Pure Heals Propolis 80 Cream Krem do twarzy z propolisem

Genialny krem do twarzy, który świetnie współgra z serum które jest z tej samej serii. Skóra staje się elastyczna i bardziej nawilżona. Genialny zestaw do skór problematycznych i pozbawionych blasku

Ten krem szczególnie lubię jesienią i zimą kiedy jest chłodna i wietrzna aura, wtedy moja cera szczególnie potrzebuje nawilżenia i propolis daje radę! Nie trzeba go dużo bo jest wydajny więc starcza reż na długo. Jak planowałam dłuższy zimowy spacer to kładłam dwie warstwy - olejki w składzie skutecznie zabezpieczają. Jak złapałam jakieś zaczerwienienie to szybko się po użyciu kremu koiły.

Krem do twarzy z propolisem od Pure Heals kupiłam z ciekawości. Wcześniej miałam okazję wypróbować ich produkty z wąkrotą azjatycką i uznałam, że muszę przetestować też ten z propolisem. Skład kremu wydawał się być odpowiedni dla mojej skóry, która jest sucha, wrażliwa i skłonna do zaczerwień. W składzie mamy oczywiście wyciąg z miodu, ale też glicerynę, niacynamid, czy olej makadamia. Niestety pomimo dobrze zapowiadającego się składu, ten produkt nie polubił się z moją skórą. Zaczynając od samej konsystencji, krem jest bardzo lekki ale pozostawia na twarzy lepiącą się warstwę (możliwe, że to kwestia wyciągu z miodu i karmelu, które są w składzie). Mi niestety ten efekt bardzo nie przypadł do gustu, dodatkowo kiepsko współgrał z kremami SPF. Krem używałam w okresie jesienno-zimowym, kiedy moja skóra jest jeszcze bardziej sucha i niestety ten krem wieczorem dosyć średnio nawilżał moją skórę. Rano budziłam się z mega wysuszoną skórą. Rano jeszcze jakoś ten krem u mnie uszedł ale niestety bardzo często też powodował gorsze zaczerwienienie na mojej twarzy. Biorąc pod uwagę cenę regularnego tego produktu (100zł), to uważam, że ten krem jest bardzo średni. Można znaleźć o niebo lepsze produkty w niższej cenie.

Bardzo długo szukałam odżywczego kremu, którego mogłabym używać pod makijaż, a na noc mogłabym użyć grubszej warstwy. Krem cudownie się wchłania, nie zostawia na twarzy filmu, absolutnie się nie roluje, a skórę zostawia "zaopiekowaną". W okresach trudniejszych pogodowo, kiedy trzeba dać więcej skórze na buzi - świetnie można jego uzupełnić innymi produktami z serii. Nigdy nie byłam zakochana w jakiejś serii, póki nie poznałam Propolis'u. Korzystałam również podczas terapii dermatologicznej i jako jeden z niewielu kremów nie podrażniał mojej skóry. W tej chwili mam przerwę od niego, ale jestem całkowicie pewna, że do niego wrócę <3

Jeden z lepszych kremów na noc jakie miałam, w połączeniu z serum z tej serii daje bardzo dobre efekty. Krem chyba dla mnie nawet lepszy niż samo serum, skóra jest tak odżywiona i miękka po użyciu, jestem uzależniona od nakładania tego kremu :) Zapach specyficzny, propolisowy, dla mnie trochę jakbym miód nakładała. Od razu po zastosowaniu czuć ukojenie, krem po nałożeniu jest lepki na skórze, ale efekt mija w ciągu kilku minut. Po stosowaniu serii propolisowej brak suchych skórek na twarzy :)

Mam cerę tłustą wyregulowaną, bardzo skłonną do trądziku, ale praktycznie bez wykwitów od dłuższego czasu. Mam 28 lat. Kupiłam ten krem ze względu na promocję i potem ponad rok go przekładałam. Moja cera się wyrównała na kosmetykach z minimalnym składem, okazało się, że niezbyt dobrze reaguję na ekstrakty botaniczne i im dalej w las, tym bardziej się obawiałam użyć tego kremu. W końcu nastał ten moment na przełomie zimy i wiosny, że otworzyłam to opakowanie, używając go jako kremu na dzień. No i zdziwko, bo to jest naprawdę fajny krem! Konsystencja to typowy żel-krem dla mnie, fajnie się wchłania, nadaje super połysk, taki typowy dla kosmetyków propolisowych. Świetnie współpracuje z innymi kosmetykami, jest super pod makijaż. Właśnie ze względu na to, jak dobrze zgrywa się z makijażem nie wykluczam kupienia kolejnych opakowań tego kremu, bo makijaż pięknie wygląda razem z nim. Z przyjemnością go używam, cera wygląda bardzo zdrowo, a mimo lekkiej konsystencji nawilżenie jest trzymane. To nie jest jakiś szał ciał, dla którego można stracić głowę. Natomiast jest to uczciwy nawilżacz na co dzień i wybitna baza pod makijaż, jeśli lubicie efekt zdrowej, błyszczącej rozświetlonej cery (dla fanów matu - można sobie darować). Przy mojej tłustej cerze pewnie wrócę do tematu bliżej jesieni, bo latem sam filtr wystarcza mi jako krem na dzień, a w zimniejszych sezonach lubię mieć odrobinkę większą okluzję :).

Rewelacyjny treściwy krem. Konsystencja jest żelowo-kremowa, gęsta, jednak krem szybko się wchłania. Skóra jest wygładzona, lekko rozświetlona i nawilżona. Polecam!

Uwielbiam ten krem. Moja skóra bardzo się z nim polubiła. Jest wydajny, dobrze się rozprowadza. Ma lekką formułę i nie zapycha. Cera po nim widać, że jest odżywiona, rozświetlona i nawilżona - na czym najbardziej mi zależało. Krem idealnie nadaje się pod makijaż. Nie zostawia tłustej warstwy i twarz się po nim nie lepi

Krem ma lekka żelową konsystencję, dzięki czemu bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Bardzo dobrze nadaje się pod makijaż. Mam skłonności do zapychania, ale ten krem tego nie robi. Dzięki dużej zawartości propolisu krem jest naprawdę odżywczy. Dobrze sprawdza się dla bardzo suchej cery, która wymaga dużego nawilzenia.

Moja cera jest mieszana, z tendencją do zaczerwienień i niedoskonałości i przesuszeń na policzkach. W kremach szukam działania nawilżającego i łagodzącego, ale równie ważne jest dla mnie nie pogarszanie stanu cery. Pokładałam duże nadzieje w tym produkcie. Miał dobre opinie, więc postanowiłam wypróbować go przy okazji jakiejś promocji w Hebe. Pierwsze co uderza (w nozdrza) to bardzo specyficzny zapach, który jednak mnie nie zdziwił, jako że krem opiera się na propolisie. Konsystencja jest kremowo-żelowa, co również mi nie przeszkadzało. Przez pierwszych kilka użyć, zawsze na noc, wydawało mi się, że wszystko jest w porządku. Irytująca była jedynie warstwa, która nie chciała się wchłonąć i pozostawała lepką otoczką na skórze, nawet po użyciu niewielkiej ilości kremu. Krem niby nawilżał, ale później zaczęłam się zastanawiać, czy to nawilżenie nie jest pozorne i nie wynika bardziej z oblepienia skóry. Po jakimś czasie zorientowałam się, że przybywa mi drobnych niedoskonałości, a pory są bardzo widoczne i zanieczyszczone. Po odstawieniu kremu, przy reszcie pielęgnacji bez zmian, stan cery poprawił się. Muszę więc stwierdzić, że ten krem nie nadaje się dla mojej skóry, na pewno do niego nie wrócę. Została mi resztką, której nieco brzydzę się użyć do czegokolwiek, bo zawsze zostaje ta irytująca lepka warstwa…

Krem ma jedwabistą, gęstszą konsystencję i dziwny, chemiczny zapach. Dobrze się rozprowadza, ale trochę się lepi na skórze i bardziej polecam go na noc, bo rano cera jest super nawilżona i świetlista. Krem się wchłania, ale trzeba odczekać chwilę, na co rano nie każdy ma czas. Jestem posiadaczką cery mieszanej i pod makijaż sprawdza mi się dobrze.

To mój ulubiony krem do twarzy! Stosuję go na noc, na dzień się u mnie nie sprawdził, zbyt słabo się wchłania w moim przypadku. Uwielbiam go za działanie łagodzące! Moja skóra ma tendencję do zaskórników i tworzenia się gulek pod skórą - odkąd stosuję ten krem problem u mnie zniknął. Fajnie nawilża, moja skóra na twarzy jest teraz delikatna i bardzo przyjemna w dotyku. Jedyny minus jaki w nim widzę to właśnie pozostająca na skórze lekko lepka warstewka - u mnie utrzymuje się dość długo, więc nie mogę od razu położyć się spać. Ale to mały problem w porównaniu do tego jakie super efekty mi daje!

Mam cerę suchą, skłonną do zapychania w strefie T i bardzo polubiłam ten krem. Jest zapakowany w wygodnym słoiczku z dołączoną do niego szpatułką. Ma konsystencję żelu . Przy nakładaniu lekko ochładza skórę i łatwo się rozprowadza. Po bardzo szybkim wchłonięciu zostawia na skórze przyjemną nietłustą powłokę która daje efekt tafli, glow, typu glass skin. Nie jest to powłoka taka jak przy tłustym kremie albo maści, bardziej przypomina taki nielepki płynny miód. Bardzo lubię ten efekt bo skóra dzięki temu wygląda na zdrową i rozświetloną, kompletnie inaczej niż przy kremach z rozświetlającymi drobinkami które pod koniec dnia wysuszają skórę i się rolują. W zimie ten krem był dla mnie trochę za mało tłusty i nawilżający, ale na lato jest idealny i na pewno będę do niego wracać. Idealnie nadaje się pod makijaż, nie roluje się, nie zapycha skóry. Składniki kremu dają efekt zmiękczenia skóry i wygładzenia. Krem nigdy mnie nie uczulił ani nie wywołał niepożądanych efektów. Bardzo dobry kosmetyk, polecam zarówno skórze suchej i moeszanej jak i tłustej.

W moim odczuciu pachnie jak plastik (choć może to się wydawać dziwne, dla mnie tak ten krem pachnie). Ma w sobie aż 17 różnych olejków, czyli pozostawia na skórze tłusty film (po tym jak gliceryna i propolis się wchłoną), który z pewnością nie dla wszystkich będzie komfortowy.

Skuszona pozytywnymi opiniami nt. kremu postanowiłam zakupić ten cud. Nie należy do najtańszych, ale skoro obiecuje wiele... Krem zamknięty jest w zgrabnym eleganckim szklanym słoiku. Oczekiwałam ostrego zapachu propolisu, ale nie... zapach jest delikatny, dość przyjemny, lekko lekarski ;). Krem ma konsystencję czegoś pomiędzy lekkim kremem a żelem. Sunie po twarzy elegancko, nie trzeba go dużo jak na jeden raz. Nie wchłania się jednak tak jakbym oczekiwała, zostawia na twarzy jakby mokrą lekko lepiącą się warstwę. Bardzo tego nie lubię. Mam wrażenie jakbym miała na twarzy silikon. Brr... Cudownego działania nie zauważyłam, krem lekko nawilża, napina i uelastycznia skórę. Za tą cenę kupię jednak inny krem o podobnym działaniu a bez efektu świecenia.

W moim przypadku nie nadaje się do porannej pielęgnacji - pozostawia na cerze cieniutką warstwę, która się nie wchłania, przez co makijaż się też gorzej trzyma. Właściwie odkąd go używam to nic mi nie dał. Nie ma poprawy, nie ma też pogorszenia sytuacji. Mam skórę suchą z tendencją do wyprysków i jak była sucha - tak jest. Nie oczekuję cudów, wiadomo, ale coś by się mogło zadziać po prawie 3 tygodniach stosowania.

Trochę o mnie i mojej cerze: 30 lat, cera płytko unaczyniona, mieszana z widocznymi porami, czas od czasu pojawią się większe lub mniejsze niedoskonałości więc borykam się też z problemem suchych skórek no i tendencją do zapychania, dodatkowo mam wrażenie że skóra potrzebuje nawodnienia. Kupiłam krem po przeczytaniu pozytywnych opinii na KWC, dodatkowo używam jeszcze toner z tej samej serii i jestem z niego zadowolona więc stwierdziłam, że jak dodam jeszcze krem to pielęgnacja będzie ogarnięta kompleksowo. Krem ma bardziej konsystencję kremu-żelu, nie jest bardzo treściwy ale sprawia wrażenie wydajnego. Co do odczuć zaraz po nałożeniu – krem potrzebuje trochę czasu, żeby mógł się wchłonąć, zostawia na twarzy taki lekko błyszcząco-lepiący film, który znika jeśli poświęcimy chwilę na wklepanie kremu, co jest dziwne biorąc pod uwagę to, że mam cerę mieszaną bo film zostaje też na policzkach. W mojej ocenie to już sprawia, że kremu nie będę używać rano przed zrobieniem makijażu bo po prostu zbyt dużo czasu potrzeba, żeby po aplikacji kremu można było robić makijaż. W samym działaniu kremu też mi czegoś brakuje. Miał dogłębnie nawilżać a mam wrażenie, że zostawia na skórze jedynie „mokrą” powłokę a same składniki, które powinny nawilżać nie wnikają w głąb skóry tylko zatrzymują się gdzieś na jej powierzchni (dla uściślenia, staram się stosować koreańską pielęgnację, czyli przed nałożeniem kremu zmięczkam ją hydrolatem i wspomnianym tonerem, w miarę potrzeb nakładam jeszcze serum/esencję) . Po zaaplikowaniu kremu nie zauważyłam odczucia ukojenia i nawilżenia skóry, na bardziej suchych partiach twarzy dość szybko pojawia się też uczucie ściągnięcia, które utrzymuje się praktycznie cały dzień (jeśli zdarzy się, że jednak nałożę krem rano) co chyba nie powinno mieć po użyciu kremu nawilżającego, którego cena regularna dobija do 100PLN. Dodatkowo po kilku użyciach zauważyłam pojawiające się drobne zaskórniki otwarte. Tutaj nie twierdzę że w 100% to wina wyłącznie kremu, bo od jakichś 3 tygodni mam dużo stresu i skóra pewnie teraz odreagowuje ale uważam, że krem jednak może mieć coś z tym wspólnego – po analizie składu na skincarisma okazało się, że krem zawiera kilka substancji zapychających i takich, które mogą nie spodobać się skórze skłonnej do niedoskonałości. Podsumowując: Na 99% nie kupię tego kremu ponownie, nie zauważyłam nawilżenia, wyrównania kolorytu czy promienności skóry, lepszy efekt nawilżenia dawał mi krem za 20PLN wyprodukowany przez polskie przedsiębiorstwo (z modnej tego lata linii w zielonych słoiczkach). Może kiedyś zrobię do niego jeszcze jedno podejście ale na pewno będę polować na promocje. Mojej cerze ten krem nie daje odpowiedniego nawilżenia, uważam że warto go wypróbować ale żeby uniknąć rozczarowania radzę szukać go na promocjach albo polować na próbki :)

Dzięki tej serii przekonałam się, że moją skóra bardzo lubi się z miodowymi kosmetykami. Krem dostajemy w szklanym słoiku zapakowanym w kartonik. Do każdego słoika dołączana jest plastikowa szpatułka, którą osobiscie uwielbiam. Mam ich już kilka, korzystam z nich codziennie, świetnie się czyszczą, są wygodne w użytkowaniu i niezniszczalne. Krem ma lekki, miodowy zapach i bardzo lekką konsystencję. Dobrze się wchłania, widocznie nawilża i uspokaja cerę. W czasie regularnego stosowania widocznie poprawił stan skóry. Polecam dla wszystkich, którzy mają problem z wypryskami - u mnie okazał  się to strzał w dziesiątkę. Ja do tego kremu napewno wrócę - acz nieukrywam, że mam nadzieję kupić go w promocyjnej cenie (ta seria jest dość często przeceniania)