Sisley Phyto, Blush Twist Róż w kredce

Bardzo fajny róż,piękny kolor można używać zimą i jesienią,pięknie się rozprowadza,fajna pojemność.Naprawdę warto go mieć. Jedyny minus to wysoka cena.

Kupiłam w jakiejś tam promocji, bo kolor Petal jest bardzo jasny i bardzo różowy jednocześnie (nie brzoskwiniowy, nie ciepły). Odcień dla mnie idealny. Troche to była desperacja bo wszystkie róże za ciemne jak na to jaki efekt chcę i jak jasną mam cerę. Płynne róże mieszam sobie z czymś jasnym (lawendowa baza czy coś). Koreańskie róże są jaśniejsze, ale zawsze coś z nimi jest nie tak. Za bardzo kredowe, za matowe, za szare (wtf), ważą się z rozświetlaczem albo cokolwiek. Więc wydałam dużo pieniędzy i kupiłam to. Jest to róż z matowym wykończeniem. Za te pieniądze - nie jestem zadowolona Używam i tak z uśmiechem na twarzy bo kolor bajeczny. Jedno zdjęcie połowy twarzy z nim. Daje zdjęcia z porównaniem do Fenty Beuty Cheeks Out Freestyle Cream Blush - Petal Poppin, który TEŻ ZNIKA po czasie, ale pieknie sie rozprowadza, błyszczy (bo to krem), jest troszę cieplejszy w odcieniu :( i przede wszytskim JEST 2x TANSZY niż Sisley. Wiem, że to kompletnie różne rodzaje różów, ale takie akurat mam i w praktyce potrafię zrobić nimi podobny efekt.

To była miłość od pierwszego maźnięcia w drogerii. Oceniam odcień Petal, najjaśniejszy z gamy kolorów, typowy baby pink. Idealny na wiosenny, odświeżający look. Róż jest osadzony w sztyfcie, ma zaokrągloną końcówkę, co ułatwia aplikację. Nie żeby aż bez lusterka, ale niewątpliwie ułatwia. Można go aplikować palcami, ale można też pędzlem, gdyż na skórze róż zmienia konsystencję na pudrową z satynowym wykończeniem. Kolor Petal jest słabo napigmentowany, co dla mnie jest zaletą, bo nie wymaga pewnej ręki a efekt i tak będzie wspaniały. Róż idealnie odwzorowuje naturalny "dziecięcy" rumieniec trochę go podkręcając. Można stopniować, jeśli zależy nam na bardziej spektakularnyym efekcie. Jednak dla fanek looku: makeup-no makeup jedna warstwa spokojnie wystarczy by policzki zyskały na szlachetności i kolorze. Całość naprawdę wygląda naturalnie, można się nabrać, że to natura a nie róż. Trwa na buzi kilka godzin, poźniej można bez szkody dla wyglądu dołozyć produktu. Efekt naturalności zostanie zachowany. Róż nie migruje, nie tworzy plam i plackow, nie podkreśla niedoskonałości. Opakowanie lekkie i poręczne, można wsunąć do torby bez dodatkowego obciążania. Gama kolorów nieco uboga, cena (jak na róz) obłędna. Tylko jakość ją usprawiedliwia. No i oczywiście magia marki. I cośmi się wydaje, że zawydajny to on nie będzie, bo po miesiącu widać wyraźny ubytek.

Jako różowy maniak nie mogłam go nie miec. Po bardzo udanej przygodzie z brazerem gelowym tej marki zapragnęłam różu w kolorze fuksji . Mam bardzo dużo różnych kolorów i konsystencji ale takiego czegoś Jeszcze nie miałam . Róż jest w sztyfcie - bardzo solidne opakowanie - i ma konsystencje zbitego masła ale w ogóle nie tluste. Rozprowadza się cudownie na skórze i ma świetna pigmentację - intensywna ale nie za bardzo . Najpiękniej i najszybciej zrobimy to palcem a efekt utrzymuje się do końca dnia. Czy to jest must have ? Na pewno nie i nie za cenę regularna. Ja kupiłam nówkę za 14€ wiec jestem bardzo zadowolona. Czy warto się nim zainteresować? Jak NajbardIej jeśli lubimy naturalny efekt i kremowe konsystencje Bonus-używam go tez jako pomadki! To chyba jeden z ideałów cer dojrzałych , naprawdę godny uwagi