Najsłabsza ze wszystkich maseczek z tej serii. Nie tylko nie przyniosła pozytywnych efektów, ale także spowodowała negatywną reakcję skóry.
Nie wiem czy uda się Wam jeszcze znaleźć tę maskę w sklepie, ale w sumie Biedronka Biedronce nie równa, więc może w którejś jeszcze się uchowały. Trudno mi w to jednak uwierzyć, ponieważ seria wzbudziła dość duże zainteresowanie, szybko pojawiły się pozytywne recenzje masek i równie szybko zniknęły one z Biedronki, przynajmniej tej, w której robię zakupy. Tak czy inaczej, mi udało się kupić wszystkie z tej serii (4), recenzuję je w kolejności od najlepszej do najsłabszej i ta zajmuje niestety ostatnie miejsce. Dlaczego? O tym za chwilę, ale na początku słowo wstępu o mojej skórze i oczekiwaniach.
MOJA SKÓRA/OCZEKIWANIA
Sucha, trądzikowa. Aktualnie trądzik udało się wyciszyć, ale nadal wyskakują mi różne paskudztwa. W związku z tym, kwestią priorytetową jest dla mnie to, by maski nie powodowały dodatkowego wysypu niedoskonałości i nie podrażniały skóry. Najczęściej stosuję maseczki nawilżające, ale od czasu do czasu pozwalam sobie na odrobinę szaleństwa i stosuję inne rodzaje. Ta - jako maska regenerująca - wzbudziła u mnie niemałe zainteresowanie.
OPAKOWANIE
Estetyczna saszetka, której design kojarzy się z produktem eko. Nic nie ma ekscytującego w tym opakowaniu, ale ja w sumie nie lubię udziwnień. Tu jest prosto, jedyne co zwraca uwagę, to napis "93% składników pochodzenia naturalnego". Pewnie nie tylko dla mnie był to jeden z powodów zakupu maseczek (wszystkie z serii zawierają 93 lub 95% składników pochodzenia naturalnego). Z tyłu opakowania znajduje się krótki opis maski po polsku i angielsku oraz sposób użycia. Saszetkę otworzyłam bez pomocy nożyczek.
ZAPACH
Po otwarciu saszetki poczułam bardzo ładny, różany zapach. Po nałożeniu tkaniny na twarz nadal czułam różany aromat, również po zdjęciu płachty i wklepaniu esencji był wyczuwalny. Ładne zapachy to zaleta wszystkich maseczek z tej serii, choć stopień ich intensywności jest różny w zależności od rodzaju maski. Ten określiłabym jako średnio intensywny.
TKANINA
Biodegradowalna, dość sztywna, ale nie uznaję tego za wadę. Większym problemem jest dla mnie to, jak wycięte są otwory w tkaninie... Zwracam na to uwagę przy każdej recenzji maski z tej serii. Co prawda ja mam problem z dopasowaniem płachty do twarzy przy większości masek, ale w przypadku tych jest to wybitnie trudne. Zarówno otwory na oczy jak i usta są zbyt małe i w dziwnym miejscu.
APLIKACJA
Tkanina jest mocno nasączona esencją. Uznaję to za plus, choć przez zbyt małe otwory, nieco esencji dostało mi się do oczu. Nie było to zbyt przyjemne uczucie :/. Kiedy miałam płachtę na twarzy, nic z niej nie spływało. Zgodnie z zaleceniem producenta przetrzymałam ją przez około 10 minut. W tym czasie nie odczuwałam ani pieczenia skóry, ani szczypania. Nadmiar esencji wklepałam w skórę, nie pozostała żadna tłusta warstwa, wszystko ładnie się wchłonęło.
EFEKTY
Kiedy zdjęłam maskę z twarzy, nie widziałam żadnych efektów. Skóra nie była nawilżona, odżywiona czy zregenerowana. Nie zauważyłam efektów łagodzących. Użyłam ją w ramach wieczornego, domowego SPA, więc pomyślałam, że na efekty trzeba poczekać do rana. No i nie myliłam się, choć rezultat był daleki od tego, jakiego oczekiwałam...
EFEKTY NIEPOŻĄDANE
Na mojej skórze pojawiło się kilka niedoskonałości. Jak zaznaczyłam na początku - walczę z niedoskonałościami i kwestią priorytetową jest dla mnie by nowe kosmetyki nie powodowały wysypu. Z tego względu poznałam swoją skórę na tyle, aby wiedzieć, kiedy niedoskonałości mogą się u mnie pojawić. Słodycze, odpowiedni dzień cyklu, alkohol, niezdrowa żywność. Generalnie to, co u wielu osób powoduje wysyp niedoskonałości, tyle tylko, że u mnie jest to mocno nasilone i nawet kostka czekolady może spowodować, że np. policzek zamienia się w tykającą bombę. Kiedy rano zobaczyłam kilka nowych niedoskonałości, wykonałam szybką analizę. Eliminowałam kolejne czynniki, które mogłyby spowodować negatywną reakcję skóry i ostatecznie pozostała mi tylko ta maska... Niestety, mam pewność, że to ona była przyczyną pogorszenia stanu mojej skóry.
PODSUMOWANIE
W związku z negatywną reakcją skóry nie mogę dać więcej niż dwie gwiazdki. Tym niemniej, uważam, że to kwestia indywidualna. Widzę, że moim Poprzedniczkom maska się sprawdziła i w to wierzę - mi sprawdziły się inne rodzaje (najlepsza była wersja z ogórkiem). Z tego względu polecam zainteresowanie się tą serią masek, o ile oczywiście uda się komuś jeszcze je znaleźć. Zawsze pozostaje też nadzieja, że powrócą do oferty albo wejdą do niej na stałe :).
Zalety:
- tkanina mocno nasączona esencją, która nie spływa
- cena
- różany zapach
- vegan friendly
Wady:
- wystąpiły negatywne reakcje skóry - wysyp niedoskonałości
- pozytywnych efektów brak, obietnice producenta nie zostały spełnione
- dopasowanie do twarzy tkaniny to wyzwanie
- dostępna tylko w Biedronce, w dodatku nie w stałej ofercie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie