Lovely Pastel Tropics, Bronzer & Blusher Palette Kompaktowy zestaw do twarzy róż i bronzer

Kolekcja Pastel Tropics z Magdą urzekła mnie od pierwszego wejrzenia - nie ma co ukrywać, nie dość że piękne opakowania to do tego moja kolorystyka. Jednak tutaj czuję lekkie rozczarowanie - choć filmy i zdjęcia wyglądały jakby te duo było zrobione specjalnie dla mnie, tak rzeczywistość pokazała nieco coś innego... Paletkę dostałam od mamy na urodziny. Kosztowała ok. 30zł - za dwa produkty w środku. W sumie są dość spore, więc wydają się wydajne, jednak niezbyt często po nią sięgam. A to dlatego, że miały być chłodniejsze. U mnie, na moim bladym licu, wypadają naprawdę cieplej, niż nawet na żywo w opakowaniu (już pominę ów zdjęcia czy filmy). Zwłaszcza bronzer. Choć ja np. lubię bronzery z Wibo (i wkłady I choose (...) i z Lovely Golden Glow), tak myślałam, że ten też będzie chłodny lub neutralny. W sumie w opakowaniu taki jest. Natomiast na buzi jest nie tyle pomarańczowawy, co żółtawy. Jak się (może) trochę opalę to się jakoś dostosuje sam, a do tej pory niestety musiałam go "studzić" czymś innym... Róż. Róż jest piękny, delikatny, stonowany, dziewczęcy. Doprawdy? Jedno delikatne muśnięcie pędzlem - i już mamy go za dużo. Jest jak dla mnie przepigmentowany. Z resztą bronzer troszkę też - trzeba je nakładać ostrożnie, w samym opakowaniu też troszkę się pylą. Do tego wypada na twarzy dość koralowo - nieco inaczej niż w opakowaniu... Oba produkty są poza tym całkiem przyjemne w pracy. Dobrze się blendują, nie robią plam, trzymają się cały dzień. Ale to właśnie kolory są nieco przekłamane :( Ponadto opakowanie jest wręcz modelowo takie jak małe paletki z MUR-a tam przeważnie jest lusterko, tutaj także mi tego zabrakło (w tej kwocie śmiało mogło się znaleźć). Czuję rozczarowanie użytkowaniem, chociaż sama paletka cieszy oko bardzo.