Laura Mercier Tinted Moisturizer Skin Perfector SPF 30 UVA/UVB PA +++ Krem koloryzujący

Na krem koloryzujący skusiłam się po przeczytaniu wielu pozytywnych komentarzy, nadarzyła się jeszcze dobra promocja więc nie było się nad czym zastanawiać. Wybrałam dla siebie wersję rozświetlającą w odcieniu Golden Radiance. Produkt otrzymałam w beżowo perłowym kartoniku ochronnym na który znajduje się wzornik odcienia. Wewnątrz kartonika umiejscowiona została plastyczna smukła tubka również w beżowo perłowym odcieniu, w dolnej części jest ona przezroczysta i widać kolorystyczną zawartość jaka znajduje się w środku. Posiada ona wysoką zakrętkę na której można ją postawić oraz odpowiedniej wielkości otwór dozujący, nie ma żadnych problemów z wyciśnięciem kremu. Grafika jest minimalistyczna i ogranicza się do nazwy producenta oraz podstawowych informacji na temat kosmetyku. Konsystencja jest kremowa dość gęsta ale bardzo przyjemna w aplikacji. Zapach neutralny, minimalnie wyczuwalny trochę przypomina zapach podkładów do twarzy. Krem wzbogacony został o filtr SPF 30, witaminy C i E, olej z orzechów makadamia, olej z nasion kukui, ekstrakt z nasion tamarynowca, krzemionkę, glicerynę, masło shea, wosk z borówki. Nie brakło tu również dodatków za którymi ne przepadam: fenoksyetanol i edta, ale są one pod koniec długiej listy. Krem mimo treściwej konsystencji świetnie rozprowadza się na skórze. Początkowo byłam zdziwiona bardzo ciemnym odcieniem jaki otrzymałam, ale po pierwszej aplikacji okazało się że jest to trafiony wybór. Krem pokrywa skórę bardzo cieniutką warstwą, dopasowuje się do odcienia cery w przypadku koloru Golden radiance na skórze jest brązowo-złoty efekt cery muśniętej słońcem. Wygląda to bardzo naturalnie i w zasadzie nie wymaga użycia pudru. Krem tuszuję drobne niedoskonałości i przebarwienia, ładnie wyrównuje koloryt i nadaje cerze promiennego, zdrowego i naturalnego wyglądu. W przypadku mojej suchy cery krem pod kątem pielęgnacji spisywały się dobrze, nie występowały na niej żadne przesuszenia ani podrażnienia. Jego trwałości również nic nie mogę zarzucić, choć często utrwalałam go pudrem, i zdarzało mi się również nakładać na niego podkład. Pod względem całokształtu krem od Laura Mercier oceniam bardzo wysoko. Najbardziej podoba mi się jego wygląd na skórze i przy moim odcieniu Golden Radiance naturalny efekt cery muśniętej słońcem. Świetny kosmetyk który z pewnością zakupie ponownie.

Ja jestem zachwycona tym tintem! Formuła jest mocno treściwa (po wyciśnięciu na dłoń porcji wielkości groszku, kształt groszku się nie zmieni :) ). Tint idealnie wyrównuje koloryt skóry i daje efekt letniej skóry: zdrowej i promienistej. Ja używam odcienia "biscut", który w opakowaniu i po nałożeniu wydaje się strasznie pomarańczowy ale po chwili dopasowuje się do mojej skóry i daje przepiękny efekt. Tint wyraźnie nawilża i odżywia moją skórę, nie zapycha porów i świetnie współgra z mokrymi produktami: róż w kremie i rozświetlacz w sticku. Ja dodatkowo używam pudru transparentnego na czoło i brodę bo podkład trochę się wyświęca w ciągu dnia.