Nie będę owijać w bawełnę, zacznę od tego, że: nie spodziewałam się szalonych efektów po produkcie drogeryjnym. Jeśli ktoś posmakował produktów aptecznych, z naprawdę przemyślanymi formułami... wtedy no cóż, ciężko powrócić do tych niskopółkowych, bo nie oszukujmy się, nie są nastawione na to, by pozwalały osiągać spektakularne efekty. Oczywiście zdarzają się perełki, nie uogólniam. Peeling Bright Boost taką perełką jednak nie jest, ale nie okazał się też bubelkiem, co osobiście cenię. Używało mi się go dobrze, nie skrzywdził mnie, a dawał całkiem przyzwoite efekty. Trafił do mnie jakiś czas temu, kiedy nastała moda na kwasy w pielęgnacji. I z chęcią go przygarnęłam, bo akurat potrzebowałam czegoś złuszczającego, bardziej chemicznie niż fizycznie. Czegoś traktującego z szacunkiem skórę, a jednocześnie skutecznie usuwającego martwy naskórek.
Na moim obecnym poziomie pielęgnacji faktycznie zaprzestałam szorowania skóry mocno drapiącymi peelingami. Stosuję od wielu miesięcy retinal i tego mi absolutnie nie potrzeba. Ale oczywiście! Czasem mile widziana jest delikatna eksfoliacja i taaa damm! Ten peeling świetnie sprawdza się w tej roli. Głównie dzięki chemicznemu działaniu złuszczającemu (kwas migdałowy, kwas glikolowy), ale też dzięki działaniu złuszczającemu fizycznemu (drobinki celulozy). Mamy tu więc dwa typy eksfoliacji, co skutkuje czyściutką, świeżą i przygotowaną na dalsze kroki skórą. Efekt nie jest szalenie mocny, skóra absolutnie nie jest podrażniona, ale zauważalny. Peeling nie wywołuje zaczerwienień, stężenie kwasów jest więc zrównoważone,a drobiny celulozy na tyle delikatne i małe, by również nie wywoływać efektu podrażniającego. Producent ostrzega na opakowaniu o możliwym dyskomforcie i poźniejszej adaptacji skóry do formulacji, ale mi się nic takiego nie przytrafiło. Skórę mam raczej grubą, tłustą, oporną na czynniki zewnętrzne.
Peeling na formę pasty. Jest zwarta, ale miękka w odbiorze, łatwo się rozprowadza. Umożliwia przeprowadzenie bezproblemowego masażu. Potem również łatwo się spłukuje. Posiada zapach. Wydaje się intensywny po aplikacji na twarzy. Kwasowo owocowy, raczej z grupy tych neutralnych. Mi nie przeszkadzał, ale różnie dobrze mogłoby go nie być.
Może nie pozwalał na osiągnięcie spektakularnych efektów, ale tych zadowalających już tak. Nie były to efekty zabiegowe, ale takie doraźne oczyszczające, gdy skóra potrzebowała cotygodniowego oczyszczenia i odświeżenia. Spisał się dobrze, ale czy jest wart zapamiętania i powrotu? Ta dość nowatorska formuła może Ci się sprawdzić :)
Muszę o tym wspomnieć: ogromy plus za to, że producent zaleca ochronę przeciwsłoneczną podczas jego stosowania. O tym trzeba przecież mówić!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie