Nie pierwszy raz w swojej recenzji wspominam,że wit. C to królowa wśród substancji antyoksydacyjnych i przyjaciółka cer takich jak moja ,czyli przesuszonych ,z licznymi defektami pigmentacyjnymi,szarym kolorycie i zmianami naczyniowymi.
Markę Revox kojarzę głównie z sieci ,była wielokrotnie polecana na YT oraz widziałam ją w Hebe.
Nie miałam jeszcze nic od niej,ale od powiązanej z nią Revuele.
Wspomnie jeszcze,że marka ta jest zagraniczna i posiada w swojej ofercie pozycje do pielęgnacji twarzy,ciała oraz włosów.
Serum zapakowane jest w pudełko w stonowanej odsłonie.
Składa się na niego szaro- biała kolorystyka oraz czarne napisy z każdej strony i to w różnych językach(polski też obecny).
Jest to serum z aż 20 % wit. C w formie kwasu askorbinowego,trzeba pamiętać że tę formę często nie można łączyć z niektórymi substancjami w jednej rutynie.
Skład jest dosyć krótki ,wysoko kwas askorbinowy,ale także ekstrakty roślinne w tym ekstrakt z aloesu,zielonej herbaty w tym kofeiny.
Samo serum przełożono do buteleczki o pojemności 30 ml z ciemnego szkła,zakończonej czarną pipetą i oklejonej nalepką w kolorystyce tekturki.
Fajnie,że pomyślano o takim materiale ,bo kwas askorbinowy jest mało stabilny,ale z drugiej strony ma inne zalety.
Zakrętka spełnia swoje zadanie i bardzo dobrze chroni zawartość,a sam produkt nie ma w zwyczaju osadzać się na szyjce.
Kosmetyk nie raczy nas jakimś wymyślnym zapachem,powiedziałabym,że jest on bardzo słabo wyczuwalny i z kategorii 'bezpłciowych'Nie wpływa w żadnym stopniu na odbiór serum.
Specyfik ma łatwo spływającą po skórze konsystencję,ale nie jest to do końca płyn,przy pierwszym spotkaniu wydaje się lekko olejkowy,ale na skórze zupełnie nie daje tego efektu.
Ma lekko pomarańczową poświatę.
Bezproblemowo się go nanosi dozownikiem na dłoń,rozchodzi się w palcach w mig ,a rozmarowanie go to przyjemny moment.
Natychmiast się wchłania,nie ma mowy o tłustej,ciężkiej czy lepkiej warstwie ,której nie potrafię znieść podczas letniej aury i przy kosmetyku stosowanym na dzień,a tak właśnie ostatnio zaczęłam go używać pod filtr i mi jak najbardziej pasuje.
Skóra jest aksamitnie gładka i miękka.
Produkt nadaje się w 100 proc. pod filtr ,aktualnie używam takiego bez pigmentu w postaci emulsji i jest to po prostu złoto.
Na to nakładam cały make up, choć trochę lżejszy to wszystko i tak zostaje na miejscu cały dzień ,nic się nie roluje ,nie lepi.
Takiego kosmetyku z dużą zawartością aktywnego oksydantu w takiej formie moja skóra potrzebowała no i myślę,że jest to mój nr.1 do którego będę wracać.
Produkt wzbogaca i wzmacnia pielęgnację,żegnamy poszarzały koloryt,a witamy lepszy wygląd cery,w moim przypadku zmniejszoną widoczność czerwonych plamek,pozbyłam się podrażnień i początkowego rumienia na jednej stronie policzka,a nawet zbladły popękane naczynka w tej okolicy.
Opakowanie ani produkt nie sprawiły mi żadnego problemu.
Na wydajność nie narzekam ,choć to tylko wspomniane wyżej 30 ml.
Marka nie jest mega popularna,bo można ją kupić stacjonarnie tylko w Hebe z tego co wiem,a drogeria ta nie jest tak rozsławiona jak np. Rossmann,więc może być mały problem z zakupami.
Cena myślę,że nie robi szczególnie negatywnego wrażenia, z resztą często Revox jest w promocji.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie