Janda Colagen Reconstructor, Krem pod oczy 

Hej tym razem opinię wystawiam z testowania przez mojego męża :) Miał dość spore problemy z cieniami pod oczami, skóra w tej okolicy wyglądała strasznie . Brakowało jej wyrównania kolorytu, blasku , nawilżenie. Mój mąż ma też bardzo wrażliwą skórę i często po kremach wychodzi mu alergia. Muszę przyznać że ten mały kremik zdziałał naprawdę dużo - wyrównanie kolorytu , mocna dawka nawilżenia w ciągu miesiąca od stosowania , krem niestety nie jest aż tak mocno wydajny i musieliśmy dokupić po 3 tyg kolejne opakowanie ale ma świetne działanie! Mój mąz ma teraz skórę pod oczami dużo młodziej wyglądająca :)

Krem powoduje wysyp podskórnych pryszczy w okolicy nosa. Lekko migruje do oczy i powoduje szczypanie. Nie zauważyłam nawilżenia, po jakimś czasie krem zaczął strasznie śmierdzieć czymś dziwnym jak zapach świeczek. Okropny zapach. Bubel.

Generalnie ten krem mnie w żadnym razie nie zachwycił … uważam go za przeciętniaka jeżeli chodzi o kremy pod oczy. Jego konsystencja jest lekka jest bezzapachowy, szybko się wchłaniania osobiście nie odpowiada mi chyba forma tego małego słoiczka wole wyciskane kremy pod oczy, nie zauważyłam żadnych właściwości kremu moja skóra ani jie jest bardziej nawilżona ani odżywiona cienie nie są zmniekszone generalnie używam bo mam ale gdybym nic nie nałożyła to byłby taki sam efekt. Raczej więcej go nie kupię.

Krem kupiony na promocji w Rossmanie, więc cena bardzo przyzwoita. Ładne pudełeczko, fajna konsystencja, skóra pod oczami po nałożeniu od razu lepiej wygląda, świetny na dzień i pod makijaż, powiwki nie puchną, a mi niestety po większości kremów puchną , nie podrażnia. Naprawdę świetny produkt, polecam gorąco do cery dojrzałej

Janda Collagen Reconstructor to krem pod oczy, którego główny zadaniem jest redukcja zmarszczek i cieni pod oczami. I jak dla mnie spełnia swoje zadanie. Krem pomaga mi utrzymać jędrność i gładkość skóry pod oczami. Dba o stałe nawilżenie okolic oczu. Ewentualne, poranne cienie pod oczami szybko znikają. Odżywienie i uelastycznienie jest widoczne po kilku użyciach. I długotrwałe. Piękny naturalny, zdrowy blask - taki efekt właśnie daje ten krem. Formuła kremu mimo tego że jest bogata w skuteczne składniki aktywne to jest bardzo delikatna. Łatwo i szybko się wchłania. Dzięki temu świetnie sprawdza się pod makijaż. Zapach kremu jest bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny. Ładny. Opakowanie to klasyczny słoiczek. Wygodny i poręczny. Oprócz zakrętki, słoiczek ma też zatyczkę. Bardzo polecam.

Moim odkryciem jest krem kolagenowy pod oczy. Idealnie gładka skóra po jego zastosowaniu. Stosuję go na dzień i na wieczór i widzę rezultaty. Skóra jest gładka, elastyczna i dobrze nawilżona. Mam kłopoty z wysuszona, wrażliwą skórą pod oczami. Ten krem mi je zlikwidował. Kurze łapki i małe zmarszczki również mam mniej widoczne. Super !

Czerwono - złote, małe pudełeczko przyciągnęło moją uwagę w Rossmannie. Akurat potrzebowałam kremu pod oczy, więc bez wahania wrzuciłam go do koszyka i szybko udałam się do kasy. Dopiero w domu przeczytałam, że krem jest dedykowny kobietom 50+. Ale w zasadzie mi to nie przeszkadza. Rzadko kiedy kieruję się zaleceniami producentów. Częściej patrzę na skład. W pudełeczko zapakowany został mały, plastikowy, słoiczek z białą zakrętką. Słoiczek zawiera 15 ml kremu, który należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Na górze zakrętki znajduje się czarny napis "Janda", który ściera się i brudzi palce. Zresztą nie tylko on, ponieważ zakrętka pokryta jest złotą farbą, która łuszczy się. A ja na początku stosowania kremu zastanawiałam się skąd u mnie na dłoniach brokat;) Muszę stwierdzić, że wykonanie opakowania jest fatalne. Okropnym pomysłem było pakowanie kremu pod oczy w słoiczek. Ani to wygodne, ani to higieniczne. Czasem się weźmie za dużo, a czasem za mało. Krem jest gęsty i bezzapachowy. Krem szybko się wchłania. Zostawia na skórze lekko silikonową warstwę. Wizualnie sprawia, że skóra po oczami wygląda lepiej. Sprawia, że drobne zmarszczki są mniej widoczne. Na pewno skóra czuję się z nim lepiej. Ale ten krem niczym mnie zaskoczył. Nie zauważyłam znacznego wpływu na stan skóry pod oczami. Na szczęście nie obciąża delikatnej skóry i nie wywołuje opuchnięcia. Uważam, że jest to słaby krem. Nie wiem jaki miałby wpływ na stan skóry kobiet o kilkanaście lat ode mnie starszych. Zalety: +nie obciąża skóry, +szybko się wchłania, +dostępność. Wady: -niehigieniczne opakowanie, -fatalna jakość opakowania, -słabe działanie.

Dla skóry suchej krem jest dość lekki, nawilża ale nie nie na tak długo jak tego potrzebuję. W moim przypadku nie nadaje się na noc, pod ciężki korektor również nie. Używam zazwyczaj w dni kiedy się nie maluję lub pod bardzo lekki makijaż, ponieważ w połowie dnia strefa pod okiem jest już przesuszona i potrzebuję nałożyć kolejną warstwę kremu. Cienie i opuchlizna pozostają bez zmian. Nie szczypie w oczy, nie podrażnia, sprawdzi się dobrze przy skórze mieszanej i normalnej.

Krem jest dla pań ok. 50 r. ż., a ja jestem o 10 lat młodsza. Kupiłam go jednak skuszona promocyjną ceną w drogerii. Plusy: krem Janda nie obiecuje, krem Janda zmienia rzeczywistość - wygładza, uelastycznia i nie jest to efekt wyłącznie na czas stosowania kremu. Słoik plastikowy, ale mnie to nie przeszkadza. Jest przez to lżejszy. Opakowanie oceniam na plus - nic się nie marnuje, produkt jest łatwy w wydobyciu i aplikacji. Krem dobrze utrzymuje makijaż, nic się nie rozpływa.

Krem kupiłam w promocji w Rossmanie. To moja pierwsza przygoda z kosmetykami serii "Janda". Krem jest praktycznie bezzapachowy, ma bardzo dobrą smarowność, szybko się wchłania, ale pozostawia skórę nawilżoną i napiętą przez dłuższy czas. Na noc wolę gęstszą konsystencję, ale na dzień ten krem jest naprawdę ok. Moja skóra pod oczami jest naprawdę wymagająca i dojrzała, więc mam co do kremów spore wymagania. Ten - jako krem na dzień - je spełnił. A teraz minusy: krem jest w dużym tekturowym pudełku, co by sugerowało, że będzie większy, ale nie jest. To, co mnie rozczarowało to słoiczek, nie jest szklany, ale plastikowy i to dość tandetny plastik. Dość powiedzieć, że rozmazała mi się, przy codziennym używaniu, część literek na nim. Niby drobiazg, ale psuje ogólne wrażenie.