Lynia Booster nawilżający 

Podczas używania kosmetyków m.in. z kwasami czy retinolem bardzo ważne jest dbanie o barierę hydrolipidową, odpowiednią dawkę nawilżenia i regenerację. Sama niejednokrotnie przesadziłam ze składnikami aktywnymi, a później borykałam się z podrażnioną, wrażliwą skórą. Dziś więc słów kilka o boostrze marki Lynia, który jest produktem bardzo uniwersalnym, idealnym do wspierania BHL i myślę, że większość cer byłaby z niego zadowolona! Booster: +/- zamknięty jest w szklanym opakowaniu z pompką, która działa bez zarzutu. Dopiero przy samej końcówce już nie daje rady, więc trzeba ratować się pędzelkiem, aby zużyć produkt do ostatniej kropelki, + pachnie nienachlnie pomarańczą, + w konsystencji jest ultralekką kremową emulsją. Wchłania się błyskawicznie, nie zostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy oraz dogaduje się zarówno z inną pielęgnacją, jak i makijażem, + natychmiastowo odświeża, koi podrażnienia, a także przywraca komfort skórze, + bardzo dobrze nawilża i co ważne - nie jest to efekt chwilowy! Używałam go w porannej pielęgnacji pod inne sera i kremy z filtrem, które wysoko w składzie mają alkohol denat. Dzięki temu nie zmagałam się z żadnym przesuszeniem czy ściągnięciem, + ładnie wygładza, zmiękcza i ujędrnia, - na minus wydajność, gdyż ubywa w ekspresowym tempie. Co ciekawego w składzie? Oj, dzieje się! Jest betaina, niacynamid, kwas hialuronowy, olej z moreli, ekstrakt z arbuza, wyciąg z czerwonej algi, woda morska, pantenol i wiele, wiele więcej. Do kupienia m.in. na Cocolicie oraz Ezebrze za 79,90/30ml. Podsumowując: to bardzo dobre serum nawilżające o bogatym składzie, które spełniło swoją funkcję stuprocentowo, choć mogłoby być bardziej wydajne.