Długo się wahałam jaką wystawić tu ocenę, dlatego ostatecznie wygrała opcja "nie wiem do końca" i tym sposobem produkt dostaje ode mnie trzy gwiazdki. Jest to dla mnie trochę produkt niezdefiniowany - niby lekki krem, niby odżywcze serum, w każdej z tych ról coś od siebie daje, ale w żadnej nie powala na kolana i dlatego ciężko mi go ocenić i zdecydować czy chciałabym do niego wrócić.
Zacznę od plusów - dość eleganckie i skromne opakowanie z pompką. Jest ona w kształcie czegoś co wygląda jak kopuła i nadaje nieco futurystycznego wyglądu. Szklana, smukła buteleczka dopełnia obraz i całość prezentuje się całkiem szlachetnie na półce w łazience. Spodobał mi się również zapach. Chociaż jest wyraźnie perfumowany to ostatecznie muszę stwierdzić, że mi się spodobał. Pachnie trochę jak luksusowe kremy, odrobinę kwiatowo, jak lekkie perfumy.
Koncentrat stosowałam jako serum, ale myślę, że sprawdzi się również w roli lekkiego kremu, zwłaszcza dla cer tłustych czy mieszanych, które nie przepadają za ciężkimi kremami. Produkt w konsystencji przypomina bowiem bardzo lekki krem. Ma biało-beżową barwę, jest delikatny i tak jakby na bazie żelu, bo rozprowadza się i wchłania naprawdę szybko. Na mojej mieszanej cerze zostawiał lekki błysk, ale taki, który łatwo zmatowić makijażem, natomiast w dotyku skóra była aksamitna i miękka.
Jeśli chodzi o efekty to chyba najbardziej spodobała mi się ta wizualna oprawa - skóra po posmarowaniu serum wyglądała na zdrowszą, gładszą, ujednoliconą. Na mojej skórze koncentrat robił coś podobnego co robią bazy pod makijaż - lekkie nawilżenie, efekt zdrowego "glow", wygładzenie i miękkość. Bardzo lubiłam go stosować, bo skóra wyglądała po nim naprawdę fajnie i jednolicie. Makijaż utrzymywał się świetnie, nic się nie rolowało, krem BB świetnie się wtapiał i trzymał cały dzień. Tylko, że... no właśnie, to nie jest baza pod makijaż. Szumne zapowiedzi o zawartości koenzymu Q10, działającego przeciwzmarszczkowo i regenerująco na skórę, to był chyba główny powód, dla którego sięgnęłam po ten produkt. Niestety serum na mojej skórze nie zadziałało dogłębnie i regenerująco tak jak to sugeruje opis na opakowaniu. Dlatego właśnie czuję mimo wszystko zawód, bo o ile skóra wygląda po nim dobrze, to miałam wrażenie, że wieczorem - wraz z demakijażem - jakoś ten fajny efekt znikał, a kondycja skóry nie poprawiała się w żaden wyraźny sposób.
Również opakowanie nie jest idealne pod względem technicznym. Chociaż ładne i wygodne, to jednak ta futurystyczna pompka ma tendencję do zacinania. Jakieś dwa razy już myślałam, że serum się skończyło, a okazało się, że to pompka ma problemy z zaciąganiem serum i trzeba było trochę potrząsnąć opakowaniem, żeby znów wróciła do pełnej sprawności. Serum nie jest też jakoś super wydajne, chociaż muszę przyznać, że stosowałam go codziennie i dość obficie, smarując również szyję i dekolt, więc być może stąd wzięło się takie odczucie.
Produkt na tak i na nie. Pielęgnuje skórę, ale w moim przypadku tylko powierzchownie, a jednak po 30 roku życia szukam kosmetyków przede wszystkim skutecznych w swych deklaracjach. Ten koncentrat troszkę mija się z prawdą, chociaż robi to w elegancki sposób.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie