Paletę mam już grubo ponad rok i regularnie po nią sięgam. Kiedy tylko mam dylemat którą wybrać - pada właśnie na nią. To mój taki pewniak, który wiem, że nie wywinie mi numeru w postaci dziur czy problemu z blendowaniem.
Zacznę może od tego, że paleta nie była droga jak na tę jakość. Zapłaciłam za nią 119zł w cenie regularnej i uważam, że są to bardzo dobrze zainwestowane pieniądze. Opakowanie jest tekturowe, ale mocne i nie odkształca się. Dodatkowo jest lekkie i przyjazne w podróży, do tego ta piękna szata graficzna z kwiatem japońskiej wiśni <3 no przyznaję, wszystko zostało tu dopracowane a kolory w palecie bardzo przemyślane, bo wszystkie ze sobą grają.
A w palecie mamy 10 cieni: 5 matowych, 2 turbo pigmenty i 3 cienie metaliczne. Wielki plus za jasny matowy beż o nazwie 'śnieżny płatek', który stosuję praktycznie w każdym makijażu do zmatowienia łuku brwiowego, przejścia innych cieni w chmurkę lub wyczyszczenia okolicy oka, gdyby blending za bardzo mnie poniósł :) 2 matowe róże to iście wiosenne propozycje, które nawet solo na powiece wyglądają pięknie, sprawdzą się też jako róż do policzków lub jako kolorowa kreska. Cienie są tak napigmentowane, że zrobienie tej kreski jest łatwe. 'Zwinięty pąk' to cudowny neutralny brąz, którym modeluję sobie oko. To odcień, który właściwie sam się rozciera w załamaniu powieki i daje dobry podkład pod nałożenie błyszczących cieni. Tak go lubię, że czasem robię sobie nim solo matowy makijaż, bardzo ładnie podkreśla oko i nie robi plam. Błyszczące cienie w palecie to coś, co sroczki lubią najbardziej <3 Pewnie dla nikogo to nie będzie zaskoczenie, ale najczęściej sięgam po jaśniejszy turbo pigment 'pośród lampionów'. Pięknie wygląda zarówno delikatnie wklepany dla nadania subtelnego błysku, ale i pokazuje swoją prawdziwą moc w większej ilości. Jak to pięknie odbija światło! Takie jasne różo-sreberko, które będzie pasowało chyba wszystkim <3 bo drugi turbot jest już na ciemniejszej bazie, ale to piękny rosegold, który cudownie wygląda w połączeniu z tym pierwszym. Metaliczne odcienie w palecie wyglądają bardzo niepozornie, ale na oku robią efekt WOW. Niewątpliwym ich plusem jest fakt, że nawet po wielu godzinach noszenia nie osypują się, bo w przypadku turbo pigmentów jest jednak ryzyko, że jakieś drobinki opadną podczas aplikacji lub w trakcie noszenia. Można to oczywiście obejść, chociażby robiąc najpierw makijaż oka a później twarzy. Tak naprawdę zmieniłabym tu tylko najciemniejszy matowy cień na czekoladowy brąz, bo 'kora wiśniowa' ewidentnie wpada w śliwkę. Niemniej, jest to odcień bardzo ładny i dobrze komponuje się w palecie, ale chcąc przyciemnić zewnętrzny kącik oka czymś czekoladowym muszę się już posiłkować inną paletą. Tu trzeba się pogodzić z tym, że to paleta róży i fioletów.
Wszystkie te kolory mają jednak wspólny mianownik - łatwość aplikacji. Nieważne czy to mat, metaliczny cień czy turbot, wszystkie nakładają się w łatwy sposób, maty bezproblemowo rozcierają nie robiąc plam, dziur czy innych nieprzyjemnych niespodzianek. Mogą się trochę osypywać, ale to jest cena za dobrą pigmentację i łatwość ich nakładania. Trzymają się na powiece cały dzień/noc, nie rozmazują, nie zbierają w załamaniu powieki. Wiem, że odpowiednio przygotowana powieka też ma tu znaczenie, ale mimo wszystko cień cieniowy nierówny i te w palecie Kwitnąca Wiśnia są świetnej jakości. Jeśli zastanawiasz się nad zakupem to mam nadzieję, że rozwiałam wszelkie Twoje wątpliwości i paleta jest już w Twoim koszyku :-)
Zalety:
- piękna kolorystyka
- maty łatwo się rozcierają, nie robią dziur czy plam
- błyski robią na oku efekt wow
Wady:
- maty trochę się osypują, ale nie powiedziałabym, że to wada a cena za dobry pigment i łatwość w pracy
- osobiście zamieniłabym najciemniejszy mat na czekoladowy brąz
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie