Nie sięgam zbyt często po złuszczające toniki, ale moja mieszana cera lubi działanie kwasów, więc od czasu do czasu skuszę się na coś w tym stylu. Kwasy wolę w peelingach i maseczkach, ale idea toniku całkiem do mnie przemawia. Kupiłam więc tonik od Yope. Po zużyciu całej butelki produktu przypomniałam sobie jednak za co nie lubię toników z kwasami - za uczucie lepkości i znacznie większą tendencję do podrażniania, bo zostają na skórze. Wersja od Yope niestety właśnie te cechy przejawia, więc nie planuję powrotu. To raczej jeden ze słabszych produktów tego typu, choć ostatecznie trzeba przyznać, że coś tam działa - ale skuteczność jest okupiona wątpliwą przyjemnością ze stosowania.
Opakowanie - choć ładne - to jakoś mnie nie ujęło. Chyba po prostu wolę gdy toniki są podane w prostych, nieskomplikowanych butelkach. Tutaj wszystko działa, ale do pewnego momentu. Jakoś od połowy butelki pompka nieco gorzej radziła sobie z zaciąganiem płynu i szybciej było odkręcić górę i wylać odpowiednią ilość na wacik. Dobrze, że butelka ma blokadę na pompce, ale nie jest to stuprocentowa ochrona, bo zdarzyło mi się, że nakrętka sama się przesunęła w torbie podróżnej, na szczęście obyło się bez wylania zawartości.
Zapach jest intensywny i wyrazisty. Według mnie pachnie jak drink z sokiem grejpfrutowym - czuć cytrusy, ale bez cienia słodyczy, jest cierpko i trochę gorzko. Zapach szybko się ulatnia i to w sumie plus, bo jest naprawdę mocny i aż nieco piecze w oczy podczas przecierania twarzy (a wacik trzymałam naprawdę daleko od oczu!).
Najbardziej przeszkadzało mi uczucie lepkości bezpośrednio po przetarciu twarzy. Zwłaszcza w ciepłe dni doskwierało to jeszcze bardziej, miałam uczucie ciężkiej i zaklejonej skóry. Tonik jest przejrzysty, wręcz jak woda, ale niestety na skórze czuć, że ma bogaty skład i w dotyku także wyczuwa się tę kleistość pod palcami. Toniku używałam co drugi lub trzeci dzień na noc i szczerze nie przepadałam za tymi dniami. Nakładałam jeszcze potem krem na twarz, ale całość sprawiała wrażenie dość ciężkie i mało komfortowe. Być może moje wrażenia byłyby nieco inne gdybym stosowała tonik w chłodniejszą porę roku, no ale kto mógł przypuszczać, że tak to właśnie będzie wyglądało.
Moim zdaniem tonik nie nadaje się do wrażliwej skóry, chociaż producent tak twierdzi. Ja mam raczej wytrzymałą skórę, a i tak swoje przeszłam przy stosowaniu tego produktu. Tonik może nie podrażnia, ale jest nieco agresywny w działaniu. Często już podczas przecierania twarzy czułam mocne pieczenie w niektórych miejscach. Jeśli miałam jakąś krostkę lub wyprysk to lepiej było omijać, bo skóra w tym miejscu piekła niemiłosiernie, chociaż nie nakładałam toniku na świeże zmiany skórne tylko raczej jak już skóra była zagojona, a wyprysk już powoli zanikał. Do tego świeżo po przetarciu skóra była lekko zaczerwieniona i widać było, że tonik ma moc. Z czasem moja skóra się trochę przyzwyczaiła i rzadziej reagowała zaczerwienieniem i pieczeniem, ale do samego końca występowały te oznaki - z mniejszym natężeniem, ale jednak wciąż, regularnie.
Tonik faktycznie złuszcza, na następny dzień miałam po nim nieco gładszą i jaśniejszą skórę. Podczas jego stosowania raczej trzeba odpuścić sobie inne formy złuszczania, bo sam w sobie jest całkiem mocny, więc starałam się dbać o skórę i ją regenerować. Mimo to wciąż reagowała kapryśnie na jego używanie. Do tego mam wrażenie, że tonik działa raczej powierzchownie, a nie dogłębnie. Jak przestałam go używać to już po paru dniach miałam wrażenie, że skóra wygląda tak samo jak wcześniej. To już peelingi lepiej i dłużej działają na mojej skórze. Nie zobaczyłam "nowej skóry" podczas jego stosowania - w dzień bezpośrednio po użyciu miałam jaśniejszą i czystszą skórę, ale kolejnego dnia już ten efekt zanikał. Tak więc wydaje mi się, że tonik działa od użycia do użycia, bez długofalowego efektu.
Nie mogę więc polecić tego produktu - jest agresywny, łatwo nim podrażnić lub uwrażliwić skórę, a rezultaty i tak są na krótki czas. Nie przypadł mi do gustu, a podobne efekty łatwiej i przyjemniej osiągam używając innych złuszczających produktów. W tym przypadku Yope się według mnie nie popisało.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie