Vianek Seria Fioletowa, Kojący balsam do ciała 

Jestem bardzo zadowolona z tego balsamu. Szybko się wchłania. Ma bezpieczny skład. Łagodzi podrażenia po goleniu. Po opalaniu konkuruje z balsamami 3 razy droższymi.

Balsam bardzo ładnie nawilża skórę, ma kremową konsystencję, ale bardzo szybko się wchłania, dlatego może być stosowany zarówno rano, jak i wieczorem. Ma przyjemny, delikatny zapach, kojarzący się z leśnymi owocami. Jest bardzo wydajny, a opakowanie z pompką jest bardzo praktyczne i łatwe w dozowaniu produktu. Duży plus za naturalny skład :)

Lubię balsamy do ciała w opakowaniu z pompką - jakoś tak bardziej mam chęć ich używać. Ten produkt jest bardzo dobry - dość gęsty, treściwy, ale łatwo się rozsmarowuje i mimo że w moim przypadku przez chwilę pozostaje na skórze biała warstwa, bardzo szybko się ona wchłania. Skóra jest dobrze odżywiona i nawilżona, gładka. Zapach delikatny, dość słodki, mnie kojarzy się z jakimś owocem jagodowym. Opakowanie "folklorystyczne". Dzięki pompce wygodna aplikacja. Cena przystępna jak na produkt naturalny. Jest wydajny.

Produkty viankowych serii niezbyt często goszcza na moich półkach. Czasami jednak mam ochotę kupić prosty, nawilżający balsam do ciała w równie prostym, bezproblemowym w obsłudze opakowaniu. Butelka jest minimalistyczna, z pompką, a więc za dużo nam się nie wyleje. Balsam nie jest ani zbyt wodnisty, ani zbyt masełkowaty, za to właśnie w sam raz - wchłania się błyskawicznie, nieczego nie brudzi i chwała mu za to. Dla mnie zapach jest idealny. Właściwie od pierwszego użycia wiedziałam, że to strzał w 10 - zapach jeżyn w kosmetykach nie jest wcale taki prosty - pamiętam z przeszłości perfumy jeżynowe Mure Yves Rocher, które miały charakterystyczną, nieprzyjemną nutę, taką hmm podgniłą, drażniącą. Tutaj jeżyny są bardzo ładnie zmiksowane ze słodkimi migdałami. Sama przyjemność używania. Oprócz jeżyn i słodkich migdałów mamy również ekstrakty z owoców kasztanowca i liści borówki brusznicy, skwalan, panthenol i alantoinę, a także olejek lawendowy - produkt idealny na relaks po popołudniowym prysznicu. Sama lawenda natomiast nie jest jakoś mocno wyczuwalna. Dla mnie balsam Vianek jest tak samo dobry jak kultowe balsamy Biotherm. Polecam wypróbować.

Balsam do ciała Kojący Vianek to z pewnością moje odkrycie tej wiosny. Mam suchą skórę, która potrzebuje z reguły mocniejszych, tłustych kosmetyków typu Masło. Zdecydowałam się na ten Balsam bo był w korzystnej cenie. Opakowanie jest bardzo wygodne, pompka dozuje sprawnie. Produkt przyjemnie się rozprowadza na skórze, nie jest za ciężki, a daje też taką ochronną warstwę która się nie klei. Faktycznie ma działanie kojące na skórę. Zapach to kolejna zaleta. Pomimo swojej intensywności jest bardzo przyjemny, zwłaszcza do wieczornej pielęgnacji.

Zapach: uroczy, ale bardzo specyficzny. Delikatnie pachnie lawendą, ja wyczuwam też jeżyny. Mi nie przeszkadza, szczególnie że balsam nakładam głównie na noc. Po godzinie już nie czuję jego zapachu i dzięki temu nie swędzi mnie w nosie przy zasypianiu. Konsystencja: jest gęsty i przy nakładaniu tworzy białe smugi na ciele. Potrzebuje dłuższej chwili żeby się wchłonąć i troszkę się potem lepi - ale mi to nie przeszkadza, dlatego został moim kosmetykiem na noc. Cena: akceptowalna, szczególnie za naturalny skład produktu. Działanie: co on zrobił z moimi nogami! Są tak gładkie, że aż nie mogę w to uwierzyć! Żaden inny balsam do ciała nie zdziałał aż tyle. Na początku byłam specyficznie nastawiona, szczególnie że to już drugi z kolei balsam Vianka, którego używam (pierwszy był z serii czerwonej i troszkę za bardzo przeszkadzał mi zapach). Fioletowa seria, cóż, też ma specyficzny zapach ALE po miesiącu stosowania tego balsamu przyznaję, że UWIELBIAM! Z każdym kolejnym dniem używania balsam wchłania się coraz lepiej, a moje nogi są gładsze i bardziej aksamitne w dotyku, niż kiedykolwiek.

Opakowanie to plastikowa biała butelka przez którą nie widać ile produktu zostało. Szata graficzna jest oczywiście piękna i Viankowa. Butelka nie brudzi się. Dozownik nie cieknie, ale wymaga trochę naciskania. Szczególnie jeśli potrzebujemy dużo kosmetyku. Na opakowaniu znajdują się: opis producenta, skład produktu, znaczek PAO mówiący, że mamy balsam zużyć w ciągu 3 miesięcy od otwarcia, a także znaczki informujące, że firma szanuje zwierzęta, składniki pochodzą z ekologicznych upraw i że kompozycje zapachowe nie posiadają alergenów. Balsam jest biały i ma lekką konsystencję.Po składzie widać, że nie będzie to tłusty produkt, raczej lekki.Wydajność określiłabym jako średnią, ale niektórzy zużyją go bardzo szybko. Zapach jest ładny i intensywny. Można wyczuć nutę lawendy, ale nie jest dominująca. Oprócz tego czuć coś owocowo-leśnego. W zamkniętym małym pomieszczeniu bywa jednak męczący. Gdy wmasuję balsam w całe ciało to kosmetyk na nogach, od których zaczynam, już jest wchłonięty. Nie pozostawia tłustego filmu, ale jest wyczuwalny na skórze w dotyku. Nie czuję jakbym miała na skórze coś dodatkowego co by mi przeszkadzało. Na pewno się nie klei oraz łatwo się rozsmarowuje. Czuć, że skóra jest odżywiona i uspokojona. Balsam nie podrażnia wrażliwej skóry.Produkt pochwalę za szybkie wchłanianie, nawilżanie skóry i długo utrzymujący się zapach. Kosmetyk kosztuje ok. 28 zł za 300 ml. Można go kupić w sklepie internetowym Vianek, różnych sklepach internetowych, a także w sklepach stacjonarnych, drogeriach i zielarniach. Nie lubię balsamów, ale kojący balsam Vianka przypadł mi do gustu. Nadaje się dla osób, które tak jak ja nie lubią czekać aż cokolwiek się wchłonie oraz dla osób żyjących w biegu. Dobrze odżywia i nawilża, ale dla nadmiernie przesuszonej skóry może jednak być niewystarczający. Skóra normalna powinna być zadowolona.

Balsam ma bardzo wygodne opakowanie, do jego działania nie mogę się przyczepić, bo świetnie nawilża i koi podrażnioną skórę. Np po depilacji, po opalaniu, świetnie spisuje się przy skórze atopowej, czy zaostrzonej alergii na chrom. Ale jego zapach jest dla mnie nie do zniesienia! I nawet już zidentyfikowałam ten zapach - jeżynowy /owoce leśne. I tym jeżynowym zapachem okraszony jest ten balsam, fioletowy żel pod prysznic z Vianka, olejek do ciała z tej samej fioletowej serii, i tonik z serii niebieskiej do twarzy. Te kosmetyki śmierdziuchy już namierzyłam i nie kupie ich więcej. Bo np szampon, czy żel do intymnej z serii fioletowej, które miałam pachną przepięknie, borówkami, krem do twarzy z serii fioletowej, również ślicznie pachnie. Ale wracając do tego balsamu, nie zużyłam go do końca, ze względu na zapach, zmęczył go mój mąż używając do nawilżania rąk.

Niestety nieco zawiodłam się na tym produkcie. Nie odpowiada mi jego zbyt rzadka konsystencja, długo się wchłania i niestety nie zauważyłam by widocznie nawilżał skórę. Podoba mi się opakowanie i skład produktu, nie podpasował mi zapach, tym samym balsam ląduje u mojej mamy, może jej się lepiej sprawdzi.

O ile z serii różowej przypadł moim gustom tak fioletowa... ;) Ani nie jest kiepski, ani też rewelacyjny. Sama nie wiem jak go ocenić. Na pewno go używam, ale... nie jest on genialny. Balsam ma koić - fakt ma się takie uczucie, ale jest one chwilowe. Co do nawilżenia - nie jest ono jakieś mocno wyczuwalne. Wielki plus za zapach, który jest bardzo miły, przyjemny - kwiatowo-ziołowy? ;) Zapach utrzymuje się także chwilkę, także, jeśli chcecie taki "chwilowy umilacz" to zachęcam. Jeśli jednak poszukujecie porządnego balsamu, ta zalecam zainwestowanie w inny. Ten akurat jest średni, ale wykorzystam go na pewno. Plus za to, że testowany NIE jest on na zwierzętach i posiada naturalne i ekologiczne składniki. Tyle tego dobrego. Także... pozostawię go bez ogólnej opinii.

Balsam ma piękny, lawendowy zapach, ale wyczuwalne są też delikatnie jeżynowe nuty. Zapach nie jest nachalny, ale odpowiednio intensywny. Na skórze pozostaje jego subtelna nuta przez jakiś czas. Konsystencja jest odpowiednia dla balsamu, lekka, nie za rzadka. Balsam dobrze się rozsmarowuje, ale jeśli weźmiemy więcej produktu na raz delikatnie się bieli. Dlatego ja wolę mniejsze porcje rozprowadzać po skórze. Balsam szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. W moim przypadku opakowanie wystarczyło na około miesiąc niemal codziennego stosowania. Z początku miałam wrażenie, że balsam nie nawilża zbyt mocno, ale przy codziennym stosowaniu stopień nawilżenia dla mnie jest odpowiedni. Jednak ja mam skórę normalną, myślę, że dla osób z suchą skórą może okazać się za słaby. Wielkim atutem balsamu jest za to fakt, że bardzo ładnie koi wszelkie podrażnienia po goleniu czy depilacji. Dość szybko znikają krostki czy zaczerwienienia, a skóra odzyskuje jednolity kolor, jest miękka i nawilżona. Zatem balsam świetnie sprawdzi się latem, kiedy częściej się golimy/depilujemy, pokazujemy więcej ciała i chcemy by nasza skóra dobrze wyglądała. Zimą dla wielu osób może okazać się za delikatny.

Jestem z balsamu bardzo zadowolona. Świetnie pachnie, dobrze się rozprowadza, dość szybko wchłania, pozostawiając jednak na mojej bardzo wysuszonej skórze delikatną warstewkę ochronną. Ma super skład, z resztą jak wszystkie Vianki, co dla wszystkich eko-crazy będzie bardzo istotne... No i ma bardzo estetyczne i przemyślane opakowanie (super wygodny dozownik z pompką). Do tego jest niedrogi. Czegóż chcieć więcej? Ogólnie wszystko na plus, także szczerze polecam. :)