Wizja zdjęcia czerni z mojej głowy pojawiła się równie nagle, co sam pomysł nałożenia ciemniejszej niż zwykle farby na moją głowę w sierpniu zeszłego roku. Jako posiadaczka naturalnie mysich włosów, dość szybko zaczęłam sięgać po różnej maści koloryzatory. W ciągu sześciu lat mojej prowizorycznej fryzjerskiej kariery na mojej głowie gościła cała masa kolorów - przez blondy, po czerwienie i rudości, a ostatecznie również czernie. Mocna, wpadająca w granat czerń pojawiła się na mojej głowie przypadkiem, ale z racji, iż ostatecznie nie wyglądało to najgorzej, postanowiłam kontynuować tę "wpadkę". Po roku zapragnęłam jednak powrotu do ognistej rudości. Przeszukałam internet w poszukiwaniu dekoloryzatora idealnego, który w domowym zaciszu pozbawiłby mnie ciemnego odcienia z włosów. Wiedziałam już co, z czym i kiedy, a także na co uważać. Specjalnie kupiłam bardzo jasną, rudą farbę, ponieważ wyczytałam, że po dekoloryzacji kolor farby może wyjść ciemniejszy nawet o dwa tony.
Nie brałam jednak pod uwagę tego, że włosy po nałożeniu rudej farby wrócą do ciemnej barwy. Ten news zaskoczył nawet znajomą fryzjerkę, z którą spróbowałam skonsultować zaistniałą sytuację.
Po samej dekoloryzacji byłam zachwycona - czerń zniknęła, zastąpiona przez delikatną rudość. Na odrostach odcień był jednak nieco bardziej marchewkowy, podobnie jak na rozjaśnianych wcześniej końcówkach (na które oczywiście nie nakładałam produktu) dlatego też zdecydowałam się na nałożenie farby, która wyrównałaby mi całość. Tak jak jednak napisałam wcześniej, włosy po koloryzacji nie stały się jednak rude - stały się takie jedynie na rozjaśnionych końcach, reszta automatycznie pociemniała.
Stąd też pytanie: ja popełniłam błąd, czy produkt jest niewypałem? Zostało mi go jeszcze nieco w opakowaniu, także spróbuję powtórzyć zabieg i powstrzymać się jak najdłużej z farbowaniem. Ponadto spróbuję domknąć łuski włosa z pomocą octu - możliwe że sama zimna woda nie zadziałała tak, jak powinna. Na pewno zaktualizuję recenzję, gdy uda mi się coś jeszcze zadziałać. Na ten moment mam jednak mieszane uczucia.
Poza tym produkt nie zniszczył włosów, co jest jego niewątpliwą zaletą. Po spłukaniu dekoloryzatora trzykrotnie umyłam włosy z pomocą przeciwłupieżowego szamponu, aby wzmocnić działanie produktu. Jedynym minusem (nie licząc ciemnienia, ale tak jak mówiłam ciężko mi określić, co w tej kwestii zawiniło) jest zapach. Nieco silniejszy i mniej przyjemny niż amoniak, w dodatku wżerający się we włosy do tego stopnia, że mimo trzykrotnego płukania i odżywki, przebijał się przez zapach innych produktów.
Tak czy siak uważam, że warto go przetestować. Dość niska cena i niezbyt restrykcyjne działanie to jego niewątpliwy atut. Nie nastawiałabym się jednak na nie wiadomo jakie działanie - wszystko zależy od włosa, użytkowania i tego, ile ciemnych warstw tkwi we włosach.
Zalety:
- cena
- delikatne działanie
- brak przesuszenia włosów
- wydajne, wygodne opakowanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
W marketplace Allegro, Amazon