BeneFit Hoola Caramel Puder brązujący

Posiadam jasną karnację, aczkolwiek podczas wymianki, nie przeszkodziło mi to w tym, aby rzucić się na karmel. Zresztą, co tu dużo ukrywać, taka jest prawda, że jeśli w grę wchodzi karmel, czekolada i żelki, to skłonna jestem stracić rozum, zaprzedać duszę. Sama bym go nie kupiła, bo jest to odcień po prostu ciepły. Ale co warto zaznaczyć, do marchewy mu daleko. Jest ładny. Osoby o oliwkowej cerze, średniej karnacji powinny być zadowolone. Na skórze bladziochów, jasnych dziewczyn/ facetów/ i całej reszty (żeby się nikt nie czuł pokrzywdzony, teraz ludzie tacy wrażliwi) zwłaszcza w zimnych odcieniach, będzie mocno odcinał się od skóry. Oczywiście można go wyblendować i nałozyć odrobinę, ale i tak nadal coś będzie zgrzytać. Ja używam go głównie w formie cienia do powiek, ale też łączę go z zimniejszym odcieniem i wtedy wygląda ok. Przy moim aktualnie miodowym blondzie też wkomponuje się w całość. Brązer posiada miękką aksamitną konsystencję, przy nabieraniu odrobinę się pyli. Równomiernie się rozprowadza, nie robi prześwitów. Jest dobrze napigmentowany. W konsystencji miękki i jakby kremowy, choć jest to produkt prasowany. Ładnie pachnie. Opakowanie przyjemne dla oka. Kartonowe. Z lusterkiem. Pędzelek przydatny, elastyczny, niedrapiący, jednocześnie dość sztywny i szorstki. Płaski prostokąt. Korzystam z niego sporadycznie, np. podczas aplikacji chłodniejszych brązerów. Jest w porządku.

Jest bardzo podobny do zwykłej Hoola ale dużo cieplejszy, przy mojej bardzo jasnej skórze nadaje się dla mnie tylko na cień do powiek i tak sprawdza się bardzo dobrze. Ładnie się rozciera, dobrze się utrzymuje. Jest mało wydajny bo bardzo się pyli.