Na pewno jest jego dobrym i tanim uzupełnieniem. Fitokosmetik to naprawdę fajna marka, składy ich kosmetyków są ciekawe, często przyjazne i naturalne, jedyne do czego mogę się przyczepić to stężenie tych składników w ich kosmetykach, czasem wydaje mi się, że jest po prostu za słabe na moje potrzeby. Nie zmienia to faktu, że lubię ich kremy, maski do twarzy i włosów, glinki, henny i nawet farby.Ofertę mają ciekawą i bogatą a ceny kuszące. Nie mam styczności z reklamą ich produktu co działa na korzyść, raczej spotykam się z pozytywnymi opiniami na ich temat czytając blogi, rozmawiajac z koleżankami i analizując składy. Nie czuję się przez to przytłoczona marką, która wyskakuje mi nawet z lodówki. Przyznam szczerze, że mnogość reklam, artykułów sponsorowanych i ich nachalność w moich oczach obniżają wiarygodność marki. Fitokosmetik nie kieruje się też polityką, która ostatnio jest bardzo modna, czyli eko składy, często banalnie proste, w efektownych opakowaniach z równie efektowną ceną ;] Bardzo lubię dostać coś co sama nie sporządzę z racji lenistwa z dużej ilości półproduktów bez rujnowania portfela. Proste, samodzielne sporządzane formuły często goszczą u nas w domu, ale na mieszankę tego typu jak ta nie miałabym już cierpliwości. Za to bardzo podoba mi się możliwość recyklingu opakowań(najlepiej szklanych), które oferują producenci, wypełnienia lub wymiany, tu rzeczywiście można pomyśleć, że kierują się ekologią. Fitokosmetik to pod tym względem jeszcze tradycyjna marka, która skupia się na składach, niestety nie na bardziej ekologicznej formie kosmetyków,na szczęście jest tania. Przechodząc do sedna i idąc po KOLEI. OPAKOWANIE prosta, zgrabna tubka,utrzymana w stylistyce firmy, pojemność 40ml, ktora z racji aplikacji wcale taka mała nie jest. Zapakowana w kartonik, na którym zazwyczaj znajdziemy tłumaczenie po polsku. KONSYSTENCJA żelowa, lekko zielona przy kontakcie że skórą robi się wodnista i bezbarwna. APLIKACJA na oczyszczoną skórę, (oczywiście wieczorem), trochę trudniejsza z racji jego płynności i braku koloru przy kontakcie ze skórą, przez co jest wydajny bo około 1cm peelingu wystarcza aby pokryć całą twarz. Trzymam go spokojnie i do 10 minut, używając 3,4 dni po krwawym peelingu aby zachować ciągłość w złuszczaniu naskórka (pierwszą tubkę zużyłam przed zakupem krwawego, ale drugą zużywa już ze mną od miesiąca mój partner naprzemiennie z Ordinary).Moja skóra w znacznym stopniu na kwasy się już uodporniła, ale fakt, że ten nie piecze tak jak krwawy daje mi do myślenia, po pierwsze to jednak trochę inny skład, a po drugie najwidoczniej stężenie kwasów w nim jest mniejsze. Oczywiście trochę zapiecze, trochę skóra po jest wrażliwa i zaczerwieniona, ale nie tak jak po tamtym. DZIAŁANIE jest również odrobinę inne. Skóra jest po nim ujednolicona, rozjaśniona, pory zwężone, powierzchniowe nierówności w fakturze skóry odrobinę zniwelowane, ale nie ma się odczucia, że skóra jest dogłębnie oczyszczona, raczej powierzchniowo (tuż po przebarwienia są mniej widoczne niż po ordinary, na ich zanikanie najbardziej wpływa u nas retinol). Mniej inwazyjne działanie w gruncie rzeczy mi odpowiada, bo 2 razy w tygodniu peeling z Ordinary to dla mojej mieszanej, ale cieńkiej skory za dużo. Jak się okazuje dla partnera też, a skórę ma grubą i tłustą. Dodatkowo cera jest jakby bardziej odżywiona, oczywiście jest z początku ryzyko wysypu, jest to całkiem normalne przy takim oczyszczaniu, chyba, że robią się tu mocne stany zapalne. W takiej sytuacji albo jakiś składnik jest nie dla nas, może byc to też za mocna formuła, za długi czas trzymania, albo trzeba zmienić coś w ogólnej pielęgnacji na co dzień. Warto też pamiętać, że po użyciu kwasów skórę powinno się tonizowac i nawilżać, bez tego może być to za agresywne działanie, które da odwrotny skutek- nadprodukcji sebum przez wysuszenie skóry. Ja robię to minimum godzinę po, tuż po użyciu spryskuje tylko twarz hydrolatem z róży z prowitaminą B5. Rano staram się też twarz przemyć np mydłem Aleppo (tu robię wyjątek), użyć toniku, serum i kremu oraz oczywiście filtrów. Wieczorem robię maskę z glinki, mam wrażenie, że działają wtedy lepiej, jak mam czas to rano. Unikam też podkładu, nawet kremów BB czy CC, ale nie ma potrzeby bo skóra wygląda bardzo ładnie. Oczywiście to moje widzimisie, ale myślę, że pakowanie na twarz dzień po kwasach np podkładu z silikonami za fortunne nie jest. Warto wtedy spojrzeć na skład i wybrać coś bez. Moja cera rzadko wymaga mocnego krycia. Skóra partnera też ma się dobrze po tym peelingu, rozjaśniona, wygładzona i ujednolicona. Wyprysków coraz mniej. Myślę, że warto wypróbować go kiedy mamy już jakieś doświadczenie z kwasami, ale nie w tak bogatej kombinacji, tylko w prostszych formułach (dla przykładu z jednym kwasem). Na pewno kupimy go ponownie. Z tym odżywieniem i nawilżeniem to producent trochę przesadził, jest to delikatne działanie w tych kwestiach. Eliminuje pryszcze raczej stopniowo,ale tu pielęgnacja powinna być bardziej kompleksowa,sam peeling nie wystarczy. To jedyne co mnie w sumie w tej marce bawi, te szumne obietnice :D Daje mu 5 za skład (bardzo mało zbednych i dyskusyjnych składników) cenę, i działanie, mimo że mniej intensywne niż krwawy peeling z Ordinary, a może po prostu inne. Podobnie jak w przypadku wymienionego wyżej efekt trzyma się do 2 dni.
Zalety:
- Ujednolicona, wygładzona i rozjaśniona skóra(do 2 dni). Złuszczanie stopniowe, nie rzucające się mocno w oczy. Stopniowe oczyszczanie i zwężanie porów. Skóra lekko odżywiona. Cena i wydajność. Polityka marki a może jej brak na naszym rynku. Skład.Wpływ na przebarwienia widoczny.
Wady:
- Brak koloru przy kontakcie ze skórą. Dostępny raczej online. Możliwe podrażnienie po, nadwrażliwość skóry,wysuszenie i wysyp,wiec pielęgnacja po - łagodzenie i nawilżenie konieczne.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie