Ładnie wygładza, jeszcze lepiej matuje ale ma wady.
Nawet jeśli wykonuje lekki makijaż dzienny to nie wyobrażam go sobie bez bazy. Mam cerę mieszaną z wieloma niedoskonałościami i dobra baza, która wygładzi, optycznie 'zbluruje' skórę to dla mnie punkt obowiązkowy. Często kupuje bazy pod makijaż, bo wciąż szukam tej jedynej, ta była bliska ideałowi ale po zużyciu całego opakowania wiem, że to nie to.
Bazę znalazłam w jednym z okienek w kalendarzu adwentowym. To było moje pierwsze spotkanie z marką i byłam nie dość, że zachwycona pojawieniem się tej bazy w adwenciaku to jeszcze bardziej ciekawa jak się sprawdzi. Baza była zapakowana w tubkę o pojemności 25ml, co jest połową jej pełnowymiarowego opakowania.
Baza to biała, mocno zbita formuła, której już podczas pierwszej aplikacji nie polubiłam. Spodziewałam się czegoś lżejszego jak na bazę i czegoś co łatwiej będzie się rozprowadzało. Warto dodać, że formuła podczas rozprowadzania, tylko przez kilka sekund nakłada się komfortowo bo dość szybko robi się tępa i ciężko ją rozetrzeć, muszę niestety mocniej rozcierać od wewnętrznej strony twarzy do zewnętrznej trąc ją przy okazji. Komfortem aplikacji jestem zawiedziona, nie ma co ukrywać. Po jakiejś minucie baza staje się taka pudrowo-sucha na twarzy i nakładając podkład czuć, że baza zdecydowanie zwiększa 'przyczepność' podkładu. Bazę stosowałam początkowo na matujące serum jednak wtedy odczuwałam lekki dyskomfort bo skóra wraz z tą bazą była zbyt 'spięta', za to świetnie sprawdza się pod lekki nawilżający krem, od razu czułam, że tutaj zgrywa się lepiej.
Jeśli chodzi o efekt to z racji tego, że baza jest mocno matująca nakładałam ją wyłącznie na strefę T. Generalnie nie spodziewałam się tego efektu matującego, bo baza z nazwy jest wygładzająca, ale jak wspomniałam matuje i to zadowalająco. Jest to jedna z najlepszych baz matujących jaką miałam, matuje na naprawdę długo i podkład w nienaruszonym stanie trzyma się wiele godzin, podczas gdy strefa T z użyciem innych baz wymiękała po kilku godzinach. Jeśli chodzi o wygładzenie to nie nazwałabym tego jakimś sztosowym blurem, jednak rzeczywiście ładnie wygładza skórę, minimalizuje widoczność porów. Zapewnia skórze wyraźnie swieży, estetyczniejszy wygląd. Jednak to efekt matowienia wciąż tu rządzi. Atutem tej bazy również jest fakt, że dobrze współgrała u mnie dosłownie z każdym podkładem jakiego bym nie użyła. Nie rollował się, nie wyglądał sztucznie czy ciężko. Baza widocznie wpływała na trwałość makijażu zazwyczaj musiałam po jakiś 2-3h sięgać po bibułki tutaj przeglądając się w lustrze byłam za każdym razem miło zaskoczona, bo baza trzymała mejkap w ryzach, nie spływał, mniej się ścierał no i nie warzył się a z moją strefą T to niestety częsta akcja.
Generalnie mam mieszane uczucia co do tego produktu. Z jednej strony zachwyca efektami (przynajmniej dla mnie). Bo choć baza reklamowana jako wygładzająca okazała się totalnie i full matującym produktem to to mnie akurat cieszy. A i wygładzać wygładzała i sprawiła, że makijaż trzymał się o wiele dłużej i ładniej niż z użyciem innych baz. Jednak raz - porażająca wręcz cena. Za produkt pełnowymiarowy - 50ml, płacimy 220zł. Można przetrzeć oczy ze zdumienia bo nie jedną paletę czy perfumy na wypasie by można za to mieć. No i ta ciężka formuła, która przypomina maść i ciężko się rozprowadza. Efekt jest godny polecenia, szczególnie dla cer tłustych, jednak odradzam dla cer suchych, wrażliwych bo z tego rozcierania będzie więcej szkody niż pożytku.
Zalety:
- efekt wygładzenia, długotrwałego matu, minimalizacji porów, świeżej cery na długie godziny
- brak zapachu
Wady:
- ciężka, trudna, zbyt zbita w aplikacji formuła
- cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie