Natura Care Balsam do skóry bardzo suchej `Chaber, bławatek i fiołek trójbarwny` 

Moim zdaniem to bardzo fajnyny balsam o bezpiecznym i naturalnym składzie. Butelka z balsamem jest funkcjonalna ,gdyż posiada pompkę,która ułatwia aplikację kosmetyku. Sam balsam jest dość gęsty,moim zdaniem pięknie kwiatowo pachnie,ale zapach jak dla mnie nie jest wcale zbyt intensywny-taki wsam -raz,wchłania się szybko ,na mojej suchej skórze nie zostwia żadnej tłustej i lepkiej warstwy. Skóra po użyciu jest skutecznie nawilżona,mięciutka,ukojonai gładka.,a do tego ładnie pachnie .No i ten skład!Jak obiecuje producent balsam jest bogaty w naturalne składniki w 96%! Zawiera ekstrat z kwiatów chabra bławatka i fiołka trójbarwnego,oraz masło shea,olej kokosowy i olejek arganowy-fajne połączenie -naturalne składniki bezpieczne i skuteczne w swym działaniu! Balsam kupiłam w drogrii NATURA ,w promocji kosztował ok.10 zł,,mała cena ,a jakość moim zdaniem naprawdę wysoka! Dodam jeszcze że balsam używam wieczorem po kąpieli na skorę całego ciala,ale też w ciągu dnia zamiast kremu do rąk ,bo świetnie regeneruje suchą skórę moich dłoni ,a przede wszystkim szybko się wchłania i po użyciu nie odczuwa się lepkiej warstwy na dłoniach.

Recenzowany w tym miejscu balsam kupiłam kilka miesięcy temu. Ponieważ zawsze mam w łazience kilka smarowideł do ciała, w okresie letnim sięgałam po to cudo co kilka dni- jakoś bardziej odpowiadały mi wtedy lżejsze formuły balsamu. Kiedy jednak temperatura nieco spadła, bardzo , ale to bardzo polubiłam się z chaberkiem. Nie każdemu może on przypaść do gustu, ale dla bardzo suchej skóry w okresie jesienno - zimowym jest on po prostu idealny. Zatem po kolei. Opakowanie to smukła plastikowa butla z dozownikiem, który niestety u mnie się zacinał , a szkoda. Sam balsam ma gęstą, ale przyjemną kremową konsystencję. Wchłania się dosyć wolno, zatem po nasmarowaniu ciała trzeba odczekać kilka minut, zanim założymy ubranie. Posiada przepiękny, intensywny kwiatowy zapach, który niestety nie utrzymuje się długo na skórze. Nie znam się na składach (bo jestem z zawodu prawnikiem, a nie chemikiem), ale tutaj pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłam uwagę, był skład właśnie. Chaber bławatek, fiołek trójbarwny, olej kokosowy, olejek arganowy - same dobrocie. Normalnie miałam cieszynkę na twarzy, kiedy czytałam , jakie dobroczynne składniki zawiera kosmetyk. Jestem wprawdzie osobą dosyć odporna na chwyty marketingowe, ale tutaj nie mogłam się oprzeć i kupiłam to cudo. A jak tak fajna kompozycja sprawdza się na skórze? na tej bardzo suchej po prostu super. Pozostawia na niej delikatny film, zmiękcza ją i wygładza. Odczułam to, kiedy zaczęłam ubierać dzianinowe sukienki i ciepłe kardigany. Wcześniej kontakt mojej suchej skóry z dziadziną i wełną był mega nieprzyjemny, to było takie uczucie w stylu pocierania papierem ściernym. Posiadaczki bardzo suchej skóry wiedzą zapewne, co mam na myśli. Przy regularnym stosowaniu balsamu uczucie papieru ściernego znika, a nakładanie dzianiny i wełny to czysta przyjemność dla skóry. Balsam nie jest idealny i ma pewne niedociągnięcia. Ponieważ jednak jest on idealny dla mojej suchej skóry, wybaczam mu wszystko i daje najwyższą ocenę. Kolejne zakupione opakowanie czeka już oczywiście w łazience.

Marka Natura Care występuje w drogeriach Natura. Jest to linia inspirowana naturalnymi składnikami, w przyjemnych, często promocyjnych cenach. Jako że moja skóra bywa wyjątkowo sucha, a czasem skłonna do podrażnień postanowiłam zapoznać się bliżej z tym balsamem. Opakowanie to wąska plastikowa butelka w kolorze brązowym. Na której została naklejona biała etykieta z kwiatowym rysunkiem. Balsam ma postać gęstego białego kremu, jak dla mnie, o bardzo intensywnym zapachu (perfum dość wysoko w składzie oraz kilka innych związków zapachowych). Pompka sprawnie dozuje produkt. Lubię taką formę aplikacji, ponieważ w każdej chwili mogę sięgnąć po kolejną porcję, nie brudząc butelki. Po raz pierwszy zastosowałam balsam bezpośrednio po goleniu. Nie był to dobry pomysł. Nie doczytałam ostrzeżenia producenta. Na opakowaniu jest wyraźnie napisane by nie używać na podrażnienia. Przez chwilę odczuwałam lekki dyskomfort i pieczenie na nogach. Teraz wiem, że nie nadaje się do pielęgnacji bezpośrednio po goleniu. Wchłanianie jest w mojej ocenie powolnym procesem. Początkowo bieli skórą i pozostawia lepką warstwę. O ile ten fakt nie przeszkadza w wieczornej pielęgnacji tak rano bywa dość męczące. Czas między kąpielą, a ubraniem się jest mocno wydłużony. W składzie znajdują się wysokowartościowe oleje i ekstrakty: masło shea, olej arganowy, kokosowy, ekstrakt z gardenii tahitańskiej, bławatka, fiołka oraz takie, których nie poleca się wrażliwej skórze, dzieciom ani kobietom w ciąży czyli: Disodium EDTA i fenoksyetanol. Moja skóra w pewnym stopniu została nawilżona, jednak balsam jest zbyt ciężki na poranną aplikację, a po dłuższym stosowaniu mam wrażenie że miejscami spotęgował powstanie grudek i zaskórników.

Niezmiernie rzadko zakupuję produkty marek, które należą do drogerii. Tym razem jednak z powodu ograniczeń finansowych skusiłam się i zakupiłam ten balsam do ciała. Do zakupu przekonało mnie (oprócz ceny) opakowanie z pompką oraz bławatek w składzie (moja skóra dobrze na niego reaguje i ładnie pachnie). Balsam o kremowej konsystencji szybko się wchłania, ale pozostawia na skórze lepką warstwę, która z czasem się roluje, co jest szalenie nieestetyczne i irytujące. Zapach piękny, kwiatowy z chabrem w roli głównej, delikatny. Działanie: o odżywianiu mowy nie ma, nawilżenie jest doraźne, krótkotrwałe. Balsam nie nadaje się do skór mieszanych i tłustych, gdyż zapycha. Skład nie jest zły, ale nie ma w nim dużo natury i substancji na których mi zależy - roślinnego pochodzenia.

Do zakupu tego balsamu skusił mnie kwiatowy zapach, przeznaczenie do skóry bardzo suchej oraz promocja. Opakowanie to smukła plastikowa butelka z ciemnego plastiku z pompką, z możliwością zablokowania, dla mnie duży plus bo mogę zabrać do walizki. Szata graficzna przyjemna, kwiat i napisy, oszczędnie ale estetycznie. Balsam w kolorze białym, o kremowej a zarazem treściwej konsystencji, dobrze się rozprowadza ale mam wrażenie że odrobinę bieli, trzeba go lekko wmasować w skórę, nie stanowi to dla mnie dyskomfortu bo nie klei się i nie oblepia skóry. Doskonale nawilża, skóra miękka i gładka, delikatna w dotyku. Zapach jest świetny, delikatny, pozostaje na skórze. Balsam jest średnio wydajny, pomimo tej fajnej konsystencji ubywa go z butli, przy moim regularnym codziennym stosowaniu zarówno do ciała i dłoni, na miesiąc wystarczył. Nie używałam po depilacji gdyż producent nie zaleca używać na podrażnienia. W składzie nie znajdziemy parafiny, jest gliceryna, masło shea, olej arganowy, olej kokosowy, olej manoi, ekstrakt z bławatka, ekstrakt z fiołka wonnego. Jako konserwant fosforant EDTA, syntetyczny konserwant który może być drażniący dla skóry i błon śluzowych. Mała ciekawostka osoby przyjmujące antybiotyki nie powinny stosować kosmetyków z tym składnikiem. Po dobrych składnikach są i te mniej dobre dla naszego zdrowia. Przyjemny codzienny balsam, dostępny w Naturze, duża pojemność, można go upolować w promocji za niewiele ponad 10, 00 zł. Do tej wersji zapachowej już nie wrócę, może skuszę się na inną.

Poszukiwania balsamu, który odpowiednio nawilży skórę to nie lada wyzwanie, więc cieszę się że trafiłam na ten balsam. Zdecydowanie umieszczam na swojej top liście! Nie jest tłusty, przyjemny w nakładaniu, szybko się wchłania. Skóra jest naprawdę nawilżona.