Yoskine Tsubaki Anti-Age, Krem pod oczy `Lumi-ceramidowe wygładzenie` 

Krem kupiłam w ciemno i nie zachwycił mnie. Konsystencja bardzo przyjemna i szybko się wchłania ale to tyle z pozytywów. Nie zauważyłam zadnych efektów na skórze po oczami. Producent obiecuje wygładzenie, niestaty nic się nie zmianiło. Nawet nie mogę się zgodzić ze stwierdzniem że jest to produkt rozświetlający. Rozczarował mnie ten krem.

Strata kasy, krem nie robi nic. Nie nawilża, nie spłyca zmarszczek. Skóra nie wygląda na wypoczętą. Suchość jak była tak jest cały czas. Za blisko położony migruje do oczu i je podrażnia.

Wybrałam ten krem, gdyż kiedyś stosowałam balsam z tej serii i byłam bardzo zadowolona z efektów. ZAPACH typowy dla serii. Jak dla mnie jest męczący. Określiłabym jego nuty jako orientalne. Coś pomiędzy kaszmirem, a olejkiem arganowym. Na szczęście w przypadku kremu pod oczy jest dużo mniej intensywny i szybko się ulatnia. KONSYSTENCJA jest lekka. Łatwo się rozsmarowuje i bardzo szybko się wchłania. Nadaje się pod makijaż. DZIAŁANIE Producent reklamuje ten krem jako intensywnie wygładzający. Ma wręcz spektakularnie wygładzać, nawilżać oraz redukować cienie i obrzęki. Do tego redukcja zmarszczek i podniesienie górnej powieki. Obrzęków nie miewam, górna powieka jeszcze mi nie opadła, więc tu się nie wypowiem. Co do całej reszty - zapewnianych efektów brak. Zero wygładzenia czy redukcji cieni. Zmarszczki nie uległy spłyceniu nawet w minimalnym stopniu. Mam wrażenie, że ten krem nie robi nic poza nawilżeniem, które jest na dość słabym poziomie. Nie tego oczekuję od kremu pod oczy.

Krem został przeze mnie zakupiony w ramach poszukiwania dobrego produktu nawilżającego, który zniweluje cienie i opuchliznę. Moje oczekiwania nie są bardzo duże, ponieważ los byłdla mnie w kwestii okolic oczu łaskawy i w zasadzie nie mam jeszcze zmarszek w tym obszarze. Główne działania jakie są przez mnie porządane to nawiżanie i wmocnienie skóry w tym delikatnym obszarze - czyli działanie prewencyjne a dodatkowo niwelowanie cieni i obrzęków, które czesto się u mnie pojawiają. Co zauważyłam: Krem jest biały i gęsty, dobrze się nakłada i dość szybko się wchłania. Zapach miły i delikatny. Działanie w zasadzie żadne. Słabo nawilża, nie ujędrnia i nie wzmacnia skóry. Nie zauważyłam też działania na cienie i opuchlizne. Nawilżanie tylko chwilowe. Bardzo słaby produkt jak za taką cenę.

Krem znduje się w srebnej tubce z wąskim dziubkiem, który umożliwia wygodną aplikację. W tubce jest 15 ml produktu, który według producenta powinniśmy zużyć w ciągu 9 miesięcy. Ale nie ma z tym żadnego problemu, ponieważ przy stosowaniu rano i wieczorem, w ciągu ponad 2 miesięcy zużyłam krem w całości. Krem jest gęsty, biały bezzapachowy. Łatwo się rozprowadza się na skórze. Szybko się wchłania. Dobrze współpracuje z kosmetykami do makijażu. Nie podrażnia oczu, nie wywołuje łzawienia. Skóra po jego zastosowaniu wydaje się być wygładzona, a zmarszczki mniej widoczne. Piszę "wydaje się", bo to taka iluzja, którą funduje nam ten krem. Produkt nie robi nic. Nie nawilża, na pewno nie redukuje żadnych zmarszczek. Po prostu przez chwilę z tym krem skóra wygląda lepiej. Ale niestety jak była sucha, tak jest. Ten produkt okazał się dla mnie zwykłym bubelem. Zalety: +szybko się wchłania, +nie podrażnia, +opakowanie, +konsystencja. Wady: -kiepski skład (gdzieś w środku składu znajdziemy dwa ekstrakty roślinne i olejek z nasion kamelii japońskiej, a na samym końcu kontrowersyjny: Phenoxyethanol, Disodium EDTA i BHA) , -nie nawilża, nie wygładza, po prostu nie robi nic.

Jest multum lepszych produktów tego typu z drogerii. Produkt w przyjemnym opakowaniu. Takie jakie lubię najbardziej - tubka z wąskim aplikatorem. Jesteśmy w stanie dostosować ilość produktu która potrzebujemy. Parę tygodni temu napisałabym, że krem nie robi nic. Ale zawsze staram się produkt wykorzystać do końca znajdując na niego sposób. W tym przypadku też sobie poradziłam. Konsystencja ani nie gęsta ani nie lejącą. Nakładam go pod oczy rano i wieczorem w standardowej ilości. U mnie w przypadku kremów pod oczy jest to ziarno pieprzu pod każde oko. Krem ledwo co nawilżał. Albo nie robił tego wcale. Zauważyłam może delikatne napięcie tej skóry, ale myślę że to raczej chciałam zobaczyć. Poza tym nie robił nic a nic. Żeby nie wyrzucać zaczęłam go nakładać w większej ilości. Mniej więcej ziarno groszku jak już przy ziarnach jesteśmy. I tutaj zaczęłam widzieć że ta skóra rzeczywiście jest troszkę bardziej napięta i wygładzona. Nawilżona niestety wciąż nie była. Ale przesuszona też nie. Więc nie ma tragedii. W ten sposób zużyłam ten krem. Stał on się nie wydajny z wiadomych przyczyn. Chyba nie mam nic więcej do dodania. Jest bezzapachowy. Cena byłaby ok na promce gdyby coś robił.