Rituals The Ritual of Namaste, Firming Ampoule Boosters Ampułki wzmacniające

Początkowo nie byłam dobrze nastawiona do tego produktu. Markę Rituals lubię ale mimo to wciąż mam o niej mieszane zdanie. Myślałam że co innego pięknie pachnące produkty do ciała a co innego pielęgnacja twarzy! Te ampułki natomiast pozytywnie mnie zaskoczyły. W szklanej ampułce znajduje się wodnisty produkt w ilości 2 ml. Jak dla mnie starczał na kilka razy, mam cerę mieszaną i niestety nakładanie zbyt dużej ilości produktu w moim przypadku przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Nakładałam produkt zazwyczaj przy wieczornej pielęgnacji, bardzo szybko się wchłaniał pozostawiając uczucie jedwabistej skóry, nie kleił się, nie świecił i dawał uczucie lekkiego nawilżenia. Rano natomiast moja skóra była zaskakująco zdrowa, wypoczęta i taka ... świetlista! Podrażnienia były złagodzone, i zamiast poszarzałej zmęczonej cery budziłam się w wypoczętą buzią. Miałam tylko 2 ampułki tego serum (z kalendarza adwentowego Rituals) więc moja przygoda z tym produktem była dość krótka (ok 2 tygodnie) ale mam o nim naprawdę dobre zdanie. Jeśli jednak miałabym się na niego sama zdecydować to raczej nie kupiłabym tego produktu ponownie! Forma podania w ampułce jest nie dla mnie. Po pierwsze łamanie tego szkła jest lekko stresujące, jedna z tych ampułek wyszczerbiała mi się i opiłek szkła wpadł do środka. Po drugie fakt że dla mnie jedna ampułka nie jest na jeden raz, a samo wylewanie produkt z fiolki jest mało poręczne i często powodowało że coś popłynęło bokiem. Biorąc pod uwagę, że w sumie mamy 14 ml serum za ponad 100 zł to wolałabym żeby jego aplikacja była bardziej precyzyjna.