Marka Vita Liberata jest mi znana ze słyszenia, kusiły mnie zwłaszcza samoopalacze, słynny Body Blur do ciała i właśnie Beauty Blur- tyle, że zawsze przed zakupem powstrzymywała mnie cena - nie należy ona do niskich, powiedzmy to sobie szczerze.
Recenzowany produkt znalazłam w boxie Pure Beauty - jest to mniejsza pojemność, niż pełnowymiarowe opakowanie, mamy tu bowiem 10 ml, jednak już teraz, po prawie 3 tygodniach użytkowania, wiem, że MUSZĘ mieć pełen wymiar - muszę i koniec! <3
ZALETY:
+Zgrabne, estetyczne i wygodne opakowanie - wprawdzie miniaturka nie jest tak ładna, jak pełnowymiarowy produkt, bo jest cała beżowa, z białymi napisami, ale jest porządna i wygodna. Tuba jest miękka, pod koniec spokojnie będzie można ją rozciąć, aby wydobyć ewentualne resztki produktu.
+Lekka konsystencja - łatwo wmasować podkład tak, aby nie było smug, a jednocześnie wchłania się on ekspresowo i nie zostawia lepkiej warstwy.
+Przyjemny, delikatny i nienachalny zapach, lekko pudrowy.
+Fantastyczna kolorystyka! Niby tylko trzy kolory - Caffe Creme, Latte Light oraz Latte, który posiadam - a jednak są one doskonałe, bez znienawidzonych różowych czy pomarańczowych tonów. Latte to po prostu...kawa latte, kawowo-beżowy, idealny nawet dla mojej ciemniejszej karnacji. Ważne jest również to, że Beauty Blur doskonale dopasowuje się do cery, wtapiając się w nią i upiększając ją bez efektu maski.
+Boski efekt rozświetlenia, to prawdziwy blur, bez żadnej ściemy ;). Skóra w momencie zyskuje, jest idealnie rozświetlona, ale jest to efekt naturalny, tak, jakbyśmy były wypoczęte i wyspane, a nasza skóra przeszła niedawno rewitalizujący zabieg- nie uświadczymy tutaj ani drobin, ani brokatu, bez obaw.
Co istotne, można intensyfikować ten efekt, dodając kolejną warstwę produktu - nie ma ryzyka obciążenia skóry, Beauty Blur jest lekki jak piórko.
+Krycie jest minimalne, bardzo lekkie - i jest to zaleta, o to tutaj właśnie chodzi. Beauty Blur WYRÓWNUJE koloryt i minimalizuje widoczność ewentualnych niedoskonałości - do tego został stworzony, więc jeśli ktoś szuka i/lub potrzebuje kryjącego podkładu, to tutaj tego krycia nie znajdzie.
Dodam jeszcze, że on świetnie łączy się z korektorem - gdy moja skóra miała gorsze dni, bez problemu zakryłam co trzeba, a twarz nadal wyglądała świeżo.
Używałam go również w roli bazy pod makijaż - Double Wear wygląda na nim jak milion dolców <3. W te dobre dni, gdy na mojej twarzy nie dzieje się nic złego, wystarcza mi tylko on i jest idealnie.
+Absolutnie nie wysusza skóry - zaryzykuję stwierdzenie, że wręcz pomaga utrzymać optymalny poziom nawilżenia. Traktuję go jak kolorówkę, a więc aplikacja zawsze poprzedzona jest pielęgnacją, ale specjalnie użyłam go raz bez serum i kremu i było ok, co przy suchej cerze jest nie lada wyczynem.
+Nie zapycha porów i nie uczula, nie wywołuje również żadnych podrażnień.
+Jest zaskakująco trwały. jak na tak lekki kosmetyk - z oczywistych względów nie utrwalam go niczym, a on siedzi na skórze pół dnia, dopiero później delikatnie znika - ale nie całkowicie, jest to zauważalne przy wieczornym oczyszczaniu.
+Wydajny - moje 10 ml użytkuję codziennie od 29 stycznia, a w tubce jeszcze trochę zostało, sądzę więc, że pełny wymiar (30 ml) spokojnie starczy mi na całe lato.
WADY:
-Wysoka cena regularna - w S. kosztuje 179 zł... Nie jest to mało, niestety i prawda jest taka, że nie każdy może i nie każdy chce wydać taką kwotę na kosmetyk.
Reasumując - jedyny zarzut, jaki mam wobec tego produktu, to jego cena. Wszystko inne, począwszy od opakowania, poprzez kolorystykę, lekką formułę, boskie efekty rozświetlenia, wygładzenia i dosłownego upiększania cery, na wydajności skończywszy - wszystko to jest doskonałe, a Beauty Blur robi robotę, zdecydowanie. Mimo dość wysokiej ceny, z pewnością zakupię pełnowymiarowe opakowanie, a tegoroczne lato spędzę z Vita Liberata <3.
Polecam serdecznie, to Photoshop w tubce!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie