Veoli Botanica Have A Nice Face, Krem do twarzy na dzień dogłębnie nawadniający 

Krem Veoli ma bogatą konsystencje, jest gęsty i bardzo wydajny. Ładnie i delikatnie pachnie. Po nałożeniu długo utrzymuje się na skórze, czuć że mocno nawilża, ma właściwości odbudowujące. Po tygodniu stosowania zauważyłam że moja buźka jest gładsza, bardziej odżywiona, nie ma żadnych skórek. Naprawdę świetnie sprawdza się przy odwodnionej cerze.

Krem Veoli Botanica Have a Nice Face zamknięty w szklanym słoiczku to bardzo udany produkt dla osób poszukujących dobrego nawilżenia bez efektu obciążenia cery. Krem mimo dość gęstej konsystencji szybko się wchłania i łatwo rozsmarowuje co jest dużym plusem przy codziennej pielęgnacji. Świetnie sprawdza się również pod makijaż, stanowiąc idealną bazę. Co ważne dla posiadaczek cery mieszanej, krem nie powoduje nieprzyjemnego świecenia w strefie T. Ma bardzo przyjemny ale delikatny zapach. Podsumowując, Have a Nice Face to godny polecenia krem, który łączy w sobie efektywne codzienne nawilżenie, komfort stosowania i właściwości idealne pod makijaż.

Ma dobry skład, polskiego producenta i szklane opakowanie - musieliśmy się poznać bliżej. Już po kilku pierwszych użyciach doszłam do wniosku, że dla mojej mieszanej cery nie jest to krem na dzień. Jest bardzo treściwy, ciężki i tłustawy - przeniosłam go do wieczornej pielęgnacji i tam był raczej ok. Nawet w okresie, gdy używałam retinoidów, nie miałam problemu z żadnymi suchymi skórkami. Ze względu na tę konsystencję nakładałam niewielką ilość kremu, przez co u mnie okazał się bardzo wydajny.

Drugi raz do niego wracam, więc to znaczy, że zapadł mojej pamięci. Cały czas szukam ideału ale ten krem jest bardzo dobry. Ma bogatą i gęstą konsystencję. Fajnie się wchłania, przyjemnie pachnie. Nie powoduje wyprsyków, dobrze nawilża. Stosuje krem dzień + noc. Cera po nim jest w dobrej kondycji

Zachęcona opisem kremu i naturalnymi składnikami postanowiłam, go kupić i osobiście wypróbować. Konsystencja jest bogata, ale bardzo przyjemna w rozsmarowaniu. Czytałam opinie, że jest bardzo tępa, twarda, ale absolutnie tak nie jest. Być może producent udoskonalił skład, coś się zmieniło, ale krem należy do bardzo przyjemnych w nakładaniu. Skóra cały dzień utrzymuje świetne nawilżenie. Jest miękka, gładka, efekt wow. Jest to pierwszy krem, który używam i który tak dogłębnie nawilża. Pod tym względem krem jest rewelacyjny. Krem nałożony pod makijaż świetnie pracuje. Mam wrażenie, że makijaż współpracujący z tym kremem jeszcze ładniej się prezentuje. Niestety zaraz po nałożeniu kremu miałam uczucie delikatnego pieczenia, jakby pełno mikro igiełek wbijało mi się w skórę. Efekt ten utrzymuje się przez cały dzień, gdy krem jest na twarzy. To pieczenie skóry zaczęło mi na tyle przeszkadzać, że przestałam używać ten krem. Krem ewidentnie mnie podrażnia, a szkoda, bo świetnie nawilża.

Chciałam zrobić przyjemność i zrujnowałam się na kilka produktów tej marki i właściwie żałuję wszystkich. Ten krem jest jednym z tych produktów. Opakowanie ładne, takie "jakby luksusowe" a w środku przeciętniak. Krem jest treściwy, ale to mi nie przeszkadza, bo cerę mam suchawą, stosowałam zimą i wiosną, więc powinno być OK, ale było tylko poprawnie. Przyjemnie pachnie, fajnie się aplikuje, moim zdaniem nie nawilża, natłuszcza, zostawia warstwę na skórze, można na tym makijaż zrobić. Miałam uczucie oklejenia i przyduszenia skóry. Nie ponowię zakupu, drogo a przeciętnie. Zmęczyłam do końca słoiczka, skończyłam z uczuciem ulgi.

O marce Veoli Botanica dowiedziałam się oczywiście z urodowego YouTube, wydaje mi się, że pierwszą polecającą te kosmetyki osobą była Maxineczka. Zakupiłam całą serię produktów do pielęgnacji twarzy i póki co jestem bardzo zadowolona. Wady: -dostępność -zostawia tłustą i lepką warstwę na skórze -przy wysokich temperaturach latem potrafi spłynąć -twarz się po nim świeci Zalety: -naturalny skład -szklane opakowanie -wydajny -szybko się wchłania -wygładza -nawilża -nadaje się pod makijaż

Krem bezzapachowy, wydajny i bardzo gęsty. Bardziej pasował by mi na noc, ponieważ zostawia tłustą powłokę i raczej makijażu bym na niego nie nałożyła. Działanie jednak zgodne z opisem i zapewne dla wielu będzie dobrym produktem.

Krem jest przeznaczony do używania na dzień, ja jednak ze względu na jego treściwy skład oraz dość gęstą konsystencję (przypominającą budyń nawet swoim kolorem) postanowiłam używać go na noc. Jest to element pielęgnacji na który czekam z niecierpliwością. Po oczyszczeniu twarzy wieczorem nakładanie kremu daje natychmiastowe uczucie ukojenia i nawilżenia. Zapach wg mnie raczej neutralny, bardzo go lubię. Nie zapchał mojej twarzy, zredukował zmęczenie i niedoskonałości. Napewno będę do niego wracać.

Na początku myślałam, że konsystencja kremu będzie zbyt bogata jak na dzienny krem pod makijaż, jednak nic bardziej mylnego - krem jest leciutki i szybko się wchłania. Świetnie utrzymuje się na nim podkład, dogłębnie nawilża i odżywia moją skórę, a dodatkowo łagodzi podrażnienia. Zapewnia długotrwałe nawilżenie i komfort w ciągu dnia. Cera po użyciu staje się promienna, wypoczęta i rozświetlona. Dodatkowo cenię ten kosmetyk za opakowanie ze szkła farmaceutycznego oraz naturalny skład. Polecam!!! ZALETY + długotrwale nawilża + szybko się wchłania + koi i łagodzi + nie zapycha + naturalny skład + szklane opakowanie + delikatny zapach + bardzo wydajny WADY - brak

HAVE A NICE FACE to zdecydowanie MÓJ produkt. Nie powiedziałabym, że jest to HIT z dwóch powodów: veoli posiada w swojej ofercie o wiele bardziej ciekawe formuły, a także nigdy nie uważałam, że krem na dzień może mi dać efekt WOW. Pomimo tego, bardzo lubię ten krem. Z początu wydawał mi się całkiem mały, jednak szybko okazało się, że formuła kremu jest wyjątkowo wydajna. Wystarczy tylko trochę, by odpowiednio nawilżyć twarz- chociaż przyznam, że zdarza mi się nałożyć go za dużo, bo wręcz uwielbiam wykonywać z nim poranne masaże twarzy. Zdecydowanie, nie jest to "wodnisty" krem, który po chwili wniknie w naszą skórę nie pozostawiając po sobie śladu. HAVE A NICE FACE to jeden z tych produktów, które na jesień oraz zimę, stanie się naszym MUST HAVE. Fantastycznie wygładza i nawilża cerę- mam wrażenie, że pomaga mi w zniwelowaniu pojedynczych zmarszczek mimicznych. Przyznam się, iż czasem nakłądam krem również pod oczy- ze względu an jego bogatą formułę- i sprawdza się również całkiem nieźle. Zazwyczaj staram się zostawić krem na twarzy na 3 minuty przed nałożeniem makijażu- wtedy wstawiam wodę na kawę, a krem ma czas na wchłonięcie. Kredka i tusz nie spadają mi pod oczy, lekko i miękko pozostają na powiece/rzęsach. Jak dla mnie, jest to krem baza- nie wyobrażam sobie teraz, by zmienić go na jakikolwiek inny.

Jeśli krem po nałożeniu nie powoduje zaczerwienienia i szczypania to jest to krem, który zostaje ze mną na dłużej. I tak jest w przypadku kremu Have A Nice Face Veoli Botanica. Jest to krem, po którym czuć ukojenie, a bogata konsystencja, niczym masełko, działa na moją skórę jak balsam. Jest uspokojona i czuję ulgę. Kremu nawadniającego Veoli Botanica używam już ponad miesiąc i to, co pierwsze rzuciło mi się w oczy to minimalne zużycie. Zużyłam może 1/4 słoiczka. Tak, jak wspomniałam, krem umieszczony jest w szerokim słoiczku, dzięki czemu bardzo łatwo wydobywa się z jego wnętrza krem. Krem Have A Nice Face ma piękny, orzeźwiający pomarańczowy kolor, który poprawia humor jeszcze przed użyciem go. Ma delikatny zapach. Szybko się wchłania, ale pozostawia delikatną warstewkę, po której "ślizga" mi się kredka do brwi, także nie wiem jak zachowałby się pod makijażem, bo rzadko wykonuję pełny makijaż. A działanie? Dla mnie bomba. Czuję, że skóra jest porządnie nawilżona, zminimalizowały mi się drobne zmarszczki (mimiczne), skóra stała się bardzo gładka, a ponadto szybciej goją się ranki, np. po niedoskonałościach skóry (po nich długo pozostawały mi przebarwienia, a teraz nie mam tego problemu). Po miesiącu stosowania skóra jest po prostu ładna, jest bardzo miękka i wygładzona. Niektórzy zarzucają mu, że wcale nie nawilża skóry, a wręcz przesusza - ja mam skórę naprawdę suchą, z naruszoną barierą hydrolipidową, dzięki czemu nabawiłam się łzs i ten krem wyprowadził mi skórę na dobrą drogę. Stosuję go w zestawie z kremem na noc tej samej marki i widzę naprawdę ogromną poprawę. Cena kremu jest wysoka, ale jeśli płacę za krem 90zł, a wystarcza mi on na dobre kilka miesięcy i w dodatku tak pozytywnie działa na moją skórę, to nie żałuję ani jednej wydanej złotówki.

Długo się zabierałam do tej recenzji, ponieważ krem jest bardzo dziwnym produktem. Nie można mu zarzucić braku działania - nawilża, i to bardzo dobrze i na długo .... ale ta ciężka konsystencja. Całkowicie się zgadzam z Maladagą. Szukałam kremu na noc i sprawdziłam tester. Był zdecydowanie za ciężki. Pani doradziła mi, abym wzięła krem na dzień, bo przecież mogę go spokojnie używać na noc, a ta wersja jest znacznie lżejsza. Niestety nie było testera, więc uwierzyłam na słowo ... Wersja dzienna, wcale nie jest dużo lżejsza. Dla mnie krem ma konsystencję masła. Nawet kolor jest lekko żółtawy, więc skojarzenie nasuwa się samo. Choć nie jest to zbita, olejowa konsystencja. Nie nazwałabym kremu tłuściochem. Nie obciążył też bardzo mojej skóry, ale bardzo uważałam z jego użyciem no i stosowałam go na noc, co drugi dzień. Krem bardzo dobrze nawilża, tu producent ma rację, natomiast skóry mieszane, takie jak moja powinny uważać i dawkować go sobie powoli. Nie poleciłabym tego kremu na dzień skórom mieszanym, raczej na noc. Pogoda także ma dla tego kremu znaczenie. Jak jeszcze było chłodno to sprawdzał się dobrze, ale w wysokiej temperaturze już nie do końca. Resztę kremu zużyłam na ciało, ponieważ skóra przestała go tolerować nawet na noc. Był zdecydowanie za ciężki, nie wchłaniał się i nawet rano czuć było tłustą warstwę na skórze. Dzięki temu wydajność jest oczywiście super. Tego kremu nie dało się zużyć szybko. Myślę, że to będzie dobry krem dla każdej skóry. Z pewnością skóry suche znajdą tu moc fantastycznego nawilżenia i ukojenia. Skóry mieszane i tłuste powinny już uważać i koniecznie sprawdzić tester lub próbkę.

Doskonały krem na dzień który nie tylko nawilża ale przede wszystkim gwarantuje dogłębne i długotrwałe nawodnienie. Pięknie wygladza i uelastycznia cerę. Rozjaśnia i odżywia. Zapewnia ochronę przed promieniami UV. Skóra po użyciu kremu pozostaje elastyczna, baaaaardzo miękka i przyjemnie gładka. Świetny solą ale też kest idealną bazą pod makijaż. Szybko się wchłania mimo że konsystencja jest bardzo bogata i gesta, nie zostawia nieprzyjemnego filmu na skórze.

Kilka kosmetyków tej marki otrzymałam w prezencie już jakiś czas temu , krem na swoją kolej czekał dość długo a jak już mogłam go otworzyć to nie mogłam doczekać się pierwszych testów . Wcześniej stosowałam oczyszczającą emulsję oraz wygładzający peeling tej marki i bardzo je lubię więc miałam swoje oczekiwania odnośnie kremu , no ale nie polubiłam go za bardzo i zakupu nie powtórzę . Dlaczego ?? Ano przez dziadowską konsystencję. Jak przystało na Veoli krem opakowany jest w słoiczek z farmaceutycznego szkła , posiada jedynie estetyczną naklejkę , ta prostota i konsekwentność w każdym opakowaniu bardzo mi się podoba , faktycznie opakowania przypominają kosmetyki apteczny . Z opakowania dowiemy się również o składzie produktu który jest w 97,7 % naturalny . Znajdziemy w nim : ekstrakt z pąków czarnej porzeczki , proteiny owsa , kwasy Omega z pestek żurawiny . Sam krem ma świetnie nawilżyć i poprawić ogólną kondycję skóry . Krem ma waniliową barwę i bardzo delikatny i szybko wietrzejący olejkowy zapach . Jego konsystencja to i nie boje się użyć tego stwierdzenia - najgorsza konsystencja w kosmetyku z jaką miałam styczność przez całe swoje życie . To nawet nie jest bogaty , gęsty i zbity krem . To masa tak bardzo twarda iż jedyne z czym mi się kojarzy to nierafinowane masło shea . Przed pierwszym użyciem byłam w szoku , w te pędy pognałam na stronę producenta obczaić zdjęcia - i tam to jednak zbity krem...Aż sprawdziłam datę ważności , czy aby to się nie przeterminowało i dlatego takie twarde , ale mój egzemplarz miał ważność do końca września tego roku . Także nie wiem co tu się odstawiło ale ta konsystencja to żart i to mało śmieszny . Jako posiadaczka cery mieszanej bałam się go użyć z obawy na zapchanie porów i wzmożenie wydzielania się sebum . Na całe szczęście to nie ma miejsca , ale dłuższą chwilę na aplikację tego '' kremu '' poświęcić jednak trzeba . Najpierw musiałam lekko ogrzać go w dłoniach i dopiero na twarz , ale by go rozprowadzić to trzeba wykonywać masaż twarzy przez ponad minutę . Nie mam nic do masażu twarzy , wręcz przeciwnie to potrzebne i ważne , ale powinnyśmy to robić gdy mamy na to czas i ochotę a nie głównie przez to , że wymaga tego konsystencja kosmetyku bo to są jaja . Już nawet takie jak berety . Jak już łaskawie uda się go rozetrzeć to jest ok , ale nie jest to właściwie nawet krem jaki znamy wszystkie , to taki bardziej olejek na całe szczęście suchy i nie pozostawiający żadnej nawet najmniejszej błyszczącej warstewki na twarzy . I całe szczęście bo gdyby było inaczej ta recenzja nie powstała by nigdy bo krem poleciałby w świat po jednym użyciu . Jako że to krem na dzień musi sprawdzić się pod makijażem i faktycznie tak jest . Krem ani nałożony na niego podkład nie roluje się , nie grudkuje . Nie ma żadnego wpływu na skrócenie trwałości makijażu ani na odcień podkładu , ale wymaga stosowania z bazami matującymi ( oczywiście jeśli ktoś ma cerę mieszaną jak ja ) bo inaczej po 6 godzinach strefa T zaczyna się wyświecać . Zaraz po użyciu buzia jest wyraźnie zmiękczona i faktycznie bardzo dobrze nawilżona . Wyczuwam taką leciutką warstewkę ( która w żaden sposób nie jest oblepiająca ) ale ma za zadanie utrzymać nam nawodnienie w skórze i faktycznie to się dzieje . A efekt nawilżający jaki otrzymuje po tym kremie jest dla mojego rodzaju cery w zupełności wystarczający . Jego regularne stosowanie - a przez tę koszmarna konsystencję używałam go kilka dobrych miesięcy , gdyż jest mega wydajny faktycznie pozytywnie wpływa na stan skóry . Cera jest zmiękczona , przez odpowiednie nawilżenie ma równiejszy koloryt , jest taka dotleniona i rozpulchniona , lekko gładsza i aksamitna w dotyku . Doceniam ten efekt ale mimo wszystko do tego kremu nigdy już nie wrócę . Mamy tak bogatą ofertę kremów których używanie to czysta przyjemność , że nie ma sensu katować się taką twardą konsystencją . Serio. Mimo dobrego składu i spełnienia obietnic producenta niestety nie polecam .

Krem testowałam krótko, i choć miałam na niego dużą ochotę to wciąż waham się, czy kupić pełnowymiarowe opakowanie. Jest gęsty, pachnie... neutralnie-olejkowo-nijako, mimo że w składzie występuję "parfum". Nakładany na twarz dobrze sunie, ale potem dziwnie "osiada" - nie zaryzykowałabym nałożenie na niego podkładu bo bałabym się, że spłynąłby przed nałożeniem pudru. Z racji "konkretnej" konsystencji nie wiem, czy pakować na twarz dodatkowo filtr (w sumie mogliby do kremu dać naturalne składniki spf i byłoby po kłopocie). Mam co do niego mieszane uczucia. Krzywdy mi nie zrobił, ale żeby mnie zachwycił? Stanowczo nie.

Krem za taką sumę , naprawdę? Zacznę od tego, że mam skórę mieszaną i krem zupełnie mi nie odpowiada. Mam wrażenie, że w ogóle się nie wchłania :/ czuć tłustą warstewkę jakby silikonową..nic poza tym, Gdzie to nawodnienie? nawilżenie? Nie wiem. Wiem, że firma bazuje na glicerynie i oleju słonecznikowym czyli najtańszych nawilżających składnikach, więc łapka w dół ode mnie. Pamiętajmy, że jest wiele firm teraz naturalnych i tańszych. Podsumowując skład ani działanie nie powala a za tę cenę daje jedną gwiazdkę dla marki Veoli. Przykro mi

Kiedy odkryłam kosmetyki Veoli Botanica, przepadłam do końca! Wiem, że będzie to długa i wspaniała przyjaźń. :) Krem cudownie skórę nawilża, odżywia, wygładza i ujędrnia. Ma w składzie mnóstwo fantastycznych składników aktywnych. Co najważniejsze - naturalnych i wegańskich. Jest taką bombą witaminową dla skóry, formuła jest jedyna w swoim rodzaju. Widzę dużą poprawę po kilku miesiącach stosowania. Krem jest bogaty i treściwy, czego na początku się trochę obawiałam (mam skórę mieszaną), ale moje obawy były niepotrzebne, ponieważ krem nie zapycha porów i nie powoduje wysypu niedoskonałości. Sekretem stosowania jest nakładanie go w naprawdę niewielkiej ilości, przez co staje się bardzo wydajny. Niewielka ilość wystarczy, żeby pokryć cała twarz, szyję oraz dekolt. Używa go również moja mama, która ma cerę wrażliwą, suchą i naczynkową - jej opinia jest taka, że nie chce już żadnego innego kremu. Na stronie producentka można zamówić darmowe próbki i przetestować krem przed zakupem, ja właśnie tak zrobiłam i jestem w trakcie 3 opakowania. :)