Dr. Jart+ Vital Hydra Solution, Biome Essence Nawilżająca esencja do twarzy

Stosuje na umytą twarz rano. Cera od razu zyskuje lepsze nawilżenie, jest ukojona i lepiej przygotowana na następne kosmetyki. Bardzo lubię jego taką lekko żelową formułę, zapach jest dla mnie nie wyczuwalny.

Kupiłam tę esencję w zestawie z kremem-zelem w zestawie swiatecznym Sephory. Na początku nie widziałam za bardzo efektów ze stosowania jej (nakładałam na noc pod krem), ale po jakimś czasie postanowiłam używać jej inaczej i tu sprawdza się świetnie. Nakładam esencję na stonizowaną twarz przed nałożeniem bogatego filtra SPF. W tym ukladzie dobrze nawilza, rozświetla i stanowi bazę, ale nie muszę już nakladać kremu nawilżającego pod nwilżający SPF i mój makijaż lepiej trzyma się w ciągu dnia.

Esencję stosowałam już jakichś czas temu, zakupiłam ją całkiem przypadkowo nie czytając wczśniej recenzji. Wcześniej nie używałam takiego kosmetyku, uważałam iż to zbędny wydatek, jednak kiedy popularna stała się koreańska pielęgnacja, włączyłam esencję do swojego codziennego rytuału i nie żałuję. Esencja Dr. Jart+, Vital Hydra Solution, Biome Essence przeznaczona jest głównie dla cer suchych, odwodnionych i wrażliwych. Według producenta produkt naturalnie stymuluje rozwój dobrych bakterii w skórze dzięki ekskluzywnemu kompleksowi probiotycznemu Jartbiome, równoważy mikrobiom skóry, dzięki czemu cera zyskuje zdrowszy wygląd a także pomaga wzmacniać barierę ochronną skóry i nawilża cerę. Wybrałam wersję w mini formacie o pojemności 50 ml, idealną do przetestowania. Produkt znajduje się w kwadratowej buteleczce wykonanej z grubego plastiku, która dodatkowo przyciemniana jest na lekko niebieski kolor, dzięki czemu widzimy ubytek i dozowanie kosmetyku. Zakrętka jest mała w białym kolorze i stanowi dobre zabezpieczenie, nie ma obaw że coś wyleje się podczas transportu. Dozownik w tym produkcie posiada sporej wielkości otwór, więc trzeba uważać aby nie wylało się za dużo produktu, co mi na początku zdarzało się dość często. Konsystencja nie jest rzadka, powiedziałabym że to bardziej zagęszczona woda. Kolor esencji jest bezbarwny. Zapach niestety nie należy do najładniejszych, według mnie pachnie po prostu jak kwas hialuronowy tylko w mocniejszym stężeniu. Nie ukrywam, że łatwiej i przyjemniej testuje mi się kosmetyki które przyjemnie pachną. Na szczęście zapach esencji wyczuwalny jest jedynie przy aplikacji, pózniej wietrzeje. Esencję nakładałam zaraz po przetarciu twarzy tonikiem rano i wieczorem w zagłębienie dłoni wlewałam kilka kropel produktu i nakładałam ją na twarz jak również na szyję i dekolt. Produkt nie wchłania się zbyt szybko, niestety ma tendencji do lepienia się, pozostaje na twarzy przez dłuższą chwilę. Następnie przechodzę do dalszej pielęgnacji, na esencję nakładam serum bądź zamykam pielęgnację samym kremem. Esencja dobrze dogaduje się z serum i z różnymi kremami, nic się nie roluje. Trudno ocenić jej działanie, to co jest zauważalne to na pewno rozświetlenie cery, uczucie nawilżenia i odżywienia rozwijało się stopniowo. Esencja pomogła utrzymać moją mieszaną cerę w lepszej kondycji, stała się bardziej gładka, dobrze odżywiona i rozświetlona. Niestety nie zdecyduje się na jej ponowny zakup, nie ze względu na jej działanie ale bardziej przez zapach, którego nie mogłam dłużej znieść. Poza tym mam jeszcze kilka innych esencji do przetestowania, jestem ciekawa ich działania.

W sumie nie wiem jak opisac ten produkt, ale u mnie bardzo sie sprawdzil (esencja dziwnie brzmi). Stosuje rano na umyta twarz i cera od razu wydaje sie byc bardziej nawilzona i o dziwo kolor bardziej wyrownany. Potem nakladam jeszcze dodatkowo krem jako kolejny etap pielegnacji. Stosuje od niedawna, obecnie zamiast serum pod krem i sie sprawdza. Cena wysoka jak na tego typu produkt, ale poki co jestem zadowolona.

Podobnie jak krem nawilżający z tej serii, które testowałam razem, nie przyniósł mojej skórze żadnego rezultatu, nie czułam nawilżenia, żadnej zmiany, choćby żadnej przyjemności ze stosowania tej esencji. To co czułam, to okropny zapach tego produktu.