Krem wchodził w skład nagrody za recenzentkę miesiąca i otrzymałam go na początku bieżącego roku, za co jeszcze raz dziękuję Wam, drogie Wizażanki, i Redakcji. To był mój pierwszy bezpośredni kontakt z firmą, ale już wcześniej o niej czytałam i kilka produktów, przede wszystkim krem do twarzy, mnie zainteresowało. Dotąd jednak miałam przyjemność tylko z recenzowanym kremem pod oczy.
- OPAKOWANIE: produkt zapakowany jest w tekturowe pudełko, które skrywa dość spory, jak na krem pod oczy, plastikowy słoiczek. Dysponujemy 30ml samego kremu, to już dużo jak na preparat pod oczy, a sam słoik dorównuje prawie wielkością opakowaniom kremów o pojemności 50 ml. To zasługa projektu owego opakowania. Mamy tu mianowicie gruby czarny plastik, który otoczony jest dodatkowo przeźroczystą warstwą plastiku. Słoiczek więc jest solidny, ale też elegancko wygląda. Szata graficzna jest minimalna, którą bardzo lubię.
- KONSYSTENCJA: krem o żółtej barwie wydaje się być gęstym kosmetykiem, jednak w dotyku okazuje się być lekki. W słoiczku wygląda jak budyń, ale jest o wiele lżejszy. Przyjemnie się aplikuje i szybko wchłania nie obciążając skóry wokół oczu.
- ZAPACH: wyczuwalny jest w słoiczku, na skórze znika. Przypomina mi troszkę Panią Walewską, ale subtelniejszą, albo inny klasyczny krem. Wierzcie mi, że od pewnego czasu staram się dopasować ten zapach do znanego mi już aromatu, ale nie mogę otworzyć odpowiedniej szufladki w głowie. Może kiedyś uda mi się go dopasować. Jest to zapach, który będą znały wszystkie osoby 30+. Pomijając ten fakt, jest przyjemny, a, jak już wspomniałam, nietrwały.
- DZIAŁANIE: kosmetyk, zgodnie z zaleceniem producenta stosuję rano i wieczorem, i to już od kilku dobrych miesięcy. Niestety w tym czasie zauważyłam, że w okolicach oczu pojawiły się dwie zmarszczunie, w miejscach, gdzie skóra wygina się w trakcie uśmiechu. Obwiniam o to męża, bo to on mnie rozśmiesza i to przez niego pojawiły się te dwie, płytkie na razie na szczęście, kreski.
Jak widać więc, krem nie zapobiegł do końca powstaniu zmarszczek, choć uważam, że cały proces zaczął się już wcześniej. Za to do dziś kreski te nie są mocno widoczne, trzeba się przyjrzeć, więc uważam, że kosmetyk wspomaga skórę w walce ze zmarszczkami.
Nie oszukujmy się, żaden krem nie wyprasuje nam skóry. Może opóźnić powstanie lub złagodzić, nieco wypełnić powstałe już zmarszczki. W tym aspekcie krem wydaje się spełniać to zadanie.
Pierwsze kilka tygodni stosowania kosmetyku nie były łatwe ponieważ po aplikacji czułam lekki niedosyt, czułam, że skóra potrzebuje silniej nawilżającego produktu. Nie chciałam jednak rezygnować z kosmetyku co okazało się słuszne bo po pewnym czasie skóra zaczęła się wypełniać, a jej stan poprawiać się. Stała się trochę gęstsza, nawilżona, lekko napięta o jednolitym kolorycie. Dziś po aplikacji kremu czuję przyjemne nawilżenie i gładkość, a moja skóra pod oczami jest zadbana. Potrzebuje więc ów kosmetyk czasu. Uczucie komfortu towarzyszy skórze przez cały czas i w żadnym momencie nie wymaga dodatkowej warstwy nawilżenia.
Krem, jak wcześniej wspomniałam, dobrze się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej lub lepkiej warstwy. Współgra również z makijażem, bo nie roluje się i nie spływa.
Uważam, że to dobry krem pod oczy, który z biegiem czasu daje rezultaty zadbanej skóry, minimalizując oznaki starzenia, które w łagodniejszy sposób pojawią się na twarzy.
Zalety:
- nie testowany na zwierzaczkach
- duże opakowanie
- nawilża
- pozostawia uczucie lekko napiętej skóry
- nieco wygładza
- wspiera skórę w walce z oznakami starzenia
- po pewnym czasie skóra jest bardziej zagęszczona
- bardzo łagodny i nietrwały zapach
- duża wydajność
- NEUTRALNE CECHY:
- na początku jest za słabo nawilżający, dopiero po czasie właściwości pielęgnacyjne potęgują się
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie