AA Hydro Sorbet Sleeping Mask, Żelowy krem na noc `Brzoskwinia + kwas hialuronowy` 

Krem moim zdaniem jest całkiem dobry. Sorbet nawilża, wygładza. Co prawda konsystencja jest lepka, ale pozostawia przyjemne uczucie napięcia. Zapach ok.

Sorbet kosmetyczny lekko schłodzony jest czymś rewelacyjnym na wieczorne upały. Fajny produkt jako lekkie nawilżenie i ochłodzenie. Nie zatyka, nie nawilża obłędnie, ale rzeczywiście szybko wchodzi w skórę, przez co rano myjąc twarz nie mam wielu brudków. Czyli nie przykleja mi się wszystko z poduszki do twarzy. I to jest jedyny jego plus, gdyż produkt ogólnie niczego oprócz lekkiego nawilżenia nie może nam zapewnić. Podoba mi się jego konsystencja i stosowanie go w czerwcu, lipcu i do wczoraj w sierpniu był fajną ulga dla skóry przed snem. Możliwe że spróbuję jeszcze inne kosmetyki żelowe w przyszłe lato.

Firma AA i żelowy krem nawilżający. Co do tego produktu mam bardzo mieszane uczucia. Chyba zbyt wielkie oczekiwania, które nie do końca sprostały moim wymaganiom. Ale od początku, sorbet zapakowany jest w pięknie prezentujący się słoiczek o pojemności 50 ml. Konsystencja jest zdecydowanie żelowa o przeźroczystym, pomarańczowym odcieniu. Bardzo ciekawa byłam tej żelowej konsystencji i jednak to nie dla mnie. Jest lekko lepiącą i długo się wchłania, przez co włosy kleją się do twarzy, trochę przypominając strukturę maseczki peel-off. Zapach jak dla mnie średni i dosyć długo utrzymujący się na skórze. Ja stosowałam ten żel, zgodnie z zaleceniem producenta podczas wieczornej pielęgnacji. Skóra na drugi dzień jest zdecydowanie nawilżona i gładka. Nie podrażnia i nie powoduje zaczerwienia, a moja skóra jest wrażliwa więc różnie reaguje na nowe produkty. Podsumowując działanie kremu bardzo się u mnie sprawdziło, skóra była odpowiednio nawilżona i rano odpowiednio przygotowana do nałożenia makijażu, natomiast sama konsystencja nie przypadła mi do gustu. Myślę, że jeszcze sięgnę po tego typu produkty i może się przekonam, ale raczej do tego kremu nie wrócę ❤️

Mam cerę mieszaną, trądzikowa, ze skłonnością do miejscowych przesuszeń. Głównym minusem tego produktu jest to, że po nałożeniu na twarz pozostawia lepką warstwę. Nie wchłania się. Skóra po kilku minutach wymaga ponownego nawilżenia. Przy stosowaniu go w przypadku trądziku odczuwałam lekkie podrażnienie. Nie zauważyłam żadnych pozytywnych rezultatów po jego stosowaniu. Ma konsystencje jak sama nazwa wskazuje sorbetu. Zapach jest przyjemny.

Nie przepadam za niekoreańskimi produktami, które próbują zyskać na szumie wokół k-beauty odpowiednim marketingiem, szczególnie jeśli nie oferują nawet zbliżonych efektów. Kiedy sięgałam po ten... krem-żel-maskę, walczyłam z nietypowym dla letniej pory roku przesuszeniem skóry twarzy i chciałam czegoś, co wspomoże trochę moją najwyraźniej niewystarczającą dzienną pielęgnację. Produkt zaraz po nałożeniu wywoływał lekkie poruszenie na mojej twarzy - niezbyt mocne szczypanie i pewien niepokojący dyskomfort. Efekt dość szybko mijał, więc kontynuowałam stosowanie, ale wyobrażam sobie, że dla kogoś, kto ma bardziej wrażliwą cerę, to może być istotny problem. Drażnił mnie też nieco intensywny zapach specyfiku, w żaden sposób nie przywodzący mi na myśl brzoskwiń. Kładąc się spać po wchłonięciu produktu, nie czułam na twarzy żadnej warstwy, ale przy porannym myciu twarzy zmywałam z niej bardzo wyczuwalny śliski film. Działania nawilżającego ani poprawy czy pogorszenia cery pod jakimkolwiek innym względem nie zaobserwowałam. Zbędna, nudna przygoda. Nie polecam.

Hejka! Dzis opowiem wam o sleeping mask czyli o żelowym kremie na noc. Jest to badzo wydajny produkt, który po nałożeniu na noc - rano musimy zmyć. Ja mam wersję z brzoskwinią i kwasem hialuronowym. Wiem, że ładne opakowanie i ???? mogą przekonać do zakupu ale uwierzcie to wcale nie pachnie owocem. Zapach jest dość ostry mi przeszkadza???? Działanie - no właśnie krem bardzo dobrze nawilża i wygładza czyli robi to co obiecuje producent i tu nie mogę nic zarzucić ale na tych dwóch rzeczach działanie się kończy. Nie jest to kosmetyk, który zrobi cuda ale też nie zrobi nam krzywdy. Jeśli szukacie czegoś mocno nawilżającego to bardziej bym postawiła na... Np. aloes ze względu na zapach bo produkt sam w sobie naprawdę fajnie nawilża ????

Krem AA Hydro Sorbet Sleeping Mask ma lekką, żelową formułę, która szybko się wchłania. Niestety poziom nawilżenia, jaki daje produkt nie jest wystarczający. Mimo wszystko skóra po zastosowaniu jest miękka i przyjemna w dotyku. Jest to zatem przeciętny krem na noc dla niewymagającej cery. Opakowanie jest małe i poręczne, przez co można je bez problemu zabrać w podróż. Zapach produktu jest dość intensywny, bardziej syntetyczny, więc nie każdemu będzie odpowiadał. ZALETY Lekka żelowa formuła Szybko się wchłania Nawilża Opakowanie WADY Zapach Nie sprawdzi się do bardzo suchej skóry Słaby skład

Żelowy krem na noc od AA z brzoskwinią oraz kwasem hialuronowym ma przede wszystkim nawilżać oraz wygładzać. Zapach jest przyjemny, a w opakowaniu widać malutkie drobinki brokatu, lecz po nałożeniu są zupełnie niewidoczne. Konsystencja jest w formie lekkiego, lepkiego żelu. Nie potrzeba dużej ilości, aby pokryć całą buzię. Na początku czuć, że twarz się klei i nie jest to zbyt przyjemne, obawiałam się, że się przykleję do poduszki Ale dałam chwilę temu wchłonąć i już nie czułam, abym miała cokolowiek na buzi. Rano twarz jest mięciutka, taka delikatna. Zauważyłam też lekkie wygładzenie i nawilżenie, ale nie wiem czy będzie dostateczne dla cer bardzo suchych. Kosmetyk nie zapycha ani nie podrażnia. Podsumowując - polecam, ale jeśli ktoś nie potrzebuje dużej dawki nawilżenia. Dla mojej cery mieszanej w kierunku tłustej spisał się bardzo dobrze, ale wiem, że do niego nie wrócę. Kupiłam go na promocji 2+2 na pielęgnację w Rossmanie. Uważam, że jest całkiem wydajny. Jego regularna cena to 18,99.

Posiadam cały zestaw Hydro sorbet. Krem posiada lepką żelowa konsystencja. Jednak po nałożeniu na twarz szybko się wchłania i pozostawia lepkiej warstwy. Skóra po zastosowaniu jest bardziej napięta, gładka i nawilżona i zmatowiona nie świeci sie. Jest to idealny krem na noc. Rano skóra jest promienna i najważniejsze wygląda ładnie. Krem jest bardzo wydajny wystarczy niewielka ilość do pokrycia całej twarzy

Polecam go osobom z tendencją do powstawania zaskórników, żelowa formuła nie zapycha porów i świetnie się rozprowadza. Pozostawia skórę napiętą, miękką, odżywioną, nawilżoną. Minusem może być to, że powstaje lepka warstwa, jednak przy aplikacji na noc nie sprawia to dużego problemu. ;)

Po pierwszym 3 stosowaniach widziałam różnicę co do gładkości skóry. Po późniejszych stosowaniach już nie widziałam za wiele efektów. według mnie krem nadaje się bardzo jako baza, ładnie wygląda pod makijażem.

Mam cerę normalną z delikatną tendencją do podrażnionej skóry. Jako osoba młoda staram się w produktach stawiać na nawilżenie, szukając też takiego kremu, który w sytuacji drażniącej przyniesie ukojenie, a nie dodatkowe pieczenie. Krem kupiłam podczas jednej z promocji. Oprócz ceny skusiła mnie również informacja o koreańskiej formule kremu (jakby nie patrzeć z tego ten kraj słynie :). Krem prezentował się całkiem dobrze. Pomarańczowy zaokrąglony na pokrywce pojemnik był całkiem uroczy. Zapach delikatnie, brzoskwiniowy, nie był drażniący. Konsystencja żelowa, łatwa do nałożenia, przyjemna. Bardzo szybko się wchłaniał. Rano nie znajdowałam żadnych jego pozostałości. Nie zatykał porów, nie wysuszał ale też obietnica większego nawilżenia nie została spełniona, a o to mi głównie chodziło. Słowo Mask w nazwie produktu według mnie kompletnie nie trafione. Reasumując produkt, do którego nie powinno się mieć żadnych większych oczekiwań.

Bubel jakich mało: * nie robi nic * zapycha *nie wchłania się, a zostawia zaschniętą powłokę, co w moim odczuciu dodatkowo wysusza, zamiast nawilżać (przez co nie nadaje się nawet do rąk) Pieniądze wyrzucone w błoto.

Krem kupiłam po tym jak inny z tej serii bardzo mi podpasował jako krem na dzień dlatego szukałam odpowiednika na noc. Nie musiałam daleko szukać i wybrałam Hydro Sorbet Sleeping Mask. Po otwarciu plastikowego pomarańczowego opakowania naszym oczom ukazuje się żelowa konsystencja, która jest połączeniem lejącej się galaretki, która nie zdążyła zastygnąć. Krem ma transparentno-pomarańczową barwę, która nie jest widoczna na twarzy. Szybkość wchłaniania określiłabym średnio. Krem potrzebuje kilka minut nim się całkowicie wchłonie, potem jest jeszcze wyczuwalna lepkość, która mi nieco przeszkadza. Co do zapachu... no krem nie śmierdzi, ale też nie pachnie jakoś powalająco i nie przypomina mi w żaden sposób brzoskwini. Teoretycznie krem ma zapewniać nawilżenie, miękkość i regenerację. Owszem, ale nie jest to jakoś szczególnie mocny efekt, osobiście od kremu na noc oczekuję więcej. Krem delikatnie nawilża, ale cera po całej nocy wygląda tak samo jak przed, ewentualnie jakieś wypryski czy blizny są bardziej widoczne. Niestety krem nie podpasował mi ani swoją formułą, ani działaniem. W dodatku zawartość oleju palmowego powoduje u mnie wysyp niedoskonałości co skreśla go na całej linii.

3xnie. Zaczynając od opakowania - tandetny, tani plastik, jeżeli ktoś zwraca uwagę na takie rzeczy, będzie niepocieszony. Konsystencja żelowo-kremowo-niewiadomo co, nieprzyjemnie się rozprowadzało ten produkt na twarzy, taki obślizgły jakiś ten żelo-krem. Co najgorsze, po nałożeniu produktu skóra zaczęła mnie dosłownie szczypać, za każdym podejściem! Zapach neutralny, moim zdaniem brzoskwinia nie wybija się znacząco. Przez to szczypanie krem jest zdyskwalifikowany - do tej pory żaden produkt nie zachował się na mojej skórze podobnie.

Myślałam że zapach będzie bardziej spektakularny (dla mnie w ogóle nie przypomina brzoskwini) ale konsystencja bardzo do mnie przemawia. Szybko się wchłania, nie zostawia powłoki na skórze. Działanie mogłoby być bardziej efektowne ale i tak jest ok ;)

Nic co brzoskwiniowe nie jest mi obce - a że krem nie zawierał parafiny, to tym lepiej - pomyślałam. Jednak co do zapachu, to trochę się rozczarowałam. To nie była soczysta brzoskwinia, na którą liczyłam, a jakiś sztuczny morelowopodobny twór - niemniej nie był to brzydki zapach. Żel sam w sobie był okej. Konsystencja jak w żelowych maseczkach, na początku nie mogłam się przyzwyczaić, bo albo nie potrafiłam go nabrać, albo spłynął mi z palców. Ale trening czyni mistrza, więc i tu doszłam do wprawy. Działanie: otóż żel nawilżał skórę i nie podrażnił jej. Nie pozapychał porów, aczkolwiek w czasie jego używania pojawiło się kilka niedoskonałości (podejrzewam jednak innego winowajcę - zbyt często używałam żelu do mycia twarzy z slsem). Krem ładnie się wchłaniał do końca, nie zostawiał tłustej powłoki, choć gdy dałam go za dużo, to trochę się kleił. Czułam jego morelowopodobny zapach na skórze. Był wydajny, mojej tłustej cerze wystarczała niewielka ilość do szczęścia. Ogólnie maseczkożel był dość fajnym kosmetykiem w stosowaniu, jednak nie kupię go ponownie - ze względu na zapach. Ten egzemplarz dostałam, sama bym się nie skusiła. Daję 3 gwiazdki.

Jak dla mnie produkt naprawdę dobry. Miałam mocno przesuszoną skórę. Szczególnie było to widać na nosie. Po kilku użyciach skórki zniknęły, a skóra naprawdę wydaje się być nawilżona. I jedno najśmieszniejsze - naciągnęła trochę skórę i spłyciła delikatnie zmarszczkę na czole.