szał, krem kupiony spontanicznie, bez analizy, zastanowienia, był na promocji, a ja potrzebowałam okluzji, bo na zewnątrz zrobio się zimno, a ja pracuję na zewnątrz, moja cera jest ultra nietolerancyjna, do tego mieszana (sucha, wrażliwa na policzkach i kosmicznie, świetlisto tłusta w strefie T) i jeszcze raz zmieszana z różnymi skórnymi defektami, a to łzs, a to rumień, teleagiektazjie (niby początek trądziku rózowatego, jak mi dermatolożka powiedziała), a to pokrzywki, wypryski jako reakcje na pokarmowe nietolerancje, a tu taki krem za ok. 15zł, tłusty, pastowaty, od razu zanaczam, że ciężko się rozsamrowuje, i moja cera w dwa tygodnie złagodzona, "uspokojona", koloryt jakby się wyrównuje (choć tu akurat kuracja kwasem azelainowym daje spektakularne efekty), do tego zawsze miałam problem z rumieńcem po przejściu z zimnego do ciepłego pomieszczenia, a tu tylko delikatny róż, na dla mnie szok, w trakcie wystawiania się na niekorzystne czynniki atmosferyczne (chłód, wiatr) czuć, że suche partie są odpowiednio zabezpieczone, nie pieką, nie bolą, przetestuję jeszcze w okresie zimowym, bo póki co krem zrobił na mnie, a w zasadzie na mojej skórze twarzy, piorunujace wrażenie, do tego nie zapycha, choć wyraźnie natłuszcza, widać blask na skórze od razu po aplikacji i ten blask nie znika, tj. krem się nie wchlania, przynajmniej moja skóra go nie wchłania, ale zważywszy na fakt, że normalnie (nawet po zastosowaniu przeparatów matujących) przetłuszczenie na moim czole i nosie pojawia się już do godziny po myciu, to taki blask od porannnej aplikacji kremu babydream zupełnie mi nie przeszkadza, bo i tak wiem, że w końcu zacznę się "świecić" sama z siebie, w tej materii krem pozostaje mi obojętny, bo on nie ma działać seboregulująco, moją cerę fajnie koi i zabezpiecza, jako epicka fanka cynku w kosmetycha jestem z tego kremu bardzo zadowolona, polecam osobom, które szukają kremu ochronnego, z niską tolerancją dla składników kosmetycznych w preparatach pielęgnacyjnych