Marion Hand Care Funny Animals, Krem - maska do rąk i paznokci ochronny `Miodowy piernik` 

Uwielbiam słodkie opakowania kosmetyków, więc nie mogłam również przejść obojętnie obok misia polarnego, tak mi się spodobało opakowanie, że nie zwróciłam uwagi jaki jest jego zapach - należę do osób wrażliwych na zapachy i mnie on bardzo drażni. Przez co bardzo rzadko sięgam po ten kremik. Zapach kremu jest bardzo intensywny - cynamon i piernik, uważam, że ciut za mocny, bo nawet jak krem sobie leży na stole, a obok niego paczka chusteczek, to chusteczki wyjęte z opakowania pachną jak krem. Zapach utrzymuje się długo na dłoniach, ale po czasie można się do niego przyzwyczaić. Ogólnie to dobrze nawilża ręce, przy niewielkiej ilości szybko się wchłania i taka ilość wystarcza na pokrycie całych dłoni, przy większej ilości pozostawia tłusty film, a ja tego nie znoszę w tego typu produktach. Konsystencja jest lekka, przyjemna. Działa od razu, pomimo wchłonięcia czuć na skórze delikatną powłokę, która otula dłonie regenerując je i chroni przed przesuszeniem.

Krem od razu po otwarciu wypuścił z siebie piękną woń pierników oraz cynamonu. Krem wchłania się szybko ok. 10-15minut. Bardzo dobrze nawilża oraz nadaje skórze miękkości. Opakowanie umożliwia łatwe wyciśnięcie produktu na rękę. Krem dobrze się rozprowadza. Idealnie nadaje się na zimne zimowe wieczory.

Kupiłam ten krem w sezonie zimowym i ponieważ mam kilka innych równolegle otwartych, to marionowego piernika kończę dopiero teraz. Wracam do niego w ostatnich, zimnych dniach sierpnia z przyjemnością, bo jest naprawdę rozgrzewający! W tej serii kremów do rąk marki Marion znajdziemy jeszcze inne zwierzątka i wersje zapachowe, ale wszystkie są bardzo ciepłe i otulające. Miodowy Piernik jest naprawdę mocno cynamonowy, pachnie jak bardzo dobrze doprawione pierniczki. Nazwa jest zatem dobrana w punkt, a wielbiciele przyprawowych aromatów będą zachwyceni. Jeśli ktoś jednak unika cynamonu bo nie przepada za zapachem, albo ma wrażliwą skórę - to ten krem może mu nie przypaść do gustu. Ja go ostatnio zaaplikowałam w miejscach, gdzie miałam podrażnienia i popękania no i nie było to miłe doświadczenie. :) Skład jest niezły, choć występuje tutaj fenoksyetanol, którego staram się jednak unikać. Poza tym jest m.in. masło shea, masło ze słodkich migdałów, ekstrakt cynamonowy (jest dość wysoko w składzie, stąd moim zdaniem co wrażliwsze skóry może podrażniać!), gliceryna, ekstrakt z imbiru, ekstrakt miodowy. Krem ma jednocześnie dość lekką i szybko wchłaniającą się formułę, nie pozostawia efektu tłustej skóry. Mam wrażenie, że faktycznie polepsza kondycję skóry dłoni, pozostawia ją bardziej napiętą (ale nie ściągniętą!) i nawilżoną. Na pewno też ładnie pachnącą do momentu umycia rąk. Tubka jest dość miękka, ale niegniotliwa, łatwo można wyciskać produkt ze środka. Jest nieprzezroczysta, więc nie widać, ile kosmetyku jeszcze zostało wewnątrz. Jest to bardzo przyjemny krem na zimę w przyjaznej cenie. Będzie też świetnym, niezobowiązującym, drobnym upominkiem np. świątecznym.

Krem świetnie sobie radzi z przesuszona skórą dłoni. Mocno nawilża i regeneruje. Jest dość gęsty, treściwy, wydajny, działa jak opatrunek i chroni przed mrozem. Wchłania się dobrze a do tego pięknie pachnie. Zapach kojarzy się z zimą i świętami :-) Do tego kosztuje naprawdę niewiele.

Zakochałam się w tej firmie od pierwszego użycia. Przede wszystkim opakowanie zwraca na siebie ogromną uwagę oraz połączenie zapachu, który cały rok może przypominać o okresie świątecznym. Krem bardzo chroni skórę przed wysuszeniem, łatwo rozprowadza się po dłoniach i szybko się wchłania. Po kilku użyciach widać zamierzony efekt.

Ponieważ uwielbiam świateczne zapachy również w kosmetykach, kupiłam wszystkie 4 kremy do rąk z tej serii. Miodowy piernik naprawdę pachnie jak piernik, nie spodziewałam się aż tak intensywnego zapachu :) Do tego to urocze opakowanie :) Jestem naprawdę zadowolona z kremu. Bardzo ładnie się wchłania, wystarczy niewielka ilość kremu. Dłonie są gładkie i nawilżone a zapach utrzymuje się na rękach naprawdę długo. Tylko chodzę i wącham moje ręce :D Kremik idelanie nada się o torebki. Cena jest bardzo zachęcająca.

Uwielbiam jak kosmetyki pachną słodkościami. Wybierając ten krem do rąk - nie rozczarowałam się! Miodowy piernik przede wszystkim pachnie niesamowicie, zapach jest intensywny. Właściwości nawilżające oceniam na dobre, nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak zapach.

Krem kupiłam, ponieważ ciekawe opakowanie przyciągnęło moją uwagę. W okresie jesiennno-zimowym, zimowym oraz zimowo-wiosennym skóra moich dłoni przesusza się w znacznym stopniu. Często wygląda to nawet tak jakby na skórze dłoni był łupież, ponieważ do tego stopnia moje dłonie potrafią się 'wysuszyć' w tym okresie nawet przy regularnym smarowaniu. Większość kremów nie radzi sobie z aż tak dużym problemem przesuszonej skóry. Miodowy piernik nie tylko ciekawie wygląda i przepięknie pachnie. Jest to jeden z nielicznych kremów, które w 100% radzą sobie z moim problemem nadmiernie przesuszonej skóry dłoni. Niewielka ilość wystarcza na dokładne pokrycie dłoni. Dobrze się wchłania i skutecznie redukuje przesuszenia. Myślę, że to jeden z tych produktów, które warto mieć w torebce i zimą i wiosną.