Douglas Collection Perfect Focus, Radiance Brightening Mask Maska nawilżająca do twarzy

Kartonik o biało-perłowym kolorze z pionowymi holograficznie-tęczowymi pasami widocznymi w mocniejszym świetle pod odpowiednim kątem, z fioletowymi i czarnymi napisami, prezentujący się minimalistycznie i elegancko. Tubka w kolorze szarawo-perłowym z lekko mieniącym się wykończeniem zakończona srebrną zakrętką, pod którą znajduje się zabezpieczenie ze srebrnej folii. Konsystencja płynnego żelu pozwala na szybkie i równomierne rozprowadzenie przy wspomaganiu się pędzelkiem silikonowym do maseczek. Zapach kwiatu hibiskusa intensywny, ale do przeżycia, mimo mojej wrażliwości na zapachy, nie wywołuje łzawienia ani alergicznego kichania, które często towarzyszy stosowaniu produktów o mocniejszym zapachu, ale lepszy byłby jakikolwiek inny aromat lub jego brak. Zmęczona chorobą i przesuszeniem przez ciągłe wycieranie nosa chusteczkami higienicznymi oraz niskimi temperaturami na zewnątrz cera mieszana z zazwyczaj przetłuszczającą się strefą T i bardzo suchymi okolicami pod oczami i policzkami to mój problem od prawie dwóch miesięcy, dlatego wydobyłam ten artefakt kosmetyczny podarowany mi przez ciocię z moich zbiorów czekających na swój czas. Uczucie ukojenia podczas nakładania po wieczornym oczyszczaniu twarzy bardzo przyjemne, po kilku minutach odczuwalne zastyganie masy. Zmywanie po około 15-20 minutach to długotrwały proces, bo mimo użycia gąbeczki z celulozy, która radziła sobie z glinkowymi maseczkami tutaj napotkała lekki opór: namoczona i odciśnięta gąbka bardziej ślizga się po twarzy niż zbiera kosmetyk, po kilkuminutowym zmywaniu nadal odczuwalna lekko lepiąca warstwa przypominająca galaretkę. Próbowałam zmywania lekką pianką oczyszczającą i dopiero wtedy czułam, że skóra jest czysta, pozbawiona lepiących filmów. Stosowanie raz w tygodniu pozwoliło mi uspokoić cerę po niedawnym przesuszeniu po przebytej chorobie, skóra miękka, wygładzona i lekko rozświetlona, bez widocznych odstających skórek i podrażnień. Używam już od 6 tygodni, a w opakowaniu nadal odczuwalna duża ilość pozostałego produktu. Lepsze wchłanianie serum i kremów nawilżających sprawiło, że mimo zapachu maseczki nie zamierzam rezygnować z jej stosowania, przynajmniej kiedy mam jeszcze dużo kosmetyku w opakowaniu, ale raczej nie zdecyduję na samodzielny zakup. Nie wystąpiło żadne zapychanie, zwiększenie występowania niedoskonałości a bardziej ich redukcja.

Mam cerę mieszaną z tendencją do przesuszania się więc nawilżenie skóry twarzy jest u mnie koniecznością, zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym. Radiance Mask to produkt o konsystencji bardziej pasty niż kremu czy żelu, dość trudno się rozprowadza i moim zdaniem nie jest bardzo wydajny, gdyż trzeba go nakładać w dużej ilości. Poza tym ma dość specyficzny, dla mnie nieprzyjemny zapach, choć mam świadomość, że to już bardziej kwestia gustu. Natomiast najważniejsze jest, czy spełnia swoje podstawowe zadanie czyli nawilżenie skóry twarzy - i tutaj trzeba powiedzieć, że absolutnie tak. Twarz jest nawilżona i bardzo przyjemna w dotyku. Z drugiej strony maska nie przetłuszcza skóry ani nie zapycha porów. Poza tym często zdarza się, że różnego rodzaju maski mnie podrażniają, ale nie w tym wypadku. Największa wadą tej maski jest jej cena, zwłaszcza biorąc pod uwagę je wydajność.