Vis Plantis Odżywczy balsam do ciała z dynią 

Ten balsam starczyl mi na 4 miesiące używania, pierwszy raz od dawna zużyłam jakiś kosmetyk do nawilżania ciała w całości. Miło mi się go używało, ale przyznam że oczekiwałam bardziej intensywnego, dyniowego, jesiennego zapachu, gdyż kupowałam go w drogerii hebe pod koniec października, na sezon pumpkin spice. ;) Balsam ten ma delikatną, naturalną won, być może wyczuwam w tym nutkę dyni. Konsystencja jest fajna bo produkt szybko się wchlania, nie lepi się, nie jest tłusty. Nie zgodzę się jednak z tym, ze jest to balsam dla skór suchych, gdyż w przypadkach kiedy miałam mocniej sucha skórę ten balsam nie sprawdzał się tak, jak bym tego oczekiwała. Do używania na codzień naprawdę ok, tym bardziej, że cena jest korzystna. Jestem zadowolona i używałam z przyjemnością, natomiast wiem że na zimowy okres kupiłabym tak na zapas coś o silniejszym działaniu. Opakowanie ładne, schludne, byłam w stanie wydostać resztki produktu i zużyć go myślę w 96%. ;) Dałabym ocenę 4+, ale się nie da.

Balsam ma delikatny zapach dyni. Świetnie sprawdza się podczas zimy czy jesieni, gdyż doskonale natłuszcza skórę, ma dosyć ciężką konsystencję. U mnie latem się nie sprawdza przy upałach, ponieważ jest zbyt ciężki. Moja skóra często bywa przesuszona, więc dla mnie ten produkt to wybawienie. Do tego kosztuje bardzo mało nawet bez promocji. Zakupiłam go w Hebe. Zużyłam 2 opakowania.

Co roku na jesień ten balsam pojawia się w SuperPharm I ja niezmiennie co roku go kupuję. Uwielbiam go przede wszystkim za szybkość wchłaniania, zanim skończę nakładać produkt na całe ciało miejsce od ktorego zaczęłam jest już suche. Czy pachnie dynią? Nie powiedziałabym, ale nie zmienia to faktu, że zapach jest przyjemny, naturalny, bardzo delikatny. Balsam pozostawia skórę nawilżoną naprawdę na długo, co jest ogromnym plusem przy mojej suchej skórze - jest też wydajny, potrzeba naprawdę niewiele aby nasmarować całe ciało. Plusem jest też to, że występuje zarówno w tubce jak i w butelce z pompką - ja kupiłam tę drugą wersję, bo jest dla.mnie wygodniejsza w uzyciu. Ogólnie bardzo mocno na plus.

Lubię robić zakupy w superpharmie i właśnie tam mi został polecony balsam odżywczy do ciała. Zakupiłam większą wersje 400ml bo jest dostępna z papką co ułatwia codzienne stosowanie produktu . Opakowanie jest przezroczyste, to tez cenie bo zawsze kontroluje zużycie produktu. Papka jest czarna dozuje wystarczająca ilość na jedna partie ciała. Grafika przedstawia produkt który znajduje się w produkcie czyli dynie. Konsystencja balsamu jest średnia, szybko się rozprowadza po ciele jak również szybko się wchłania. Zapach jest lekko wyczuwalny, lecz bym nie zgadła ze to dyniowy, trudno go określić. Utrzymuje się tylko przy aplikacji a potem szybko zanika. Sam balsam daje skórze nawilżenie lecz mam wrażenie ze krótkotrwałe, przy codziennym stosowaniu moja skóra jest nawilżona miękka i gładka w dotyku, lecz gdy pominę jeden dzień, moja skóra znowu jest sucha i potrzebuje podwójnego nawilżenia rano i wieczorem by wróciła do poprzedniego stanu. Podoba mi się ze jest to produkt polski, nie testowany na zwierzętach, 92% składników naturalnych, jak i jest to balsam veganiski. Nie znalazłam żadnych informacji o opakowaniu czy pochodzi częściowo z recyklingu. Uważam ze jest to dobry balsam dla osób które posiadają normalna skórę i nie potrzebują mocniejszego nawilżenia

Miałam wrażenie, że mogę tym balsamem się smarować i smarować. Regularność nic nie zmieniała, nadal skóra na moich nogach nie była nawilżona. Nie rozumiem zamysłu tego produktu. Ma naprawdę lekką konsystencję i nazywa się "odżywczym". Zużyłam opakowanie 400ml z pompką, końca nie było widać. Od połowy opakowania nakładałam już naprawdę spore ilości, żeby zużyć jeszcze szybciej. Oczywiście nie dało to lepszego efektu. Naprawdę szkoda, bo masło do ciała Vis Plantis uwielbiam.

Produkt w moim odczuciu to bardziej mleczko niż balsam ze względu na dość płynną konsystencję. Kosmetyk jest lekki, nawilża, odżywia i szybko się wchłania, pozostawiając jednak cieniutką warstwę filmu. Zapach może zaskoczyć, ponieważ jest intensywny, ale nie czuć w nim dynii. Ogromnym plusem jest dla mnie fakt, że produkt jest Vegan Friendly, Cruelty Free, wyprodukowany w Polsce oraz zawiera 92 % składników naturalnego pochodzenia. Dodatkowym atutem jest oczywiście szata graficzna i wersja z pompką, która ułatwia stosowanie i nigdy się nie zacięła.

Gdy zobaczyłam w drogerii ten balsam wiedziałam że go kupię bo szata graficzna jest mega. Spodziewałam się jednak ślicznego zapachu a tu niespodzianka zapach specyficzny niepodobny do niczego dla mnie poprostu nieładny.. na szczęście nie jest zbyt intensywny. Konsystencja dość rzadka ale absolutnie nie przelewa się przez palce xd Dobrze się sunie po skórze i dość szybko wchłania ALE pozostawia film na skórze..naszczescie skóra się nie klei ???? Co do działania to już od pierwszego użycia odczułam ulgę na mojej suchej skórze i tu zaczęłam mu wybaczać ten jego zapaszek ???? Po kilku dniach zauważyłam poprawę mojej skóry stała się gładsza, przyjemniejsza w dotyku i czuć było że jest nawilżona wręcz dopieszczona. Balsam emolientowy wręcz idealny na jesień zimę i myślę że spokojnie mogę go polecić choć sama już pewnie do niego nie wrócę

Balsam można kupić w 2 pojemnościach - 200 ml tubie i 400 ml butelce z pompką. W tym momencie żałuję, że zdecydowałam się na większą pojemność. Balsam przyciąga oko fajną jesienną szatą graficzną i co ważniejsze, ciekawym emolientowym składem. Na opakowaniu możemy przeczytać, że jest to produkt o działaniu odżywczym i skład też to sugeruje. Konsystencja jest dość rzadka, łatwo się wchłania i pozostawia na skórze film, który jednak nie jest jakoś nieprzyjemny. Nie wiem, co powoduje powstawanie takiej lekko śliskiej powłoczki - nie ma w składzie silikonów, może któryś olej albo inny emolient? W każdym razie, stosuje się przyjemnie i nawet zapach jest fajny, taki kosmetyczny i niezbyt intensywny. Jednak mam zastrzeżenia co do działania. Pomimo tego, że mam skórę raczej normalną, miejscami bardziej suchą np. na łydkach i dłoniach, to balsam słabo się spisuje jeśli chodzi o to całe odżywianie. W moim przypadku zupełnie nie radzi sobie z mocniej przesuszonymi rejonami, nie przynosi takiego dogłębnego nawilżenia i ukojenia. Mam wrażenie, że działa to bardziej powierzchniowo, a po chwili już w ogóle nie czuć efektów.