Nonicare Garden of Eden, Daily Care & UV Protection Day Face Cream Krem do twarzy z filtrem UV

Chętnie wybieram kosmetyki z dobrym, naturalnym składem, dlatego też na promocji skusiłam się na krem do twarzy NoniCare. To wegański produkt na bazie soku z owoców noni, który nie zawiera PEG-ów, parabenów, olejów mineralnych i sylikonów. Moje pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne: krem ma przyjemny zapach i jest niezwykle lekki, delikatnie nawilża skórę. Niestety, czasami chwilę po nałożeniu pojawia się uczucie ściągania. Mogą również pojawić się nieprzyjemne odczucia związane z działaniem naturalnych soków - choć na szczęście występują rzadko. Mimo tych problemów krem sprawdza się na podczas wiosennych spacerów - w dni, gdy nie trzeba jeszcze stosować kosmetyków z wysokim filtrem (tu producent deklaruje filtr UV, jednak nie podaje jego wysokości - można zakładać, że jest bardzo niewielki i zapewnia podstawową ochronę).

Podczas tego jednego, malutkiego opakowania dawałam mu szansę kilka razy... Niestety, za każdym jednym razem, wystarczyły 2-3 dni żeby na mojej twarzy pojawiali się niechciani goście. Jedyne co na plus to zapach.

Obietnice producenta na tym kremie są raczej średnio ciekawe. Krem ma nas chronić przed negatywnym wpływem środowiska zewnętrznego i właściwie wokół tego jest zbudowany ten opis. Podobno produkt zawiera filtr UV, niestety producent nie zaznaczył nigdzie jak duży i podejrzewam, że jest on raczej niewielki i można się zbytnio nim sugerować. Pierwsze co mnie uderzyło po otwarciu tego produktu to jego dość intensywny zapach, o którym opowiem wam niżej. Co do nakładania kremu to początkowo miałam nieco problem z tym, bo kosmetyk nie chce się typowo wsmarować w skórę, bo potrafi bielić, więc należy go bardziej wklepać. Mnie to akurat bardzo nie przeszkadza już teraz, bo jednak nie lubię pocierać swojej skóry, ale opanowanie bielenia też chwilę zajmuje, mimo że to lekki produkt w swojej konsystencji. W kwestii typowego nawilżenia krem się sprawdza i dla mnie jest w tym momencie wystarczający i nie potrzebuję nic mocniejszego, choć możliwe, że to też zasługa produktów, które kładę wcześniej. Kosmetyk wchłania się dość szybko w skórę i zostawia po sobie wygładzoną, nawilżoną i miękką skórę. Co do nakładania pod makijaż na mojej cerze się to sprawdza, nic się nie roluje, nie zbiera i nie wygląda dziwnie w ciągu dnia, a jest to dla mnie ważne, ponieważ jak wspomniałam wiele razy, nie nakładam typowych baz pod makijaż. Zaznaczę też, że jeśli macie wrażliwe cery uważajcie na ten krem, bo może podrażniać w znaczący sposób. Na mojej twarzy coś takiego się nie wydarzyło, ale ostrzegam was, ponieważ moja siostra pewnego razu użyła tego gagatka i właściwie natychmiast musiała go zmyć.

Krem Nonicare udało mi się złapać oczywiście w okazyjnej cenie w drogerii :-) Produkt ma piękny zapach, który kojarzy mi się z egzotycznymi wakacjami. Na opakowaniu znajduje się informacja o ochronie UV, jednak nic więcej nie jest napisane. Krem ma bardzo ładny, naturalny skład, ale ze względu na dużą ilość bogatych składników (w tym oleju kokosowego) może działać komedogennie, czego się obawiałam. Mimo bogatego składu produktu ma lekką konsystencję, dobrze się rozprowadza, szybko się wchłania. Używałam go często pod krem z wysokim filtrem i sprawdzał się ok. Co do nawilżenia to jest ono dla mojej cery mieszanej wystarczające, ale dla bardziej suchej skóry to może być za mało. Dodatkowo krem delikatnie rozświetlał cerę, dodawał świeżości, co także mi się podobało. Niestety krem nie jest wydajny, dość szybko się kończy. ZALETY Lekka konsystencja Szybko się wchłania Naturalny skład Piękny zapach Przyjemnie nawilża, odświeża i rozjaśnia skórę WADY Dla cer suchych może okazać się zbyt lekki Brak ochrony SPF, mimo zaznaczenia tego na opakowaniu Mało wydajny

Krem kupiłam w Rossmannie na wyprzedaży, przeceniony z ponad 30zł na niecałej 9, dlatego zachęcona ceną kupiłam. Jako pierwszy ocenię skład - wrzucam zdjęcie. Ma bardzo dużo ekstraktów, skład dość ciekawy, ale wydaje mi się że dla cer skłonnych do zapychania może być trochę za ciężki, ale mogę się mylić. Warto przetestować i ocenić, jak sprawdza się na naszej skórze. Dodatkowo ma zawierać filtr UV, jednak nie ma podanej mocy. Informacja do stosowania mówi, że można go stosować również na noc, ale stosowanie filtra na noc ma mały sens. Zapewne moc jest bardzo niewielka, ale zawsze jakiś plus. Zapach - bardzo słodki, czuje papaję. Mi się ten zapach podoba, ale oczywiście to kwestia indywidualna. Fakt, że jednak trochę utrzymuje się ten zapach, nie ulatnia od razu. Mi się podoba i nie przeszkadza. Opakowanie - wygodne, w tubce. Tubka otwierana na typowy klik. Dodatkowo jest w kartoniku, na którym są dokładniejsze informacje, takie jak np. skład. Dla mnie jest wygodne i poręczne, a do tego ładne. Konsystencja - byłam w szoku, ze taka rzadka, ale dobrze rozprowadzała się po twarzy, i dość szybko wchłaniała. Jest dość treściwa, a przy tym jednak lekka. Bardzo ciekawa, podoba mi się. Działanie - nawilżenie jest bardzo delikatne, dla mnie aż za słabe. Używałam tego kremu bardziej jako serum pod krem z filtrem. Tak spisywał się dobrze, solo był dla mnie trochę za słaby.

Na początku odniosę się do tego, że krem nie jest krem z filtrem uv jak podaje producent. Mimo to ma dobry skład. Kupiłam w rossmanie za jakieś 8 zł i? Jest to najgorzej wydane 8 zł. Krem ma piękny zapach, jest bardzo gęsty. Po nałożeniu skóra jest mega ściągnięta, pozostawia mega płaski mat, ja musiałam na niego nałożyć kolejny krem nawilżający aby skóra nie była ściągnięta. Jest bardzo gęsty i treściowy. Przestałam go używać bo bałam się, że będzie zapychać. Ze względu na piękny zapach zaczęłam go używać do dłoni i dłoni w ogóle nie nawilżył. Więc ten krem to tylko piękny, mocny zapach nic więcej. Nie polecam