Givenchy Disturbia, Volume 24h Mascara Maskara o przedłużonej trwałości zwiększająca objętość rzęs

Mascare zakupiłam w Sephorze, zauroczona w pięknym opakowaniu metalicznej czerwieni. Po użyciu mascary widać efekt pogrubienia i wydłużenia, ale przede wszystkim produkt świetnie rozdziela i wyczesuje rzęsy. Intensywny kolor czerni jest widoczny i nadaje genialny wachlarz rzęs. Plusem jest to, że nie osypuje się i nie kruszy. A przy dodatkowej aplikacji, gdy chce efekt spotęgowanego wydłużenia rzęsy się nie sklejają tylko ładnie pogrubiają. Natomiast co do minusów to zauważyłam, że produkt się odbija na górnej powiece przy całodziennym noszeniu... i dlatego nie kupie jej ponownie bo na rynku występuję wiele innych które się nie odbijają.

Tusz od Givenchy wpadł w moje ręce przez przypadek - mianowicie był dołączony do zestawu z perfumami. Pierwsze wrażenie po użyciu było bardzo pozytywne. Tusz pięknie rozdzielał rzęsy, odpowiednio je wydłużał i co dla mnie najważniejsze nie sklejał. U mnie dodatkowy plus uzyskał za silikonową szczoteczkę. Niestety mój zachwyt był przedwczesny, gdyż po kilku godzinach od aplikacji tusz zaczął się strasznie odbijać. Nie była to "zasługa" źle dobranego korektora bądź pudru, gdyż testowałam go w różnych konfiguracjach a efekt za każdym razem był taki sam. Tusz ma co prawda spory potencjał, jednak przez efekt pandy jaki funduje przy każdej aplikacji z pewnością nie jest on wart swojej ceny.

Ten tusz niczym mnie nie zachwycił, żeby trafić na listę HIT! Jest średnio- dobry. Na pewno 24 godziny to chwyt marketingowy, nie działa, aż tyle ;) Głęboka czerń, nawet ładny zapach tuszu, piękne opakowanie. Samo działanie jest ok, trochę wydłuża rzęsy, trochę pogrubia. Dla moich długich rzes z natury ta szczoteczka jest za mała, niewygodna i nie zbiera rzes jak powinna. Dlatego, pomimo wszystkich plusów, nie kupię go więcej.

Nie sądziłam, że jeszcze coś mnie zaskoczy w mascarach, a okazało się, że to możliwe. Tusz od Givenchy na początku mnie zadziwił. Ma kremowo-musową formułę, dość gęstą, z jaką jeszcze się nie spotkałam. Początkowo musiałam rozszyfrować, jak pracować z taką konsystencją. Jest kremowa, gładko sunie po rzęsach, bez grudek. Najlepszy efekt uzyskuję nakładając produkt bez przerw, aż do uzyskania pożądanego efektu. W sensie warstwa po warstwie na jednym oku i dopiero przechodząc na drugie oko. Woli też proste ruchy niż zygzakowe. Tusz, daje także dość niespotykany efekt na rzęsach. Bardzo moccno pogrubia rzęsy od nasady, można zbudować także długość (pracując w sposób opisany powyżej). Rzęs jest optycznie więcej od samej nasady, co przy ultra czarnym, matowym kolorze daje efekt mocno podkreślonych, a jednocześnie nieposklejanych i elegancko wyglądających rzęs. Nie grudkuje, co zdziwiło mnie, bo formuła jest niby gęsta. Mimo, że gęsty, to dobrze rozprowadza się na rzęsach, nie jest suchy. Nie kruszy się, nie osypuje, nie odbija. Spełnia obietnice producenta. Można nim uzyskać efekt od naturalnych pogrubionych rzęs, do dramatycznych. Wrócę jeszcze do koloru, bo jest naprawdę intensywny. Pomimo coraz lepszych mascar drogeryjnych, na próżno szukać tak mocnego pigmentu. Dodatkowo tusz jest całkowicie matowy, co daje ciekawy, intrygujący efekt. Tusz rzeczywiście ma przedłużoną trwałość, przez co ciężko go zmyć. Płynem w czarnej butli od Eveline schodzi bezproblemowo, jak i każdym dwufazowcem. Opakowanie jest przepiękne, ciężkie, metalowe, co tu dużo mówić, majstersztyk. Muszę powiedzieć, że efekt mnie zaskoczył. Oko jest podkreśline w nietypowy sposób. Tusz świetnie wygląda na rzęsach. Wymaga jedynie drobnej wprawy w posługiwaniu się nieco inną formułą, niż standardowo spotykane w tuszach, bardziej mokre. A teraz największy minus - tusz dość szybko wysechł. Nie wiem czy to wina starego egzemplarza czy też formuły, ale tu duże rozczarowanie. W tej cenie tusz powinien służyć 3 miesiące, a nie 1.

Nie będę ukrywać, do zakupu skusiło mnie opakowanie, które wygląda jeszcze bardziej spektakularnie na żywo. Taki mały, piękny, zadziorny, ale z klasą gadżet. I ten piękny odcień czerwieni. To opakowanie zdecydowanie wyróżnia się na tle opakowań tuszów do rzęs. Producent obiecuje natychmiastową objętość i podkręcenie rzęs. Mam wrażenie, że pogrubienie jest dość naturalne, ale tusz ładnie wydłuża rzęsy, pogrubienie jest widoczne, ale bardzo eleganckie. Co do podkręcenia ciężko mi się wypowiedzieć, bo i tak zawsze używam zalotki. Zdecydowanym plusem jest to, że nie prostuje skrętu! I wytrzymuje calutki dzień, bez żadnego osypywania. Efekt bardzo mi się podoba. Co prawda, musiała chwilę odleżeć po otwarciu, bo odrobinę sklejała rzęsy na początku, ale teraz efekt jest świetny. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić. Jako, że jest to mascara o przedłużonej trwałości, ale nie wodoodporna, ciężko jest mi ją zmyć, nie chce za bardzo schodzić, ani zmywana płynem dwufazowym, ani micelarnym. Najlepiej mi się ją zmywa wodą z żelem do mycia twarzy, a potem domywa jeszcze płynem micelarnym, bądź dwufazowym i jeszcze jedno mycie. Podsumowując, jak na tę markę i tę półkę cenową, jest dobrze. Dodatkowym atutem jest przepiękne opakowanie, które naprawdę zwraca na siebie uwagę. Kupiłabym ją ponownie i pewnie jeszcze do niej wrócę.

Tusz nie osypuje się w ogóle i cudownie wydłuża rzęsy. Pogrubienie również jest widoczne. Nie odbija się i jest jak najbardziej trwały. Cena jest wysoka jednak dla takiego efektu warto tyle wydać

Moje rzęsy są czarne, podkręcone i dość gęste. Jedyne, czego im potrzeba, to podkreślenie, rozdzielenie i trwałość tuszu. Niestety, ten tusz spełnia te obietnice... przeciętnie. Niestety, potrafi się zgrudkować i czasami odrobinę skleić rzęsy - za każdym razem muszę skrupulatnie zebrać nadmiar tuszu przed użyciem szczoteczki. Najgorsze jest jednak to, że potrafi się osypać pod oczami. Musiałam co 1-2 godziny sprawdzać w lusterku i poprawiać makijaż (ściągać te czarne kropeczki i grudki). Z plusów - na pewno pogrubia rzęsy (tu jest efekt wow) i je wydłuża. Na pewno da się ten efekt budować, aż do dramatycznego efektu - ale każda kolejna warstwa obciąża rzęsy (i tusz sypie się potem jeszcze bardziej). Co do podkręcania - nie wypowiem się, bo mam naturalnie podkręcone i ten efekt jest u mnie po prostu niewidoczny. Znam lepsze, tańsze i odpowiadające moim potrzebom tusze. Dałabym mu 4/5, ale uwzględniając cenę, to takie 3/5.