Kupiłam sobie ten SPF ponieważ chciałam spróbować coś nowego. Jestem wciąż w trakcie poszukiwan mojego ulubionego filtra, jeszcze nie znalazłam takiego, który by mi pasował w 100%, niestety ten też nim nie będzie.
Kosmetyk przychodzi do nas w ładnym wizualnie pudełeczku, w środku mamy naszą tubkę z filtrem zamykaną na zatrzask, z którym nie ma żadnych problemów. Sam krem ma kolor biały i zapach typowy dla zwyczajnego niebieskiego kremu Nivea, ja za tym zapachem niezbyt przepadam, wolę zapach kremu Soft, a tak w ogóle to wolałabym, żeby kosmetyk do twarzy był jedak nieperfumowany, no ale dobra. Zapach jest też bardzo mocny i to trzeba powiedzieć. Zostaje również po nałożeniu go na twarz.
Używałam dotychczas filtra vichy mineralnego, który całkiem lubię, ale miałam nadzieję, że ten filtr będzie się ciut lepiej aplikował (poniewaz jest filtrem chemicznym) i będzie się lepiej wchłaniał (Vichy bieli trochę).
Jeśli chodzi o konsystencję to krem się super rozprowadza, przeszkadza mi zapach, o czym już mówiłam. Natomiast nie widzę możliwości nałożenia u siebie przepisowej ilości, ponieważ odnoszę wrażenie, że kosmetyk ten jest stanowczo za ciężki, to nie jest tłustość, ani bycie gęstym, tylko czuć, że on jest taki 'bogaty', mono nawilżający. Aplikuję go więc jak najbardziej równomiernie, odczekuję 5 minut i aplikuję więcej, żeby była ilość chociaż trochę zbliżona do tego, ile powinno się go nałożyć, żeby zapewniał deklarowaną przez producenta ochronę (i tak realna ochrona jest niższa, ale to jest recenzja kremu z SPF więc nie będę się tutaj zagłębiać w szczegóły działania i realnej ochrony filtrów :D). Zapach utrzymuje się kilka minut. Daję temu filtrowi trochę czasu zanim nałożę makijaż. Nie zawsze mam niestety 30 minut, ale tak z 20 staram sie mieć o poranku pomiędzy jego nałożeniem a aplikacją makijażu. Niestety mam wrażenie, że po tych 20 minutach krem siedzi na skórze, nie wchłania się. Czasem faktycznie odczekuję więcej niż 30 min, zdarza mi się nawet i godzinę, a krem dalej pozostaje mokry, klejący. Mogłabym oczywiście nałożyć mniej, ale wtedy nie nałoże przepisowej ilości, która zapewnia jakąkolwiek ochronę przeciwsłoneczną.
Nakładanie podkładu nie należy do super przyjemności, ta klejąca warstwa z kremu powinna się już dość dobrze wchłonąć jeśli odczekujemy aż tyle, a ona się dalej klei, no ale dobra, klejenie może być fajne jako 'baza' pod makijaż. I tutaj jest jednak pudło, podkład smuży się, źle się rozciera, osadza się, zostaje w porach, no jednym słowem trzeba się namęczyć, żeby go dobrze nałożyć i równomiernie. Ale jak to się uda, to już wszystko wygląda ok, potem pudruję twarz i wykonuję resztę makijażu i wszystko się trzyma dobrze i wygląda gładko. Niestety, już po 3 godzinach mam wrażenie, że miejsca na mojej twarzy, które są ciut bardziej mieszane (czoło, okolice koło nosa i broda) świecą się jak latarnia, po prostu mega latarnia. Normalnie nigdy aż tak się nie świecę, nawet jak mam rozświetlający podkład i puder. I wszystko byłoby ok, bo ja lubię efekt świetlistości, ale lubię taki efekt dyskretnej świetlistości, a nie łoju, a niestety to tutaj tak wygląda. Mogę to odcisnąć chusteczką, ale za jakiś czas to mocne przetłuszczenie znowu się pojawia, a ja nie mam tłustej cery, tylko mieszaną w stronę suchej/ mieszaną (zależy od dnia, pory roku i innych czynników).
Po używaniu go jakieś dobre 2 miesiące na zmianę z moim Vichy (na początku przygody z Nivea używałam go bite 2 tygodnie, a teraz używam go tylko w dni, kiedy mam wolne, bo nie można mu zaufać) stwierdzam, że zdecydowanie nie jest to krem dla mnie. Jest zbyt treściwy, za mocno perfumowany, zbyt bogaty, za mocno się wyświeca i dla cery takiej jak moja jest niemal niemożliwością nałożenie przepisowej ilości żeby wyglądało to dobrze, a jeśli nałożę, to nie mogę na to nałożyć makijażu, bo się wszystko marze (o reaplikacji w ciągu dnia to nawet nie wspomnę, bo nie ma takiej opcji). Przeszkadza mi w nim zapach i jeśli spojrzeć na skład to ten kosmetyk zawiera kilka składników, które mogą powodować alergię. Wydawało mi się, że kilka razy po użyciu go pojawiło mi się parę krostek, ale chyba wtedy tego z nim nie powiązałam (tak to jest, jak się coś kupuje, bo 'chciejstwo' a nie realna potrzeba zakupu, tak, przyznaję, nie sprawdziłam składu przed zakupem, ale mimo wszystko nawet jak już wiedziałam co w sobie ma to zdecydowałam się spróbować).
Myślę, że jeśli nie przeszkadza Wam skład i macie suchą cerę to można go spróbować, natomiast ja do niego na pewno nie wrócę, zużyję sobie powoli tą tubkę co mam na ciało, albo dalej będę używać w dni, kiedy nikt mnie nie widzi :D Ale krem generalnie nie należy do fajnych, fajne jedynie jest w nim to, że się spoko rozprowadza (sylikon w składzie) i trochę nawilża skórę (wit E), ale ma też alkohol denaturowany (chociaz nie wiem jak został użyty, może do stabilizacji) i dużo gliceryny. Na pewno nie polecam dla skór mieszanych i tłustych.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie