Kolejny krem Evoluderm, który przypadł mi do gustu. W mojej kolekcji kremów do rąk, znalazłby stałe miejsce, jak wariant z masłem kakaowym, ale na próżno szukać go na drogeryjnych półkach. Trafiłam na produkty Evoluderm w Biedronce i to był jedyny moment, gdy stacjonarnie mogłam je kupić. Na szczęście pozostaje jeszcze Internet… no dobrze, przejdźmy do konkretów:
- OPAKOWANIE: duża, 150 mililitrowa tubka wykonana z miękkiego, elastycznego, nie odkształcającego się białego plastiku zamykana za pomocą klapki, co jest wygodną opcją, bo można ją otworzyć i zamknąć placami jednej dłonie. Klapka wskakuje na swoje miejsce bez problemu, a jednocześnie dobrze trzyma się opakowania i nie odpada, ani nie otwiera się sama. Dodatkowo, przy zakupie jest ona zabezpieczona niewielkim kawałkiem plastiku, który odrywam w trakcie pierwszego otwarcie.
Szata graficzna nie wzbudza większego zachwytu, Przód tubki wypełniają napisy w kolorze brązowym i beżowym informujące w języku francuskim i angielskim z jakim produktem mamy do czynienia, a miseczka z masłem karite (shea, jak kto woli) nawiązuje do głównego składnika aktywnego kosmetyku. W tylnej części znajdziemy szerszy opis produktu w kilku jeżykach, natomiast polski dystrybutor dodał naklejkę w języku polskim, bo takiego w oryginalnym opakowaniu nie znajdziemy.
- KONSYSTENCJA: krem posiada gęstą, ale kremową formułę, która mi przypomina zastygający budyń (również w kolorze, zresztą nie tylko pod tym względem, ale o tym za chwilę). Kosmetyk z łatwością aplikuje się na skórę, dzięki wygodnemu opakowaniu i niewielkiemu otworowi przez który wystarczy wycisnąć odrobinę kremu o wielkości ziarna grochu. Produkt bardzo przyjemnie się rozsmarowuje i błyskawicznie wchłania nie pozostawiając lepkiego czy tłustego filmu.
- ZAPACH: tu również kosmetyk przypomina mi budyń o smaku śmietankowym. Na dłuższą metę zapach mógłby być męczący, ale jego intensywność atakuje tuż przy aplikacji i słabnie z każdą minutą, po czasie pozostaje jedynie blisko skóry, więc nie drażni nosa bez przerwy.
- DZIAŁANIE: krem spełnia swoje zadanie i obietnice producenta, który deklaruje nawilżenie górnych warstw naskórka oraz odżywienie i regenerację skórę dłoni podrażnioną przez działanie czynników zewnętrznych, choć niezbyt intensywnie, choć tak czytamy na opakowaniu. Sprawdza się bardzo dobrze w domowej pielęgnacji dłoni, które narażam na detergenty, w trakcie prac domowych, po dezynfekcji mocnymi środkami odkażającymi czy po powrocie do domu, gdy dłonie atakowane były zimnym powietrzem. Masłoshea przyjemnie koi i zmiękcza naskórek powodując, ze odzyskuje elastyczność.
Warto zwrócić uwagę, że krem osiada wokół otworu, przez który go wydobywam i zastyga w tym miejscu. Trzeba więc dbać o „czystość”tutaj.
Jeśli ktoś będzie miał okazję kupić kremy do rąk Evoluderm, proponuję, by się nie wahał. To naprawdę udane produkty. Ja bardzo chętnie będę wracać, zrobię wręcz zapasy, kiedy tylko nadarzy się okazja.
Zalety:
- nawilża
- regeneruje
- zmiękcza
- koi
- przywraca elastyczność
- odżywia
- konsystencja
- szybko się wchłania
- nie pozostawia tłustego czy lepkiego filmu
- wygodne opakowanie
- przyjemnie pachnie
Wady:
- dostępność stacjonarna
- zapach może okazać się czasem męczący
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie