Apis Exotic Home Care, Egzotyczny krem witalizujący 

Egzotyczny krem witalizujący dorwałam w Lidlu. Skusił mnie zapach marakui i mango, bo mam do nich ogromną słabość. Była końcówka lata, a ja miałam jeszcze ochotę na rozpieszczenie owocowym aromatem, chociaż w zapasie mam mnóstwo kremów. Chciałam też spróbować czegoś od Apisu, bo jeszcze nigdy nie miałam od nich żadnego kosmetyku. Jakoś tak, nie wiedzieć czemu, ta marka kojarzyła mi się z niższą jakością. Niepotrzebnie się obawiałam, bo krem jest naprawdę fajny i miło mnie zaskoczył. Opakowanie typu airless to duży plus za wygodę i higieniczność -przez cały czas używania działało sprawnie, dozując odpowiednią ilość kosmetyku. Wzrok przykuwa ładna naklejka z grafiką w kolorze różowego złota - na pierwszy rzut oka wygląda bardzo elegancko, na moim egzemplarzu była jednak niechlujnie przyklejona, co psuło wrażenie. Ale liczy się wnętrze, więc nie będę dłużej narzekać. Krem ma lekką, choć dość zwartą konsystencję. Łatwo się rozprowadza, ale zostawia delikatne smugi, które trzeba trochę dokładniej rozsmarować. Wchłania się dość szybko, pozostawiając delikatną warstewkę i lekkie glow. W moim przypadku (cera dojrzała, przetłuszczająca się, ale wymagająca solidnego nawilżenia) nadawał się zarówno na noc, jak i na dzień. Dawał radę pod makijażem. Co do wymienionej w nazwie witalizacji, to faktycznie zauważyłam efekt wypoczętej cery, ale raczej był on delikatny, bez fajerwerków. Jednak zauważyłam, że moja cera po prostu polubiła się z tym kremem. Nawilżenie było na dobrym poziomie i utrzymywało się dość długo. Walczę z trądzikiem hormonalnym i niektóre kremy pogarszają stan mojej skóry, a tu na szczęście nic takiego nie zaobserwowałam - za to igromny plus! Na sam koniec zapach, którego się spodziewałam w związku z nazwą- faktycznie, jest egzotyczny, słodki, owocowy, nieco sztuczny, ale i tak mi się podobał. Krem pachnie dość intensywnie, więc jeśli unikacie mocnych zapachów w kosmetykach, to tego kremu też unikajcie. Ja jestem w sumie miło zaskoczona i może do niego wrócę. Naprawdę fajnie się go używało.

Jestem posiadaczką skóry suchej, która potrzebuję nawilżenia oraz odżywienia. Po ten krem sięgnęłam podczas zakupów internetowych, był w przystępnej cenie, ponieważ była na niego promocja więc z racji tego ,że jeszcze go nie testowałam postanowiłam zamówić i nie żałuję. :) Krem znajduję się w plastikowej buteleczce, z pompką, która umila aplikacje produktu. Szata graficzna jest przyjemna i tak jak nazwa wskazuje na egzotykę tak i na opakowaniu oraz w składzie trochę tej egzotyki się znajduję. Kolor dominujący na opakowaniu to pomarańczowy , który nawiązuje do egzotycznych owoców, mango, marakui oraz pomarańcze. Produkt przypadł mi do gustu bo jestem fanką lekkich kremów nawilżających, nie lubię zbyt tłustych kremów, które przez pół dnia czuje na twarzy. Świetnie się rozprowadza, szybko wchłania, pięknie, słodko pachnie, zapach nawiązuje do owoców tropikalnych. Zawarty kwas hialuronowy w produkcie wpływa na skórę kojąco i wygładzająco. W swoim składzie posiada również witaminę C dzięki czemu rewelacyjnie odżywia i regeneruję. Sprawdzi się również świetnie pod makijaż, genialnie nawilża przez co podkład prezentuje się wyśmienicie na twarzy. Wydajność jest także na dobrym poziomie, oczywiście zawsze mogłoby być lepiej, ale naprawdę nie potrzebujemy zbyt dużo produktu ,aby nawilżyć całą twarz, max. 2 pompki. Cena jest stosunkowo niska jak za taką jakość kremu, można śmiało go porównywać do wysokopółkowych produktów. Trzeba przyznać ,że producent nie koloryzował produktu, a wszystkie jego obietnice są zgodne z prawdą, u mnie sprawdził się rewelacyjnie i polecam posiadaczkom skóry suchej i wrażliwej na wypróbowanie.

Krem kupiłam na Allegro w bardzo korzystnej cenie, uznałam że warto spróbować takiej egzotyki. Dopisek "exotic" w nazwie nie jest na wyrost - w kremie znajdziemy ekstrakty z marakui, mango i granatu, co wprost przekłada się na przyjemny, owocowy zapach. W ogóle wyłączając phenoxyethanol, skład prezentuje się dobrze. Opakowanie higieniczne, z pompką, która przez cały okres użytkowania nie sprawiała problemów. Egzotyczny krem witalizujący polecany jest do każdego rodzaju cery, ja wypowiadam się z punktu widzenia posiadaczki skóry tłustej. Kosmetyk opisany jest jako lekki i łatwo wchłaniający, z czym nie do końca mogę się zgodzić. Krem nie jest tłusty, bardzo gęsty czy oblepiający, ale nie jest też kremożelem. Jest taki w sam raz, dla cer suchych zapewne będzie lekki, dla mojej nadal dość treściwy, choć rozprowadza się gładko. Wchłanialność dobra była tylko wtedy, gdy nakładałam skromną ilość kosmetyku, przy większej krem bielił i mazał się po skórze. Produkt marki Apis stosowałam na noc, najczęściej jako domknięcie serum z retinolem, gdy skóra potrzebowała czegoś więcej. Krem nie podrażnia, dobrze nawilża i używany w niewielkiej ilości kilka razy w tygodniu wystarczył na parę miesięcy. Dla mojej tłustej cery krem nie okazał się rewelacją, ale doceniam niezły skład i nawilżenie. Na lato byłby zdecydowanie za ciężki, teraz miał swoje pięć minut i nie mogę powiedzieć, że jest zły, po prostu wygląda na to, że lepiej sprawdzi się na skórze suchej bądź mieszanej.

Cera mieszana, wrażliwa, z naczynkami, czasem bywa nad reaktywna. Lubię firmę Apis, natknęłam się na nią podczas targów kosmetycznych wiele lat temu i przeważnie jestem zadowolona z produktów. Krem był w korzystnej cenie lecz nie uwiódł mnie, a miałam nadzieję na powiew egzotyki. Chemiczny, sztuczny zapach, kosmetyk jest dość treściwy jak na krem, nie chciał się wchłonąć, pozostawiał dziwne uczucie na skórze. Do tego po pewnym czasie w pracy czułam, że prawie wszystko (pyłki itp.) przyklejało mi się do twarzy. Zgaduję, że miała to być baza do nakładania makijażu - cóż, nie maluję twarzy. Po pewnym czasie mnie zapchał, przez co musiałam go odstawić. Generalnie krem posłuży jako krem do rąk, choć i na rękach nie chce współpracować.

Bardzo fajny krem na dzień pod makijaż. Jest lekki ale treściwy czuć nawilżenie i odżywienie skóry. Daje przepiękną zdrowa skórę twarzy, dobrze ją regeneruje. Makijaż dobrze się na nim trzyma nie roluje, nie spływa, nie obciąża skóy twarzy. Nie podrażnił mnie nie szczypał. Pięknie pachnie jak bomba witaminowa z rana na przebudzenie. Zapach otula i zachęca do działania. Bardzo fajny krem. Wydajny i super za opakowanie dozowanie pierwsza klasa!!!

Mam cerę mieszaną, suchą na policzkach i tłustą w strefie T. Przy okazji zakupów w sklepie APIS dostałam kilka próbek, w tym i ten krem. Po pierwsze produkt jest faktycznie uniwersalny - nie obciążył mojej tłustej skóry, a delikatnie nawilżył suche miejsca, ale z tym nawilżeniem w jego przypadku to nie ma co przesadzać, bo zadanie spełnia, ale do mocno suchej skóry się nie nada. Krem jest bardzo lekki i szybko się wchłania. Nadaje cerze takiego zdrowego blasku. Zapachem przypomina mi Perfecta, I Love Bronze, Olejkowy balsam brązujący - czyli taka słodko-tropikalna mieszanka. Skład krótki i naturalny. Cena w sklepie producenta to 31 zł za 50 ml, więc myślę, że korzystna. Ogólnie polecam, szczególnie latem.

Uwielbiam ten krem :) Ma wygodną formę tubki z dozownikiem, łatwo dozuje odpowiednią dawkę produktu. Pachnie bosko - egzotycznie i owocowo, co naprawdę zwiększa przyjemność z jego używania. Dobrze nawilża, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej czy lepkiej warstwy, co jest dla mnie jako posiadaczki tłustej cery bardzo ważne. Nadaje się idealnie pod makijaż, nie przyśpiesza jego wyświecania, a produkty się dobrze na nim trzymają. Nie powoduje powstawania zaskórników czy pryszczy, skóra jest nawilżona, odżywiona, jestem z niego bardzo zadowolona :)

Krem ma super zapach, jest bardzo lekki, idealny nadaje sie pod makijaz, szybko sie wchłania i dobrze nawilża buzie :) Kupiłam ten krem na test i totalnie sie nie zawiodłam, warty każdej zlotowki