Ten płatek może równać się z największymi zdzierakami – doskonale wygładza, oczyszcza, złuszcza martwy naskórek. Jestem nim zachwycona! Ma jednak wadę.
Marka Mbeauty jest dla mnie kompletną nowością, którą miałam okazję poznać dzięki Wizażowi, bo maseczkę i ten właśnie płatek otrzymałam jako część nagrody za zdobycie tytułu recenzentki lipca 2020, za co serdecznie dziękuję! Kiedy dostałam paczuszkę z nagrodą i zobaczyłam ten płatek oraz przeczytałam opis producenta to podeszłam do niego bardzo sceptycznie. Co może mi dać taki płatek, pewnie nie będzie umywał się do peelingu mechanicznego lub enzymatycznego – takie były moje pierwsze myśli na jego temat. W końcu jednak skusiłam się na jego przetestowanie. Jest to mój pierwszy produkt tego typu. Niemałym zaskoczeniem było więc to jakie efekty dało mi użycie tego maleństwa. Ten płatek może równać się z największymi zdzierakami – doskonale wygładza, oczyszcza, złuszcza martwy naskórek. Jestem nim zachwycona! Ma jednak wadę.
OPAKOWANIE
Płatek znajduje się w klasycznej saszetce z wydzielonym miejscem, w którym można ją bezproblemowo rozerwać. Pod względem estetycznym bardzo mi się podoba – wyrazista zieleń oraz ciemny fiolet kontrastują z bielą oraz delikatną grafiką przedstawiającą kwiaty i zioła. Mamy też wizualizację płatka i modelkę prezentująca jego użycie. Napisy są w języku angielskim, ale producent z tyłu umieścił polski opis. Instrukcja użycia krok po kroku sprawia, że rytuał pielęgnacyjny jest przyjemny i prosty, dodatkowo ułatwiają to ilustracje z wyraźnie zaznaczonym czasem i sposobem użycia.
PŁATEK
Płatek wykonany jest z materiału przypominającego mi niektóre azjatyckie maseczki w płachcie, w środku posiada natomiast twardszą warstwę utrzymującą jego kształt podczas zabiegu. Posiada 2 strony, które różnią się od siebie ie tylko kolorem, ale i właściwościami. Strona biała jest całkowicie gładka, natomiast zielona posiada tłoczenia wyznaczające jakby kratkę i jest dużo bardziej ostra niż ta pierwsza. Po wyjęciu z opakowania płatek nasączony jest esencją zawierającą składniki aktywne takie jak kwas hialuronowy, ekstrakt z rozmarynu, panthenol, wodę oczarową, glicerynę, ekstrakt z kwiatu rumianku i zielonej herbaty. Esencja pachnie świeżo, nieco kwiatowo. Jak korzystamy z płatka? Musimy najpierw oczyścić twarz i ją osuszyć. Następnie wykonać kilkuminutowy masaż białą stroną, następnie powtórzyć czynność zieloną stroną w tym wypadku ze szczególnym uwzględnieniem strefy T. Masaż jest przyjemny, jednak wyraźnie czujemy pocieranie materiału o skórę mimo tego, że robimy to delikatnie. Raczej nie polecałabym tego zabiegu skórom wrażliwym skłonnym do podrażnień, ale moja mieszana zniosła to bez szkody. Po wykonaniu masażu należy zmyć całość wodą i wykonać zwykłą pielęgnację. Płatek zastosowałam wieczorem po dokładnym demakijażu i umyciu twarzy. Na początku wydawało mi się, że nie widzę zbytniej różnicy, jednak po zakończonym masażu skóra była tak gładka jak jeszcze nigdy po żadnym peelingu, a uwierzcie przetestowałam ich sporo. Była nieco zaczerwieniona i po nałożeniu toniku lekko piekła, jednak szybko to minęło. Martwy naskórek został całkowicie złuszczony, cera byłą miękka i gładka w dotyku tak, żen ie mogłam przestać jej dotykać. Rano wyglądała też zdrowiej, bardziej promiennie. Nie muszę wspominać, że kosmetyki pielęgnacyjne nałożone po tym płatku wchłonęły się błyskawicznie. Zauważyłam też małą różnicę w wyglądzie porów – mam rozszerzone pory an nosie i w jego okolicy i po tym płatku widzę, że lekko się zmniejszyły, choć nie jest to spektakularna zmiana, ale wciąż zauważalna. Jestem pod wrażeniem, że taki kawałeczek materiału dał radę tak pięknie oczyścić moją cerę. Z pewnością zakupię sobie zapas tych płatków jak tylko je spotkam. Cena jak za jednorazowy zabieg jest dość wysoka, ale od czas do czasu dla takich efektów warto. Dostępność jest słaba – kupimy go jedynie w hebe a tej drogerii np. nie ma u mnie w okolicy.
PLUSY:
ciekawa forma
dogłębne oczyszczenie
przyjemny materiał
praktyczne opakowanie
MINUSY
jednorazowy zabieg
dość wysoka cena
dostępność (jedynie hebe)
skóra lekko piekła i była zaczerwieniona (nie polecam wrażliwcom)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie