bo obie powierzchnie (twarz w maseczce i ręce) są gładkie, nie mają czym się o siebie "zahaczyć", więc zamiast ściągać produkt z twarzy ślizgają się. Dlatego ja w tym celu używam gąbeczki konjac. Przy niej nie mam już takich problemów. Zbieram jedną warstwę i opłukuję z niej gąbkę, potem drugą, a za trzecim razem zazwyczaj już wystarczy ostatecznie przemyć twarz wodą. Gdyby nie ta gąbka, nie byłabym tak skora do stosowania tej maseczki.
Co do działania ...
Jak w tytule. Dla mnie główną zauważalną właściwością maseczki jest działanie wygładzające, choć jestem świadoma, że producent mówi przede wszystkim o nawilżeniu.
Jednak po zmyciu maski, skóra jest wyraźnie gładsza w dotyku. Czy nawilża? Trochę tak, ale nie jest to jakieś duże nawilżenie. Jeśli chodzi o efekty, dla mnie na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się wygładzenie. To ono jest najbardziej widoczne. Jeśli potrzebowałabym akurat na szybko uzyskać taki efekt, to wybrałabym tę maskę. Choć to działanie doraźne i nie zostało ze mną na stałe, podoba mi się.
Mam cerę suchą i wrażliwą, może dlatego mocniej widzę wygładzenie niż nawilżenie. Jednak, co dla mnie ważne, maska nie powoduje uczucia ściągnięcia i suchości. W kwestii czy podrażnia czy nie mam mieszane uczucia. Na ogół mnie nie podrażniała, nie czułam pieczenia i skóra nie była czerwona. Jednak czasem, zapewne w dni, kiedy moja skóra była jeszcze wrażliwsza niż zwykle czy po prostu już lekko podrażniona, maska to podrażnienie podsycała. Wtedy występowało pieczenie i większe zaczerwienienie nawet po szybkim zmyciu, choć kiedy z przyczyn niezależnych ode mnie zdarzyło mi się zostawić ją mimo pieczenia na te 15 minut czy nawet dłużej, skóra po pierwszej ostrzejszej reakcji jakby ucichła i wcale nie była podrażniona tak, jak mogłoby mi się wydawać. Zazwyczaj jednak unikam takich sytuacji.
Sięgałam po nią ok raz, dwa w tygodniu. Jest wydajna. Wystarczyła mi na więcej niż 12 aplikacji.
Podsumowując, polubiłam się z tą maseczką. Przyjemnie mi się jej używało nie jako maseczki nawilżającej, ale jako wygładzającą.
Zalety:
- efekt wygładzenia skóry
- nie powoduje uczucia ściągnięcia i suchości
- duże opakowanie (wystarcza na kilkanaście zastosowań)
Wady:
- może podrażniać
- ciężko ją domyć bez użycia gąbeczki czy czegoś innego o bardziej porowatej powierzchni
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie