Hugo Boss Boss Alive EDP 

Boss Alive Perfumy w typie Good Girl Carolina Herrera. Słodkie, drzewne, kobiece. Przepełnione nostalgią, zadumą, trochę tajemnicze. Dostrzegam w nich drugie dno. Przywołują dobre wspomnienia. Wąchając wyobrażam sobie zachód słońca. Oczy wpatrzone w ostatnie promyki docierające do Ziemi. Skupiają się co raz bardziej na słońcu a myśli odlatują do przeszłości, plącząc się po zamyślonej głowie chcą obudzić wyjątkowe wspomnienie i wywołać łzę szczęścia. Zawsze ilekroć czuję ten zapach momentalnie w głowie słyszę piosenkę "By coś zostało z tych dni" - Jarockiej. Po pierwszym psiku czuję czarną porzeczkę i wanilię. Po chwili do głosu dochodzi śliwka, która na mnie wybrzmiewa męsko. Później robi się waniliowo i drzewne. Delikatne kwaśne jabłko, które ktoś chwilę temu wyciągnął z piekarnika. Nie jest ono rozprażone, tylko delikatnie podgrzane. A później zostaje już tylko delikatny oddech nut oliwnych i drzewnych. Trwałość: dobra Projekcja: dobra

Nie jestem fanką mdłych zapachów, a ten mimo występującej słodyczy bardzo mi się podoba. Może to kwestia przełamania zapachu kwaskowatością, a może po prostu dobra kompozycja. Nie czuję w nich żadnej przewodniej nuty opisanej przez producenta (śliwka, cynamon, czarna porzeczka). Jednak całość komponuje się wg mnie idealnie. Dostaje wiele komplementów, gdy mam je na sobie i jest to dla mnie strzał w 10. Pasują zarówno na dzień jak i na wieczór latem jak i zimą. Są bardzo trwałe i w dobrej cenie.

To jest absolutnie wspaniały zapach, który od momentu pierwszego psiknięcia stał się moim ulubionym. Na początek, chciałabym wspomnieć o opakowaniu - eleganckie, minimalistyczne, i naprawdę lśniące. To już na pierwszy rzut oka daje znak, że to będzie coś wyjątkowego. Co do samego zapachu, jest on zmysłowy i pełen elegancji. W głowie jest wyraźna nuta świeżego jabłka i czarnej porzeczki, która nadaje mu delikatnego owocowego charakteru. Kiedy zapach rozwija się na skórze, wyczuwam nuty jaśminu sambac, które nadają mu kobiecy, kwiatowy akcent. Ale to, co naprawdę mi się podoba, to baza tego zapachu, która składa się z paczuli, cedru i drzewa sandałowego. To te nuty nadają Boss Alive głębi i trwałości. Ten zapach jest naprawdę trwały, co oznacza, że mogę go nosić przez cały dzień, a on nadal utrzymuje się na mojej skórze. To sprawia, że czuję się pewnie i zmysłowo, niezależnie od okazji. Boss Alive Eau de Parfum to zapach, który idealnie pasuje zarówno do codziennych sytuacji, jak i specjalnych okazji. Jest delikatny, ale jednocześnie z charakterem, co go wyróżnia. To naprawdę zapach, który sprawia, że czuję się "żywa" i pełna energii. Polecam go każdej kobiecie, która szuka eleganckiego i trwałego zapachu.

Kobiece delikatne perfumy z nutami jabłka , porzeczki , cynamonu , kwiat jaśminu , wanilia . Perfum,y z grupy owocowe , drzewne bardzo aromatyczne pozostawiają na skórze romantyczną woń na długi czas. Eleganckie opakowanie stanowi odwzorowanie z kolekcji klejnotów projektantki biżuterii Amelie Riech. Idealne dla kobiety romantycznej , zapach bardzo gustowny ja używam na codzień . Na przód zapachu wysuwa się zapach wanilii więc bedą to lekko słodkawe perfumy . Zapach utrzymuje się w miarę długo chociaż mogło by być to dłużej .

Zapach jest bardzo fajny. Słodki ale nie przytłaczający. Bardzo owocowe. Z wyczuwalną wanilią i jabłkiem. Bardzo fajny na co dzień i super na lato. Bardzo mi się podoba. I podoba się też mojemu mężowi, co ważne dla mnie. Flakonik jest super prosty i elegancki. Jest to szklany kwadracik ze złotą obwódką. Korek jest złoty i przyjemnie ciężki w dłoni. Perfumy mają piękny brzoskwiniowy odcień. Zapach jest trwały i wyczuwalny na skórze. Ku mojej wielkiej radości jest to woda perfumowana, a nie toaletowa, stąd lepsza jakość i trwałość. Jestem super zadowolona z tego zakupu!

Miałam próbkę tego zapachu i nie spodobał mi sie na tyle abym kupiła flakonik . Jest to woda perfumowana typowo owocowo drzewna, w skład głowy wchodzi jabłko, cynamon, czarna porzeczka i śliwka. Serce to jaśmin indyjski i wanilia madagaskarska, podstawą są cedr, drzewo z Alaski, drzewo sandałowe i oliwka. Zaliczyłam bym go do słodkich zapachów. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia , mają w sobie coś męskiego, trwałość przeciętna , nie czuć ich długo.

Jestem fanką owocowo-drzewnych zapachów, więc testowana próbka przypadła mi do gustu. Na początku czuć bardziej drzewne nuty, ale potem jaśmin i wanilia wybijają się. Czarna porzeczka dodaje troszkę 'kwaskowatości', więc zapach nie jest zbyt słodki i mdły. Na ciele utrzymuje się ok. 4-5h, na ubraniach nawet następnego dnia. Nadal testuje inne zapachy, ale możliwe, że jeszcze do tego powrócę.

Nie są złe. Na tle innych, aktualnie panujących zapachów oceniam je nieźle. Nie mdli mnie po nich a to już sukces. Kupiłam je właśnie dlatego, że przy teście kilku zapachów w drogerii te wydały mi się najlżejsze. Pierwszy zapach podoba mi się najbardziej. Tak jak teraz wącham buteleczkę - lekkie kwiaty. Dalsze rozwinięcie jest OK. Tak w ciągu dnia czuję coraz słodszą woń. Nie są dla mnie idealne. Na pewno do nich nie wrócę. Na dzień lubię neutralne zapachy ale bardziej w kierunku "sportowych". Na wieczór coś przeciwnego, z mocnym pazurem. Te są takie tam sobie nijakie, ładny, niemocno kwiatowy zapach. Nie radzę kupować na podstawie sprawdzenia zapachu w perfumerii - proszę się spryskać testerem i ocenić w przeciągu kilku godzin otulenia zapachem. Za drogie, by żałować zakupu.

Próbkę perfum marki Hugo Boss Alive otrzymałam przy zakupach w Douglasie,o ile męskie Hugasy ;)uwielbiam to do damskich nie mogę się przekonać,tu jest tak samo,kategorie aromatów drzewnych bardzo lubię w męskich perfumach ale już niekoniecznie w damskich. Na mojej toaletce królują różne zapachy,marki oraz ..ceny :D, są zarówno te dyskontowe,drogeryjne jak i wysokopółkowe,moimi ulubionymi zapachami są: Valentino Valentina CK klasyczna Euphoria Lancome,La Vie Est Belle klasyk i różne flankery,Tresor La Nuit CH Good Girl Armani Code,She,Because Its You,Mania,My Way Versace Noir DKNY Be Tempted YSl Black Opium Joanna Krupa Follow The Beauty A jak się odnalazłam w zapachu Alive? Moje pierwsze skojarzenie to garnitur ale w brzoskwiniowym kolorze,kobiecy ,delikatny ale jednocześnie męski krój bez zbędnych ozdobników,,niewielka ilość biżuterii,dyskretnie ale markowo -do takiej osoby pasuje mi ten zapach,oglądnęłam reklamę i w moim odczuciu nie jest to zapach ani radosny ani klasyczny a tym bardziej nie nadający się na wieczorne wyjścia gdzie chcemy być eleganckie,seksowne i jednocześnie kobiece,dla mnie idą trochę w męską stronę i mogą być nawet traktowane jako unisex. W pierwszej chwili na moim nadgarstku czuć …kakao którego nie ma w składzie na drzewnym podbiciu oraz wyczuwalna oliwa …taka do smażenia :/ i ziołowy tymianek a przez te aromaty próbuje się przebić stłamszona waniliana,niestety ale o czarnej porzeczce,cynamonie,jaśminie mogę zapomnieć. Doskonale rozumiem że zapach jest kwestią gustu oraz naszego ph bo często zdarza się że dane perfumy na innej osobie pachną cudownie ale nie na NAS, odnoszę wrażenie że jest to zapach nieskomplikowany,prosty,jednocześnie ciepły i lekko przydymiony,kompletnie do mnie nie pasuje ani nie przemawia, za to ostatnia kampania ubrań Spring Summer 2023 Hugo Bossa z Naomi Campbell dla mnie odzwierciedla charakter tego zapachu i tą reklamę widziałabym jako Alive ;).

Od wielu lat szukam "mojego zapachu", tzn. takiego z którym chciałabym zostać na zawsze. Przeszłam tysiące zauroczeń i "miłości". Jedne zostawały ze mną dłużej, inne krócej, a ja wciąż podśpiewuję: "kiedyś cię znajdę..., znajdę cię" ;) Więc szukam. Szukając trafiam różnie. Jedne zapachy przypadają mi bardzo do gustu i już myślę: to jest TEN!, ale okazuje się, że zapach owszem cudny, ale cholernie nietrwały, bez ogona, albo ktoś już sobie go ukochał..., więc szukam dalej... I tak natrafiłam na Boss Alive. Przy pierwszym kontakcie już mi podpadł. Odurzył mnie ciężkością i choć w składzie nie ma migdałów, to moje pierwsze skojarzenie : sztuczny zapach migdałowy, taki którego dodawało się do ciast... (bleeee) Na szczęście, ta mdłość szybko się ulatnia i wyłania się śliwka, którą najintensywniej czuć w nutach głowy. Ta śliwka przebija się właściwie cały czas i zostaje. Kompletnie nie wyczuwam nut jaśminowych, które są w składzie w sercu zapachu. Na koniec w bazie zostaje wspomniana śliwka i wraca duszność , sztuczność i wspomnienie zapachów do ciast... Kolejnym minusem jest fatalna projekcja. Zapach totalnie przyskórny, brak tzw. ogona. No nie moja bajka... Pomyślałam, że przy recenzjach zapachów będę pisać, jakie lubię, żeby dawać tym samym kierunek takim poszukiwaczkom jak ja, bo przecież jest nas więcej, co ;) ??? Podobają mi się: Coco Chanel "Mademoiselle Coco Chanel Gabrielle YSL Libre Intense Bottega Venetta Viktor&Rolf Flowerbomb YSL Elle Moschino Funny Jimy Choo For Women Cacharel Yes I am Kenzo Le Monde Est Beau Burberry seria My Burberry Kenzo Jeu d'Amour Kolejność przypadkowa.

Na początku Alive jest trochę podobny do Libre od YSL. W miarę rozwoju zaczyna się zmieniać w jednolitą masę kwiatów. Zapach ten jest słodki. Nie da się w nim wyodrębnić poszczególnych nut zapachowych. Podejrzewam, że dużo w nim syntetycznych nut. Momentami poddusza i może być migrenotwórczy. Taki kwiatowy monolit, który przy bazie pachnie zupełnie nijako. Jeśli chodzi o trwałość, to jakieś 4-5 godzin jest wyczuwalny. Przeciętny.

Mdla zupa. Pierwsza faza nawet ladna, jablko z cynamonem, sliwkami i wanilia przyjemnie roztapia sie na mojej skorze. Pozniej jednak na czolo pod reke z wanilia wychodzi jasmin i jakas zielenina. Baza to nuty drzewne, ale drzewo ciagle utytlane jest w tej waniliowo-jasminowej zupie.

Są takie zapachy, które dużo obiecują, ale czar szybko znika. Mam próbkę tego zapachu i robiłam kilka podejść, ale to zdecydowanie nie dla mnie. Zapach zaczyna się bardzo przyjemnie - trochę kwiatowo, trochę porzeczkowo, dość lekko, z lekkim pudrowym podtekstem. Ale te przyjemne nuty szybko ulatują, pudry się wzmacniają i wyłazi coś drzewnego, ale z tych drzew nieprzyjemnych. Zapach drażni, nie ma w sobie nic ciekawego. Dla mnie zupełnie się nie nadaje. Na żadną okazję. Może lepszy dla mężczyzny? Ale nie lubiłabym tego zapachu w domu. Jest trwały i ma niebrzydki, prosty flakon, ale nic nadzwyczajnego. To tyle zalet.

Perfum ma ładny świeży zapach natomiast nie wyróżnia się szczególnie, na skórze utrzymuje się bardzo krótko, na odzieży również. Większą sympatią przekonał mnie do siebie krem z tej serii który jest znacznie trwalszy.

Od jakiegoś czasu szukałam perfum, których główne nuty byłyby drzewne i w końcu znalazłam ciekawą propozycję. Już moment od psiknięcia na nadgarstek wiedziałam, że to będzie coś dla mnie. Można poczuć się... Alive! :D Na początku wyczuwalne są dosyć wyraźne nuty owocowe zmieszane z białymi kwiatami i lekko drzewnym wykończeniem. Piękny zapach. Kobiecy, rześki, poprawiający humor i dodający energii. Jest troszkę słodki, ale bardzo delikatnie - w żadnym razie nie jest męczący. Z czasem przechodzi już typowo w akordy drzewne. W tym cedr i drzewo sandałowe. Zapach nadal jest wtedy przyjemny, ale znacznie się zmienia. Staje się mniej kobiecy, a taki bardziej unisex. Podoba mi się ten drzewny zapach, ale osobiście wolałabym, aby dłużej zawierał w sobie te kobiece owocowo-kwiatowe nuty. Jest wtedy po prostu ciekawszy. Flakon jest bardzo ładny - taki jak lubię, czyli prosty i elegancki, bez żadnych udziwnień. Zapach może nie ciągnie się za nami jakimś długim ogonem. Jego promień działania jest krótszy - na wyciągnięcie ramion. Ale dla mnie to akurat plus, bo nie lubię epatować perfumami z kilometra. Trwałość jest bardzo dobra. Utrzymuje się przez długie godziny, a na ubraniach nawet parę dni. Pasuje do kobiet optymistycznie nastawionych do życia, energicznych i pewnych siebie. Myślę, że pasuje zarówno na co dzień, jak i na wieczorne wyjście.

Jestem oczarowana. W przystępnej cenie otrzymujemy produkt klasy Dior czy Chanel. Zapach jest trwały, komfortowy, drzewny i słodki, jednak nie cukierkowy. Dostałam próbkę i po pierwszym globalnym użyciu zamówiłam pełnowymiarowy produkt. Wcześniej zrobiłam tak z Estee Lauder Sensous. To zapach piękny, ale nie krzykliwy. Miękki, kaszmirowy, puchaty. Jest w nim elegancja i klasyka. Trochę przypomina mi Allure edp z domieszką Allure Sensuelle edt . Spodoba się tym, których serce skradł Crystal noir edp lub Samsara. Po 1h wchodzi w wanilię, nie bójcie się, po pewnym czasie nabiera drzewnych tonów. Nie jest płaski. Piękny, jesienny, zimowy...

Zapach jest ciekawy, wyczuwalny, nie wymaga właściwie poprawek w ciągu dnia. Używałam go przez ostatnie dni, opakowanie typu próbka. Na chłodniejsze dni jest moim zdaniem dobry, jednak też może sprawdzić się przez cały rok przez wszystkie pory roku. Zapach nie jest raczej delikatny i subtelny, jest także nieduszący. Nie uczula, nie powoduje zaczerwienień na skórze. Nuta głowy- wyczuwalna i słodka. Nuta serca- oceniam na trwałą, zwłaszcza wyczuwalny jest jaśmin. Nuta bazy- głownie wyczułam drzewo sandałowe. Trzeba go jednak aplikować ostrożnie ze względu na jego wyrazistość i wyczuwalność.

Perfumy wyglądają na bardzo standardowe i basicowe, po pierwszym przyśnięciu jednak wiadomo już, że zdecydowanie nie są. Noszenie tego zapachu może stać się jedną z tych małych rzeczy, które robisz tylko dla swojego dobrego samopoczucia. Zawsze będzie Ci przypominać, byś żyła, jak chcesz. Uważam, że to najlepszy opis tego zapachu. Są cudowne, kwiatowe i drzewne i zmysłowe i rześkie. Kobiece i dające pewność siebie. Dużo osób pisze, że to perfumy na lato i ciepłą wiosnę, według mnie jednak pasują na cały rok. To moja pierwsza buteleczka jednak na pewno kupię więcej.