Faberlic SPA, Regenerująca maseczka do twarzy z białą glinką `Sekret Kleopatry ` 

Na maseczkę z serii SPA musiałam skusić się podczas zakupów na stronie marki – inaczej nie byłabym sobą, no taki ze mnie maseczkowy freak. Uwielbiam maseczki, testuje naprawdę różne rodzaje i sprawdzam ich wpływ na moja skórę, jednak dokładnie wiem czego oczekuję i wybory nie są przypadkowe. Kupując tą maseczkę liczyłam na nawilżenie przy jednoczesnym oczyszczeniu – to właśnie dostałam. OPAKOWANIE Mimo, że maseczka nosi nazwę 'Sekret Kleopatry' a więc odnosi się do Starożytnego Egiptu, to jej opakowanie bardziej przypomina mi klimat Chin – pływające rybki w otoczeniu fantazyjnych wzorów i kwiatów, no jakoś mało egipskie. Niemniej jednak design jest ciekawy – grafika z orchideą na jakby drewnianej przekładce, pastelowy róż z grafiką w kolorze zgaszonego złota, wygląda całkiem ładnie, choć elementów wydaje mi się być nieco za dużo. Tubka przed otwarciem zabezpieczona jest plastikową nakładką, którą należy zerwać prz pierwszym użyciu. Wykonana jest z miękkiego tworzywa, co ułatwia dozowanie produktu. Zamknięcie na klik jest praktyczne i umożliwia bezproblemowe korzystanie. Minusem jest dla mnie lakoniczny opis na papierowej naklejce, która i tak przemaka i zmazuje się, nie tracimy jednak wiele, bo mamy na niej jedynie nazwę produktu i sposób użycia. Nieco dokładniejszy opis znajduje się na stronie marki. MASKA Maska ma formę gęstego, aksamitnego kremu o białej barwie i przyjemnym, relaksującym zapachu. Zapach to połączenie nuty orzechów shea z wyrazistą orchideą – jest orientalny, nieoczywisty. Dzięki takiej nucie zapachowej idealnie sprawdzi się w domowym spa, kiedy poświęcamy chwilę tylko dla siebie i chcemy osiągnąć błogi stan umysłu i ducha. Maskę nakładam na oczyszczoną twarz, z czym nie ma większego problemu. Można użyć pędzelka do masek lub dłoni. Maska po zalecanych 15 minutach lekko zastyga, jednak nie na skorupę, nie powoduje dyskomfortu. Z uwagi na zawartość kaolinu (glinki białej) na drugim miejscu w składzie dość topornie schodzi i na zmycie trzeba poświęcić chwilę. Posiłkuję się celulozową gąbeczką, dzięki czemu szybciej pozbywam się jej resztek i serdecznie polecam, to przydatne akcesorium, szczególnie przy maskach z glinkami diy. Jednak mimo męczenia się ze zmyciem, warto – skóra po jej użyciu jest dobrze oczyszczona, przyjemna w dotyku. Nawilżenie jest odpowiednie, a dodatkowo skóra jest niezwykle gładka. Moja mieszana cera dobrze na nią zareagowała. Pojemność 75 ml pozwala dłużej cieszyć się produktem. Kupiłam ją w cenie około 15 zł, jednak myślę, że warto. PLUSY przyjemny zapach aksamitna konsystencja nawilża, wygładza i oczyszcza wydajna praktyczne opakowanie MINUSY ciężko ją zmyć opis na papierowej naklejce opis na opakowaniu jest lakoniczny