Dostałam tę maseczkę w prezencie. Jakoś ostatnio zaniedbałam się z pielęgnacją, więc postanowiłam zrobić sobie domowe SPA i uszczuplić nieco moje zapasy. Mam cerę mieszaną, mocno przetłuszczającą się w strefie T, a przesuszonymi bokami. Obecnie walczę z wypryskami wywołanymi zmianami hormonalnymi. Jest też wrażliwa.
Opakowanie maseczki to standardowa saszetka, zawiera 10 gramów produktu, w sam raz na pojedyncze użycie. Szata graficzna jest bardzo ładna, różowa, no i na pierwszy rzut oka widać, że jest to produkt koreański. Z przodu trochę napisów po angielsku, a trochę w innych językach, czego nie lubię. Na szczęście z tyłu znajduje się spora wlepka po polsku ze wszystkimi informacjami. Opakowanie jest porządnie wykonane i bardzo łatwo je otworzyć, ponieważ posiada przeznaczone do tego nacięcie.
Maseczka pachnie dość przyjemnie, owocowo i słodko. Ma bogaty skład. Rzeczywiście jest bąbelkowa, po chwili od aplikacji zaczyna się tworzyć fajna pianka. Dalej jednak zaczynają się schody. Ma bardzo dziwną konsystencję. Pierwsze moje skojarzenie było po prostu z zepsutym, zwarzonym produktem. Tępa, grudkowata, lepiąca, a jednocześnie taka jakaś sucha i krucha… A zaaplikować ją na twarz to była wyższa szkoła jazdy. Spadała z niej, nie chciała w żaden sposób przenieść się na skórę. Zmywanie to też koszmar, zmarnowałam wiele litrów wody, aż udało mi się ją całkiem usunąć. W dodatku w trakcie aplikacji dość mocno swędziała mnie twarz – mam cerę wrażliwą, więc takie ekscesy się zdarzają, nie podrażniła jednak skóry, po zmyciu nie była ani zaczerwieniona, ani piekąca.
Producent rekomenduje nałożenie jej na 3 minuty, po czym wykonanie delikatnego masażu i zmycie. Tak właśnie ją użyłam. Po bojach z jej aplikacją i zmyciem z przykrością stwierdzam, że nie było warto przez to przechodzić. Tak jak w tytule – efektów brak. Nie zauważyłam ani zwężenia porów, ani oczyszczenia, wygładzenia, skóra nawet nie była odrobinę bardziej miękka czy sprężysta. Żadnego ujędrnienia czy rozjaśnienia. To, czy jest przeciwzmarszczkowa naprawdę trudno stwierdzić, nawet się nie podejmuję. Nawet kurczę nie poczułam, żeby chociaż odrobinę nawilżała. Naprawdę chyba nigdy nie testowałam takiej maseczki, po której twarz wyglądałaby identycznie przed i po. Faktem jest, że nie podrażniła ani nie wysuszyła, ale to naprawdę drobne światełko w tunelu. Chcę jak najszybciej o niej zapomnieć. W tej cenie można znaleźć prawdziwe perełki, bublom mówię nie.
Zalety:
- faktycznie jest bąbelkowa
- nie uczula, ni wysusza
- bogaty skład
Wady:
- nie za bardzo widać jakiekolwiek efekty
- w trakcie aplikacji czuć mocne swędzenie
- niełatwa w aplikacji
- trudno ją zmyć
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie